Na tę chwilę nie widzę możliwości, żeby Polska 2050 zagłosowała za zniesieniem dwukadencyjności – powiedział PAP szef klubu parlamentarnego Polska 2050 poseł Paweł Śliz. Dodał jednocześnie, że podczas głosowania w Sejmie w jego klubie nie będzie obowiązywała dyscyplina.
Projekt nowelizacji Kodeksu wyborczego, który został złożony w lipcu przez PSL, znosi zasadę, że wójtem, burmistrzem czy prezydentem miasta można być tylko przez dwie kadencje. Dodatkowo umożliwia on kandydatowi na wójta, burmistrza czy prezydenta miasta jednoczesne ubieganie się o mandat radnego powiatu lub sejmiku województwa.
Stoimy na stanowisku, że dwukadencyjność w samorządach powinna zostać utrzymana
— podkreślił w rozmowie z PAP Śliz.
To nie jest też tak, że przewodniczący Śliz autorytarnie mówi: „tak, ma być dwukadencyjność”, tylko my na ten temat rozmawiamy
— dodał.
Bez dyscypliny w Polsce 2050
Według Śliza, klub Polski 2050 nie planuje wprowadzenia dyscypliny podczas głosowania w tej sprawie. Polityk dodał jednak, że „na tę chwilę nie widzi możliwości, żeby posłowie Polski 2050 zagłosowali za dwukadencyjnością”.
PSL-owi udało się przekonać nawet Lewicę, że zmieniła swoje stanowisko w zakresie dwukadencyjności
— zauważył Śliz.
Jego zdaniem prezydent jednak nie podpisze zmiany ustawy w tej sprawie.
Przeciwko zniesieniu dwukadencyjności jest lider Polski 2050, marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
Uważam, że (dwukadencyjność) to jest rozwiązanie, którego Polki i Polacy oczekują. Będę przekonywał moich kolegów i koleżanki w partii do tego, żeby taką pozycję zająć, bo wielokrotnie mówiliśmy o tym, że tak właśnie powinno wyglądać przewietrzanie polityki na szczeblach lokalnych
— powiedział Hołownia.
4 listopada klub Polski 2050 miał dyskutować nad kwestią dwukadencyjności, jednak - jak przekazał PAP wicemarszałek Senatu Maciej Żywno - debata na ten temat się nie odbyła.
Dopytywany, jakie jest jego zdanie w tej sprawie Żywno odparł, że „z jednej strony jest to bardzo ciekawy eksperyment zobaczyć jak kwestia dwukadencyjności wpłynie na zmianę jakości i nowe twarze w samorządzie”.
Jednocześnie nie lubię sytuacji, w której narzuca się Polakom to, że to nie oni ostatecznie mogą wybierać, czy chcą danego wójta, czy burmistrza jeden, dwa, czy kilkakrotnie
— podkreślił.
Dlatego to nie może być szybko zrobione i warto jeszcze o tym podyskutować
— zaznaczył senator.
Poseł Michał Pyrzyk (PSL), który odpowiada za projekt, zauważył, że część posłów Polski 2050 wypowiada się pozytywnie o zniesieniu dwukadencyjności.
Dlatego jestem dobrej myśli, że uda się również koalicjantów w tym zakresie przekonać
— podkreślił w rozmowie z PAP poseł.
Nowa Lewica wyczekuje
O projekcie ludowców pozytywnie wypowiedział się pod koniec października współprzewodniczący Nowej Lewicy, wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty. Pytany, jakie jest stanowisko Lewicy w tej sprawie przekazał, że odbyła się na ten temat w klubie długa dyskusja.
Zaprosiliśmy wszystkich naszych samorządowców, a mamy dziewięcioro prezydentów miast. Oni przedstawili argumenty, które jednak przemawiają za tym, żeby tę linię nieograniczenia do dwóch kadencji prezentować. I klub przyjął taką wykładnię. To było półtora miesiąca temu
— powiedział wtedy Czarzasty.
Jednak według szefowej klubu Lewicy Anny Marii Żukowskiej ostateczna decyzja klubu ws. dwukadencyjności w samorządach jeszcze nie zapadła. Według niej warszawskie struktury partii są przeciwko zniesieniu limitu dwóch kadencji. Na początku lipca rzecznik Lewicy Łukasz Michnik, cytowany przez portal Money.pl, wskazywał, że „nie ma co betonować samorządów i blokować demokracji”.
Dwukadencyjność powinna zostać utrzymana, więc mamy tu diametralnie inne zdanie niż ludowcy
— wskazywał wtedy Michnik.
Za projektem opowiada się premier i szef KO Donald Tusk, który zaapelował niedawno do wszystkich partii, aby odwołać „niemądrą” decyzję PiS w kwestii dwukadencyjności w samorządach. Dodał, że wolałby, aby wszyscy samorządowcy, niezależnie od barw partyjnych, uzależnieni byli wyłącznie od woli głosujących.
Zandberg staje okoniem
Wicepremier, szef MON i lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz podczas zjazdu ludowców w Wierzchosławicach (woj. małopolskie) pod koniec października, określił zasadę dwukadencyjności w samorządach za „niekonstytucyjną”.
To wspólnoty lokalne mają decydować. Dużo częściej wymieniają wójtów i burmistrzów niż parlamentarzystów, więc to nie w tej dziedzinie powinny być ograniczenia. Bo demokracja to jest wybór, a nie limit
— podkreślił Kosiniak-Kamysz.
Dodał, że deklaracje poparcia w tej kwestii uzyskał już od środowiska Platformy Obywatelskiej i Lewicy. Zadeklarował też otwartość na współpracę z Pałacem Prezydenckim i rozmowy z partiami opozycyjnymi.
Dwukadencyjność organów wykonawczych gmin, połączona z wydłużeniem jednej kadencji do 5 lat, została wprowadzona w 2018 r. Obejmowała kadencję 2018-23 oraz kolejną, która rozpoczęła się po wyborach samorządowych 7 kwietnia 2024 roku, zatem kończy się wiosną 2029 roku.
12 września Sejm nie zgodził się na odrzucenie projektu nowelizacji w pierwszym czytaniu. Wniosek w tej sprawie złożył Adrian Zandberg (Razem). Jego zdaniem projekt dotyczy „zabetonowania władzy w samorządach”. Jednak kluby PiS, KO, Lewicy i Polski 2050 opowiedziały się wówczas za dalszymi pracami nad projektem, choć PiS wyraził swoje zastrzeżenia. Pod koniec października odbyło się wysłuchanie publiczne w sprawie projektu przewidującego zniesienie dwukadencyjności.
CZYTAJ TEŻ:
maz/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/745241-dwukadencyjnosc-sliz-nie-zaglosujemy-za-jej-zniesieniem
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.