Jeśli minister Domański całe życie czekał na „egzekucję” Zbigniewa Ziobry, to jest to potworna aberracja moralna, aksjologiczna, teleologiczna, estetyczna.
Polowanie z nagonką na Zbigniewa Ziobrę obnażyło wielu polityków rządzącej koalicji. Pokazało coś przerażającego: okrucieństwo, bezwzględność, zajadłość, podłość, empatię na poziomie próżni doskonałej i negatywne emocje na poziomie ciała doskonale czarnego. Nastawienie do Zbigniewa Ziobry jest głęboko nieludzkie, a oczekiwanie na jakiś rodzaj jego egzekucji przypomina najgorsze zachowania rozjuszonej tłuszczy, np. podczas nocy św. Bartłomieja (z 23 na 24 sierpnia 1572 r.).
Wszystkich chyba przebił minister gospodarki i finansów Andrzej Domański, uchodzący dotychczas za człowieka chłodnego i skupionego na finansach. Tymczasem okazało się, że przed listopadem 2025 r. Domański marnował swoje życie. Nie było w nim sensu, było puste. Ale wreszcie ma sens i znalazło wypełnienie. Domański stwierdził:
Są takie chwile, dla których się żyje. (…) Dla takich chwil warto być w polityce. To jest też sens bycia w polityce.
Tym sensem jest zemsta i odwet na Zbigniewie Ziobrze.
Jest czymś głęboko niepokojącym, a z drugiej strony groźnym i przerażającym, jeśli urzędnik wysokiego szczebla uważa zniszczenie konkretnego politycznego przeciwnika za sens swego życia. Za coś, na co się całe życie czeka. To jest coś głęboko chorego. To jest jakaś potworna patologia. Jak człowiek zdrowy na umyśle może z czegoś takiego czynić sens i cel życia? To nie tylko jakaś fundamentalna klęska moralna, ale też groźne ostrzeżenie. Domański zakomunikował Polakom, że tak naprawdę nie interesuje go ani państwo, ani gospodarka, ani finanse, ani los Polaków. On całe życie czekał na zniszczenie Zbigniewa Ziobry. Po to żył, żeby kiedyś doczekać „egzekucji” na byłym ministrze sprawiedliwości i prokuratorze generalnym. To jest potworna aberracja moralna, aksjologiczna, teleologiczna, estetyczna.
Zbigniew Ziobro jest codziennie atakowany, zastraszany, obrażany, poniżany, odzierany z człowieczeństwa, a przecież nawet nie przedstawiono mu zarzutów. Funkcjonują publicznie tylko wycinki z aktu oskarżenia będącego prawnym potworkiem, dowodem skrajnego prawniczego cymbalstwa. I powołując się na ten cymbalski dokument, napadają na Ziobrę kolejni politycy rządzącej koalicji zachowując się przy tym, jak jednocześnie dzierżymordy i pałkarze. Nie dziwi, gdy taki Borys Budka mówi: „Nie tylko podły cyniczny kłamca, ale do tego zwykły tchórz. Zero. Po prostu zero”. Nie dziwi prymitywizm ataków Witolda Zembaczyńskiego, Konrada Frysztaka czy Tomasza Treli, bo oni tylko z tego są znani, to jest ich chyba jedyna polityczna kwalifikacja. Ale dziwi podłączanie się do tej kampanii nienawiści licznych posłanek, na co dzień domagających się szacunku i kultury w relacjach, a nawet odgrywających role delikatnych, podatnych na zranienie istot. To wszystko prysnęło. Jest bezwzględność podlana sosem okrucieństwa, a nawet upodobanie do okazywania tego okrucieństwa.
W wielu politykach rządzącej większości zaszła jakaś przerażająca zmiana, a może po prostu wcześniej się dobrze kamuflowali. U sporej liczby to jest zwyczajna żądza krwi, jak u tej tłuszczy, która podczas rewolucji francuskiej żyła od jednego ścinania głów na gilotynie do następnego (może taki był sens i cel ich życia?). Były nawet takie wędrowne trupy, które przemieszczały się do kolejnych miast, żeby zobaczyć, gdzie najbardziej widowiskowo ścięte głowy turlają się po bruku, sikające krwią spadają na rozłożoną słomę bądź wpadają do kosza wyłożonego sianem lub słomą. Powinniśmy się tego bać, bo to może być trwała zmiana, a rosnąca żądza krwi będzie napędzać kolejne okrucieństwa.
Jest paradoksem, że słowa, które w filmie „CK Dezerterzy” wypowiada kapitan Wagner do oberlejtnanta von Nogaya brzmią dziś łagodnie i staroświecko. A mimo to warto je przypomnieć wszystkim samozwańczym mścicielom, choć szansa, by dzięki temu coś zrozumieli jest niewielka. Kapitan Wagner powiedział:
Ja wiem, że posiada pan dane na pogromcę, sadysta patrzy panu z oczu. (…) Nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów, które mogłyby dostatecznie obelżywie określić pańskie postępowanie. (…) W moich oczach jest pan nędznym gadem, omyłkowo tylko nazywanym człowiekiem. Niech pan stąd wyjdzie, bo ja nie mogę na pana patrzeć, bydlaku.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/745123-polowanie-na-ziobre-przypomina-zachowanie-tluszczy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.