„Po tym kierownictwie Ministerstwa Sprawiedliwości spodziewam się wszystkiego najgorszego. Nie mam żadnych złudzeń, jeśli chodzi o intencje i sposób działania. Jestem przekonany, że dopuszczą się każdego aktu bezprawia, samowoli i buntu przeciwko własnemu państwu” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl sędzia Przemysław Radzik. Zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych podkreśla, że Waldemar Żurek „komprmituje się z każdą decyzją”. „Wraca wszystko to, co było przed rokiem 2015, a zatem wraca nepotyzm, kolesiostwo i rządy swoich w sądach” - dodaje nasz rozmówca, który w pełni popiera decyzję prezydenta Karola Nawrockiego ws. odmowy nominacji sędziowskich.
CZYTAJ TAKŻE: vPrezydent: Życzę ministrowi Żurkowi miłej gimnastyki, ekwilibrystyki prawnej, bo mam wrażenie, że już zaczyna powoli zjadać swój ogon
Portal wPolityce.pl: Minister Waldemar Żurek twierdzi, że prezydent nie powołuje sędziów, a jedynie wręcza powołania. Dlaczego były sędzia wygaduje takie rzeczy, przecież to jest kompromitujące?
Sędzia Przemysław Radzik: Odnoszę wrażenie, że minister sprawiedliwości Waldemar Żurek kompromituje się z każdą swoją decyzją. Wczoraj Trybunał Konstytucyjny nie pozostawił suchej nitki na jego rozporządzeniu w sprawie regulaminu urzędowania sądów powszechnych. Minister Żurek odszedł w nim od zasady losowego przydziału spraw sędziom na rzecz przydzielania ich przez jego sądowych nominatów. Trybunał uznał takie praktyki za niezgodne z konstytucją i poddał je totalnej, punktowej i bijącej w oczy krytyce prawnej. Na rozprawie w Trybunale nie stawił się ani minister Żurek, ani żaden z jego przedstawicieli, mimo że mają taki prawny obowiązek. To jasno pokazuje, w jaki sposób Waldemar Żurek traktuje instytucje i organy państwa polskiego.
Czy były sędzia i obecny minister sprawiedliwości może nie znać zapisów Konstytucji RP?
Oceniając działania i publiczne wypowiedzi Waldemara Żurka, który wcześniej, jako sędzia, występował w obronie konstytucji, można stwierdzić, niestety, że minister sprawiedliwości nie zna polskiej ustawy zasadniczej. Wyłączną prerogatywą prezydenta jest uprawnienie do powoływania sędziów, czy też odmowy ich powołania. Ta prerogatywa jest samoistna i nie podlega żadnej kontrasygnacie. Wynika to wprost z Konstytucji RP. Wbrew stanowisku Waldemara Żurka, prezydent nie pełni tu roli notariusza, czy osoby wręczającej dyplomy. Prezydent podejmuje suwerenną i niezaskarżalną decyzję o powoływaniu do pełnienia urzędu sędziego albo decyzję o odmowie powołania do pełnienia tego urzędu.
Czy w takim razie stanowisko Żurka wynika z potrzeby chwili? Przecież nikt wcześniej nie wpadł na pomysł traktowania prezydenta jak notariusza.
To może wskazywać na niespotykaną nieznajomość prawa i dodatkowo kompletny brak logiki. Dziwi mnie, że Waldemar Żurek broni faktu niepowołania przez prezydenta sędziów, bo przecież minister w całości kwestionuje procedurę konkursową przed obecną Krajową Radą Sądownictwa. To nielogiczne. Tu jednak nie o logikę, ale o szukanie najdziwniejszych argumentów, aby podważyć uprawnienia prezydenta i osłabić jego urząd. Minister używa argumentów, które u prawników wywołują uśmiech.
Nie wszyscy są prawnikami, nie wszyscy dostrzegą brak logiki i absurdalność słów ministra Żurka. A może o to chodzi, może najważniejszy jest zamęt i osiągnięcie politycznego celu?
Z całą pewnością chodzi o politykę. Waldemar Żurek jest politykiem. Wydaje się, że był nim zanim jeszcze przestał być sędzią i został ministrem sprawiedliwości. Niemniej tym sędzią kiedyś był i powinien uważać na to, co mówi i co robi, ponieważ przez dużą część społeczeństwa nadal jest postrzegany, jako sędzia, lub były sędzia, a więc osoba świetnie znająca prawo. Minister Żurek wykorzystuje tę sytuację, by osiągnąć cele polityczne, wykorzystuje prawo w sposób instrumentalny. Nie waha się używać kłamstwa i stosować takich interpretacji, które są niezrozumiałe i trudne do zaakceptowania przez każdego prawnika, ale mogą być przyjęte przez jakiś ogół nieświadomego ich znaczenia społeczeństwa.
Jak teraz zachowa się minister Żurek, który twierdzi, że poradzi sobie z decyzją prezydenta? Zapowiedział, że tymczasowym lekarstwem ma być umożliwienie studentom pracy w charakterze asystenta sędziego.
Nie wyobrażam sobie takiego rozwiązania. Praca asystenta sędziego jest bardzo odpowiedzialną pracą, wymagającą określonego zasobu wiedzy merytorycznej oraz pewnego doświadczenia. Nie wyobrażam sobie, aby w sądzie jakiegokolwiek szczebla projekty postanowień lub innych zarządzeń, przygotowywał asystent bez specjalnego doświadczenia. To jest po prostu niepojęte. Poza tym, wymagałoby to zwiększenia wręcz pracy sędziego i sekretariatu sądu. Tu chodzi przecież o sprawy przesądzające ludzkie losy, a często nawet i życie. Trudno sobie wyobrazić, aby studenci mieli także dostęp do informacji niejawnych. To kolejny fatalny pomysł ministra sprawiedliwości.
Jakie kroki może podjąć zatem minister Żurek, jeśli chce obejść decyzję prezydenta ws. odmowy powołań sędziów? Skorzysta z procedury delegowania sędziów z rejonu do wyższych instancji? Zamiast nominacji delegacja?
Po tym kierownictwie Ministerstwa Sprawiedliwości spodziewam się wszystkiego najgorszego. Nie mam żadnych złudzeń, jeśli chodzi o intencje i sposób działania. Jestem przekonany, że dopuszczą się każdego aktu bezprawia, samowoli i buntu przeciwko własnemu państwu. Skoro mówimy o delegacjach, to przypomnijmy, że jakiś czas temu TSUE orzekł, że delegacje ministerialne sędziów mogą stwarzać zagrożenie dla obywatela z powodu możliwej zależności delegowanego sędziego od władzy wykonawczej. Ten wyrok wykorzystywano kiedyś przeciwko poprzedniej władzy, a dziś minister i jego ludzie w sądach stosują ten sam mechanizm na skalę niespotykaną. W Sądzie Apelacyjnym w Warszawie jest delegowana część sędziów Sądu Okręgowego, którzy z racji braku koniecznego doświadczenia nie powinni orzekać w apelacji. Jednocześnie, znakomitą część sędziów Sądu Apelacyjnego odsuwa się do orzekania w sprawach karnych i wbrew prawu nakazuje się im orzekać w jakimś gettcie w błahych sprawach dotyczących, np. kosztów sądowych. Tymczasem zaległości w rozpoznawaniu spraw zaległości rosną. Właściwie w żadnej dziedzinie sądownictwa nie ma poprawy. Z tym ministrem i jego ekipą będzie tylko gorzej. Pod rządami pana Żurka polski wymiar sprawiedliwości umiera.
Jak to znoszą sędziowie? Jest pan Zastępcą Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sadów Powszechnych, proszę powiedzieć, czy sędziowie zaakceptują wybryki ministra Żurka? Przecież to może zaważyć na ich karierach.
Część osób - mówiąc kolokwialnie - poszła za ministrem sprawiedliwości, ale to są desperaci. Oni wiedzą, że łamią prawo i zdają sobie z tego sprawę, że kiedyś poniosą za to odpowiedzialność. Dotyczy to choćby uzurpatorki na stanowisku Rzecznika Dyscyplinarnego SSP Joanny Raczkowskiej albo sędzi Beaty Najjar, która nielegalnie pełni funkcję prezesa sądu okręgowego w Warszawie. Te panie wiedzą, że przyjdzie im karnie odpowiedzieć za swoje działania, mimo to trwają na nielegalnie sprawowanych stanowiskach. Większej jednak części sędziów otwierają się dziś oczy. Kiedyś może szli za środowiskiem, które nazywało się „niezależnymi sędziami”, ale teraz faktycznie widzą to inaczej, bo to są przecież wykształceni prawnicy, którzy dostrzegają porażającą skalę bezprawia. Dla nich to oczywiste, że ustawy nie można zastąpić rozporządzeniem. To wszystko zaczyna im przeszkadzać, choć na razie są cicho, ale moim zdaniem to się z czasem zmieni, ponieważ również warunki pracy będą się tylko pogarszać. Brak możliwości wykonywania służby przez sędziów, zgodnie z przysięgą sędziowską, jest dojmująca.
Trzeba wiele zrobić, żeby było tak, jak było kiedyś?
Wraca wszystko to, co było przed rokiem 2015, a zatem wraca nepotyzm, kolesiostwo i rządy swoich w sądach. To z czym niby walczyła ta ekipa, wraca do tamtych lat i to na niespotykaną w sądownictwie skalę.
Czy ten kubeł zimnej wody wylany na sędziowskie głowy, przez prezydenta Karola Nawrockiego coś da?
Trudno powiedzieć, bo część sędziów to niestety koniunkturaliści. Ci, którzy podpisali różnego rodzaju antypolskie apele, a jednocześnie starali się o awans przed KRS, nie widzieli do tej pory związku przyczynowego pomiędzy swoim działaniem, a wywołanym skutkiem. W ogóle tego nie dostrzegali, ale teraz się przekonali, że wszystko ma swoje konsekwencje. Tak, jak w normalnym życiu. Prezydent Karol Nawrocki postawił sprawę jasno już swoim expose i muszę powiedzieć, że wywarło to na mnie wielkie wrażenie, podobnie jak na wielu innych sędziach. Prezydent pokazał teraz, że jest konsekwentny i to mnie nie dziwi. Uważam, że jego działania są zasadne, racjonalne, zgodne z prawem i po prostu mądre.
Dziękuję za rozmowę.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/745646-radzik-spodziewam-sie-najgorszego-po-kierownictwie-ms
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.