Magdalena Ogórek, dziennikarka Telewizji wPolsce24, ale także założycielka i prezes Polish Lost Art Foundation (Fundacja Polskiej Sztuki Utraconej) zaznaczyła w swoim wpisie w serwisie X, że „wycofanie przedmiotów z aukcji to nie koniec”. Dlatego fundacja zwróciła się do Domu Aukcyjnego Ulrich Felzmann z ważnymi pytaniami. „Jedno pozytywne: tą aukcją sami udowodnili, że naziści to Niemcy” - napisała Ogórek.
Przypomnijmy, niemiecki dom aukcyjny anulował licytację pamiątek i dokumentów po więźniach niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych w Auschwitz i Majdanku oraz ofiar zbrodni katyńskiej dokonanej przez sowietów.
Aukcja liczącej 623 artefakty prywatnej kolekcji „System terroru część II 1933-1945” miała się odbyć jutro (17 listopada) w Domu Aukcyjnym Felzmann w Neuss.
W wyniku reakcji polskich władz - zapoczątkowanej przez prezydenta Karola Nawrockiego - licytacja została anulowana. Dom Aukcyjny zdjął ją ze strony internetowej, nie zamieścił jednak żadnego wyjaśnienia czy komentarza.
Fundacja Magdaleny Ogórek reaguje. Ważne pytania!
Magdalena Ogórek, dziennikarka Telewizji wPolsce24, ale także założycielka i prezes Polish Lost Art Foundation (Fundacja Polskiej Sztuki Utraconej) zaznaczyła w swoim wpisie w serwisie X, że „wycofanie przedmiotów z aukcji to nie koniec!”.
Fundacja Polish Lost Art, działając w trybie dostępu do informacji publicznej, zwróciła się do Domu Aukcyjnego Ulrich Felzmann GmbH & Co. KG w związku z aukcją, planowaną początkowo na 17 listopada o godzinie 13:00, z pilnym zapytaniem
— czytamy.
• Skąd pochodzą dokumenty, należące do polskich i żydowskich ofiar terroru niemieckiego z okresu II wojny światowej, które zostały przekazane do Domu Aukcyjnego do sprzedaży?
• Czy należą do jednego właściciela? Jeśli tak, to czy stanowią część większej kolekcji?
•. W jaki sposób Dom Aukcyjny weryfikował ich pochodzenie?
• Czy Dom Aukcyjny weryfikował także to, w jaki sposób właściciel wszedł w posiadanie dokumentów, będących bezpośrednim dowodem zbrodni - czy wskutek swojej zbrodniczej działalności lub swojego przodka na terenie okupowanej Polski w latach 1939 - 1945 [2 lata temu odpowiadał przed sądem esesman, który miał 102 lata], ponieważ zawartość zbioru stanowi bezpośredni dowód niemieckiej zbrodni?
— pyta fundacja.
• W jaki sposób ustalane były ceny aukcyjne tych dokumentów?
• Czy planują Państwo podobne aukcje w przyszłości?
• Czy wystawiając na publiczną aukcję przedmioty, należące do polskich i żydowskich ofiar niemieckich obozów koncentracyjnych właściciele Domu Aukcyjnego nie mieli poczucia, że to proceder sprzeczny z podstawowymi zasadami moralnymi i etycznymi i niemieckim prawem?
— pada dalej.
Magdalena Ogórek zaznaczyła, że „gdzieś tam, w cieniu może ukrywać się zbrodniarz lub jego spadkobiercy, dysponujący większym zbiorem dowodów niemieckiego terroru lub posiadający także dobra kultury czy przedmioty, należące do Polaków - zrabowane podczas IIWŚ”.
PS. Jedno pozytywne: tą aukcją sami udowodnili, że naziści to Niemcy
— spuentowała dziennikarka i prezes Polish Lost Art Foundation.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/745902-polish-lost-art-foundation-kieruje-wazne-pytania-do-niemcow
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.