Wczoraj po raz kolejny ulicami stolicy przeszedł Marsz Niepodległości, w którym wzięło udział co najmniej 100 tys. osób, jak podawało Stołecznego Centrum Bezpieczeństwa, a zdaniem organizatora wydarzenia było to nawet 300 tys. osób. Jednak bliżej zakończenia Marszu miała miejsce sytuacja dość zaskakująca - nagle zgasły latarnie na Moście Poniatowskiego, gdzie przechodzili uczestniczy Marszu. Z czego wynikała ta sytuacja? Mamy odpowiedź warszawskiego ratusza.
CZYTAJ WIĘCEJ: Przypadek? Latarnie w stolicy zgasły na trasie powrotu uczestników Marszu Niepodległości. „Rafał nie wytrzymał, nie mógł już patrzeć”
Problemy bezpiecznikiem
Warszawski ratusz przekazał portalowi wPolityce.pl, że zgaśnięcie latarni na trasie Marszu Niepodległości wynikało z awarii, a ponadto nie ma to miejsca pierwszy raz.
Najpewniej jest to związane z remontem wiaduktu mostu Poniatowskiego, a konkretniej z tym, że na wysokości Wybrzeża Kościuszkowskiego działa tymczasowa sygnalizacja, która wpływa na zasilanie oświetlenia mostu
— przekazał nam Jakub Dybalski, rzecznik prasowy warszawskiego ratusza.
„Wczoraj sytuacja się powtórzyła”
Przy czym nie zdarzyło się to pierwszy raz, bo 4 listopada mieliśmy już problem z bezpiecznikiem w momencie włączenia po południu latarni. Wczoraj sytuacja się powtórzyła, znów chodziło o bezpiecznik i też w okolicach popołudniowego włączenia oświetlenia
— dodał.
Zgłoszenie o ciemnych latarniach otrzymaliśmy o 16:33, o 17:20 oświetlenie już działało
— podkreślił rzecznik.
AS
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/745555-dlaczego-zgasly-latarnie-podczas-marszu-ratusz-sie-tlumaczy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.