„Jest jakiś sygnał, że coś się dzieje, jeżeli chodzi o tę infrastrukturę, bo ten pociąg jedzie powoli, żeby miał możliwość zauważenia tego. Jest telefon od mieszkańców, że coś wybuchło. Przecież to jest infrastruktura krytyczna. I co? Nie ma żadnego przepływu informacji pomiędzy tym, co wiedzą służby na kolei oraz pomiędzy policją, która podjeżdża, która słyszy jakiś wybuch, ale nieprzygotowana do niczego odjeżdża, przyjedzie, jak będzie rano” - powiedziała Małgorzata Wassermann w rozmowie z Emilią Wierzbicki i Wojciechem Biedroniem dla Telewizji wPolsce24.
Wojciech Biedroń zwrócił uwagę na ogromny chaos związany z komunikacją rządu dotyczący sprawy aktów dywersji na polskiej kolei.
Czy czegoś to pani nie przypomina, bo pani była osobą, która w katastrofie smoleńskiej straciła najbliższą osobę. Pani jako jedna z pierwszych osób zauważyła, że tutaj pewne rzeczy nie grają, że ta narracja się sypie, że jest bałagan, że jest chaos. Oczywiście nie ta skala, nie ta historia, ale zachowanie państwa rządzonego przez tych samych ludzi… Czy pani widzi jakieś analogie do tej strasznej tragedii, której oczywiście nie wolno porównywać, ale jeżeli chodzi o metodologię działań
— zapytał Wojciech Biedroń.
Tą „nieporadność” widzę w każdej dziedzinie. Tu nie ma żadnej komunikacji. Proszę zwrócić uwagę, przecież to jest okaz nędzy i rozpaczy
— wskazała Małgorzata Wassermann.
Pierwsze, co widzimy wszyscy, to wychodzi ta pani starosta i udziela wypowiedzi. Na to rzuca się rzecznik Dobrzyński, który sugeruje, że ona nie ma żadnych informacji ze służb, bo służby nie mają żadnych informacji
— powiedział.
CZYTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS. Starosta garwolińska mówiła prawdę o dywersji już wczoraj! Atakował ją za to Dobrzyński. „Zatrważająca sytuacja”
Dziury w tłumaczeniach
Następnie posłanka nie zostawiła suchej nitki na przedstawicielach rządu, którzy początkowo próbowali bagatelizować sprawę.
Potem ten mówi o kradzieży, ten mówi o challenge’u, żeby na końcu przyznać, że to jest zamach terrorystyczny. Rany boskie…
— wskazała Wassermann.
Polityk skrytykowała także tłumaczenia, że policja nie szukała bomby po zgłoszeniu, bo było ciemno.
Jeżeli wasz dom będą napadali w nocy, to wtedy i tak służby poczekają do rana, bo ciemno jest. Przecież to jest absurd
— powiedziała.
Jeżeli ten maszynista zauważył, że coś jest z torami, to trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, jak w pędzącym pociągu można to zauważyć – trzeba mieć ostrzeżenie od dyspozytora, że coś jest nie w porządku. W związku z powyższym wszystko wskazuje na to, że jest sygnał, że jest jakiś problem z torami
— mówiła.
Jest jakiś sygnał, że coś się dzieje, jeżeli chodzi o tę infrastrukturę, bo ten pociąg jedzie powoli, żeby miał możliwość zauważenia tego. Jest telefon od mieszkańców, że coś wybuchło. Przecież to jest infrastruktura krytyczna. I co? Nie ma żadnego przepływu informacji pomiędzy tym, co wiedzą służby na kolei oraz pomiędzy policją, która podjeżdża, która słyszy jakiś wybuch, ale nieprzygotowana do niczego odjeżdża, przyjedzie, jak będzie rano
— powiedziała.
CZYTAJ TAKŻE:
as/wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/746066-tylko-u-nas-wassermann-o-kompromitacji-panstwa-tuska
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.