Instytut Pamięci Narodowej odniósł się do sprawy haniebnej aukcji, która miała odbyć się w Niemczech. Dom Aukcyjny Felzmann w Neuss planował wystawić na sprzedaż przedmioty należące do ofiar niemieckich zbrodni. „Pamięć o ofiarach nie może być przedmiotem handlu” - czytamy w komunikacie IPN.
Dom Aukcyjny Felzmann w Neuss miał na początku tygodnia rozpocząć sprzedaż prywatnej kolekcji, obejmującej dokumenty i przedmioty związane z ofiarami niemieckich zbrodni; przeciw aukcji zaprotestował m.in. Międzynarodowy Komitet Oświęcimski.
Tego rodzaju praktyki budzą powszechne oburzenie i stanowią moralnie naganne komercjalizowanie tragedii Holokaustu
— napisał IPN na platformie X.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Sellin o próbie sprzedaży pamiątek po ofiarach Niemców: Bulwersujące jest to, że ktoś to ma i chce na tym zarabiać
Zdaniem Instytutu tego typu dokumenty „stanowią bezcenne świadectwo historii oraz cierpienia milionów ludzi”, dlatego „nie mogą być traktowane jako towar czy element kolekcji”.
Ich miejsce jest w muzeach, archiwach oraz instytucjach pamięci, w których powinny służyć edukacji i upamiętnieniu ofiar, a nie w prywatnych gablotach kolekcjonerów
— podkreślił IPN.
Zaapelował też do Domu Aukcyjnego Felzmann w Neuss o zaprzestanie organizowania podobnych aukcji oraz o odpowiedzialne postępowanie z artefaktami o tak głębokim znaczeniu.
Pamięć o ofiarach nie może być przedmiotem handlu
— zaznaczył.
CZYTAJ TAKŻE: Dopiero się obudzili? Resort kultury podejmie działania ws. zwrotu do Polski przedmiotów, które trafiły na aukcję
Reakcja Polski ws. niemieckiej aukcji
Rzecznik prezydenta Karola Nawrockiego Rafał Leśkiewicz oświadczył dziś, że prezydent apeluje do polskiego rządu, by ten zażądał zwrotu pamiątek, a w ostateczności je wykupił. Działania domu aukcyjnego potępiła ministra kultury Marta Cienkowska, która zapowiedziała dążenia do zwrotu artefaktów, jeżeli będzie to uzasadnione.
Szef MSZ, wicepremier Radosław Sikorski poinformował w niedzielę, że wszystkie artefakty, które miały zostać sprzedane w Niemczech na aukcji przedmiotów z okresu terroru niemieckiego, zniknęły z jej strony internetowej. Od kilku dni u władz Westfalii interweniował w tej sprawie ambasador Jan Tombiński.
Minister wcześniej poinformował też, że w tej sprawie rozmawiał z szefem MSZ Niemiec Johannem Wadephulem. „Zgodziliśmy się, że należy zapobiec takiemu zgorszeniu” – napisał na platformie X Sikorski.
Na liście obiektów przeznaczonych do sprzedaży w Domu Aukcyjnym Felzmann - jak podała gazeta „Frankfurter Allgemeine Zeitung” - wyszczególniono 623 pozycje. Wśród dokumentów jest list więźnia z Auschwitz „o bardzo niskim numerze” do adresata w Krakowie. Cena wywoławcza miała wynieść 500 euro. Diagnozę lekarską z obozu koncentracyjnego Dachau, dotyczącą przymusowej sterylizacji więźnia, wyceniono na 400 euro. Karta z kartoteki Gestapo z informacją o egzekucji żydowskiego więźnia w getcie Mackheim w lipcu 1942 r. miała mieć cenę wywoławczą 350 euro. W katalogu znajduje się też antyżydowski plakat propagandowy oraz gwiazda żydowska z obozu Buchenwald.
Redakcja „FAZ” przypomniała, że pierwsza część prywatnej kolekcji została sprzedana sześć lat temu. Kupcy dokumentów znajdują się między innymi w Ameryce.
W odpowiedzi na pytanie „FAZ”, Dom Aukcyjny oświadczył, że prywatni kolekcjonerzy prowadzą intensywne badania i przyczyniają się do pogłębiania wiedzy historycznej. Ich działalność służy zachowaniu pamięci, a nie handlowaniu cierpieniem.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
xyz/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/745894-niemiecka-aukcja-ipn-komercjalizowanie-tragedii-holokaustu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.