Obecny premier bawi do łez, gdy mówi: „Mam reputację Europejczyka, wyznawcy zjednoczonej Europy i weterana walki o prawa człowieka”.
Donald Tusk postanowił w jednym ze swoich nadwornych organów, czyli „Gazecie Wyborczej”, popisać się jako ogarnięty historyk, specjalista od metapolityki i filozof polityki, przebiegły dyplomata, skuteczny polityk oraz fajny gość. Zrobił to, żeby przykryć dojmujące wrażenie, że jest u kresu sił, prowadzi fatalną politykę, praktycznie na niczym się nie zna, kierują nim najniższe instynkty i jest okropnym gościem. Wprawdzie odpowiadając na pytania Bartosza Wielińskiego, mimo jego usłużności, co rusz się wywala i rozkłada oraz kompromituje, to dobre samopoczucie go nie opuszcza. A także przekonanie o wyjątkowości, a wręcz geniuszu. I faktycznie jest wyjątkowy – jako pomieszanie z poplątaniem złego z jeszcze gorszym. …
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/745382-tusk-chcial-w-gw-zablysnac-jako-geniusz-dobra