„Istotne jest, żeby była akceptacja społeczna. Mówi się o swego rodzaju badaniu opinii, które wskazuje, że bardzo wiele osób chce parku narodowego, szczególnie na tym terenie. Oczywiście to jest tylko jeden sondaż. Nie pokazano też dokładnych szczegółów, a jednocześnie nie dano lokalnej społeczności wystarczająco dużo czasu, żeby przyjrzeć się, poznać dokładnie tę decyzję i jakie będą jej konsekwencje” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Sławomir Mazurek, społeczny doradcza prezydenta Karola Nawrockiego.
Prezydent Karol Nawrocki zawetował ustawę ws. utworzenia Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry, o czym poinformowała Kancelaria Prezydenta RP. Ustawa miała pozwolić na stworzenie w województwie zachodniopomorskim pierwszego od 24 lat parku narodowego w Polsce.
Były wiceminister środowiska oraz klimatu, a także społeczny doradca prezydenta Nawrockiego Sławomir Mazurek tłumaczy, dlaczego głowa państwa zdecydowała się zawetować rozwiązania w tej sprawie.
Podstawową kwestią, jest to, że pan prezydent podejmując tę decyzję podjął ją w oparciu o pełen obraz tego, co jest związane z konsekwencjami przyrodniczymi, gospodarczymi i społecznymi utworzenia parku. Przed podpisaniem weta pan prezydent spotkał się ze wszystkimi stronami, ze stroną, która opowiadała się za parkiem, ze stroną, która była sceptyczna. Tutaj mamy gminę Gryfino, szereg ekspertów, naukowców, którzy sceptycznie wypowiadali się co do parku i pan prezydent podejmował decyzję w pełnym spektrum, z dużą powagą, bo ochrona środowiska jest dla pana prezydenta bardzo ważna. Prezydent podpisał taką deklarację zrównoważonego rozwoju, deklarację przyrodniczo-leśną i na pewno, tak jak innym punktom swojego programu, jest wierny i wierny pozostanie
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl.
Krytyka weta prezydenta
Mazurek odnosi się też do krytyki decyzji prezydenta.
Od razu to weto spotkało się z dużą falą różnego rodzaju manipulacji, hejtu po stronie tych osób, które dość emocjonalnie podchodzą do tego faktu. Na pewno należy podkreślić, że powołanie parku to decyzja odpowiedzialna, bo jej konsekwencje wykraczają poza krótkotrwałą perspektywę polityczną. Starano się w ostatnim czasie zrealizować pewien plan polityczny powołania parku, mówiąc o tym, że od ponad 20 lat nie powołano żadnego parku. Nie o to chodzi w ochronie środowiska, żeby tworzyć kolejne statystyki, tylko żeby faktycznie chronić to, co jest wartościowe, unikalne i co wymaga ochrony. Żeby to zrobić, trzeba wskazać cel ochrony, trzeba dokonać właściwej inwentaryzacji, zobaczyć, jakie są niebezpieczeństwa dla przedmiotu ochrony i jakie środki będą najwłaściwsze. Tutaj tego zabrakło
— kontynuuje.
Podjęto decyzję o tym, że trzeba powołać park i to był główny powód. Mówiono o tym, że tam jest pięknie, że to jest unikalne miejsce, unikalne warunki przyrodnicze. Jednocześnie trzeba pamiętać, że cały czas na tym terenie są obszary Natura 2000 oraz jest obszar parku krajobrazowego
— uzupełnia w rozmowie z wPolityce.pl.
Lokalna społeczność
Sławomir Mazurek podkreśla też, że „projektodawcy próbowali przekonać lokalną społeczność, choć w kwestii tej bardzo różne komunikaty i na różnym etapie padały”.
Z jednej strony próbowano przekonać lokalną społeczność, że jeśli chodzi o działalność człowieka, tam nic się nie zmieni. Wiemy, że każdy park narodowy chroni się, żeby przeciwdziałać szkodliwej działalności człowieka, a ruch turystyczny stara kierować się poza tereny szczególnie cenne, więc tutaj też istnieje nieścisłość. Byłby to pierwszy w historii taki park, który by się otworzyło po to, żeby jeszcze bardziej otworzył się na ludzi i znajdowały się tam mariny, spływy kajakowe
— podkreśla.
Już dzisiaj parki, które funkcjonują w Polsce, zmagają się z dużymi problemami finansowymi. Te problemy przekładają się na to, że gminy, na których terenie znajduje się taki park, upominają się o rekompensaty związane z posiadaniem parku narodowego na swoim terenie. Bardzo dobry przykład parku, który znajduje się na terenie Smołdzina, gdzie od wielu lat gmina walczy o rekompensatę
— wskazuje.
Istotne jest, żeby była akceptacja społeczna. Mówi się o swego rodzaju badaniu opinii, które wskazuje, że bardzo wiele osób chce parku narodowego, szczególnie na tym terenie. Oczywiście to jest tylko jeden sondaż. Nie pokazano też dokładnych szczegółów, a jednocześnie nie dano lokalnej społeczności wystarczająco dużo czasu, żeby przyjrzeć się, poznać dokładnie tę decyzję i jakie będą jej konsekwencje. Jednocześnie szczątkowe konsultacje dotyczyły innych granic parku i ministerstwo już nieraz pokazywało, że ma lekceważący stosunek do konsultacji społecznych, a szczególnie tych związanych z wyłączeniami z gospodarki leśnej. Te konsultacje były po prostu traktowane w taki sposób, że nie wzięto ich pod uwagę. Jeśli chodzi o resort środowiska, to nie jest tak, że te wszystkie konsultacje są istotne. Mamy teren, który nie tworzy zwartej całości. Po pierwsze jest na nim dwóch dyrektorów - dyrektor parku krajobrazowego i parku narodowego. Z drugiej strony po prostu to, że nie ma tam gminy Gryfino, która wbrew zapowiedzi Ministerstwa Klimatu, nie zgodziła się na park na swoim terenie, to mamy dwie oddzielne części parku, co też nie sprzyja właściwej ochronie przyrody
— wyłuszcza.
Nadzwyczajne tempo prac
Mazurek przypomina, że „ustawa na poziomie sejmowym była ustawą procedowaną w zaledwie 72 godziny”.
Rządowi ewidentnie zależało na szybkim przejęciu ustawy bez konsultacji, które zazwyczaj odbywają się przy tak ważnym projekcie, czy to na poziomie międzyresortowym w ramach rządu, czy to na poziomie sejmowym. Trzy czytania zostały przeprowadzone w trzy dni. Odrzucono też bardzo ważny wniosek o wysłuchanie publiczne. Nie odbyły się konsultacje, które by mogły pokazać sens czy jakieś błędy. Ustawa zawierała też błędy legislacyjne. Trzeba też pamiętać, że utworzenie parku wymaga ustawy, ale już poszerzenie granic jest tylko w rozporządzeniu, więc przyjmując taki kadłubkowy charakter parku, było ryzyko, że będzie się dalej rozwijał w sposób już poza wszelką kontrolą społeczną. Biorąc pod uwagę zapowiedzi przedstawicieli resortu przez ostatnie dwa lata, kiedy pani minister Zielińska mówiła o renaturyzacji Odry, mówiła o tym, że żegluga jest już przeszłością i tendencje związane z renaturyzacją możemy wnioskować z tego, że mogłyby prowadzić do rozwijania, poszerzania otuliny, poszerzania parku i w sposób kompletnie już poza kontrolą społeczną
— mówi.
Artykuł 16. Ustawy o ochronie przyrody jasno wskazuje, że park krajobrazowy można zlikwidować wyłącznie wówczas, gdy utraci on walory przyrodnicze, a tutaj właśnie tworzymy park, chcemy go przekształcić w park narodowy, a nie można zlikwidować parku krajobrazowego, jeśli nie utracił walorów przyrodniczych. To jest jakiś absurd. Oni sami sobie przeczą, bo z jednej strony chcą zaostrzyć rygory, z drugiej strony opowiadają o możliwości, że się nic nie zmieni dla lokalnej społeczności. Dalej będzie można łowić ryby w ramach działań połowów kulturowych, które nie wiadomo, co do końca znaczą. Skoro walory się też tutaj nie zmniejszyły i są na tyle wyjątkowe, że uzasadniają utworzenie parku, to nie ma żadnej podstawy do likwidacji parku krajobrazowego w myśl ustawy
— dodaje.
Wielki biznes
Mazurek komentuje słowa szefowej MKiDN, że w Dolinie Dolnej Odry mógłby powstać „biznes wielkich technologii”.
Pani minister zapowiadała, że powstanie tam biznes wielkich technologii, a firmy chcą być w okolicach parku. Jeśli jednak zobaczymy na parki, które do tej pory funkcjonują, to raczej one proszą o rekompensaty, o jakąś formę zadośćuczynienia, że mają ten park na swoim terenie. To nie jest tak, że parki powodują, iż nagle biznes chce się tam lokować, bo jeśli to jest nawet biznes IT, to potrzebuje on dużych ilości prądu. To się się wiąże jednak z dużymi inwestycjami, na które dyrektor parku może się po prostu nie zgodzić
— podkreśla.
Trzeba pamiętać, że pan prezydent spotkał się z panią minister i pan minister Bogucki spotkał się z tymi osobami, które prezentowały swoje postulaty „za” i „przeciw”. Ja osobiście spotkałem się z panem ministrem Dorożałą. Komplet materiałów, który on przekazał, przekazałem też do analizy. Kancelaria z dużą odpowiedzialnością i starannością pochyliła się nad tym projektem, a dyskusja, która odbywa się na Twitterze pokazuje nowe wątki, pokazuje też to, co jest w rozporządzeniu, a mianowicie pojawia się tam działka parkowa, która biegnie przez sam środek toru wodnego. Numery działki też są wyraźnie zaznaczone w rozporządzeniu. Mówiono, że to nie będzie miało żadnego wpływu na grupę śródlądową, że będzie mogło się to odbywać. W momencie, kiedy jest dyrektor parku, to on decyduje co można, a czego nie można, czego przykład gminy Smołdzino dowodzi
— podsumował Sławomir Mazurek.
CZYTAJ TEŻ:
maz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/745327-mazurek-weto-prezydenta-spotkalo-sie-z-manipulacja-i-hejtem
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.