„Mniejszość niemiecką cieszy przywrócenie odebranych jej dzieciom godzin nauki niemieckiego. Ale chciałaby szkół nauczających w dwóch językach czy też z niemieckim jako językiem wykładowym” - powiedział prezes Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej Ryszard Galla, doradca marszałka Sejmu Szymona Hołowni do spraw mniejszości narodowych i etnicznych, były poseł na Sejm oraz były marszałek województwa opolskiego.
Ryszard Galla poinformował w wywiadzie udzielonym portalowi Deutsche Welle, że ma nadzieję, iż pozostanie doradcą marszałka Sejmu ds. mniejszości narodowych i etnicznych.
Mam już zaplanowane spotkanie z kandydatem na nowego marszałka, panem Włodzimierzem Czarzastym. Będziemy rozmawiać o tym, jak widzi on funkcję tworzącego się w Kancelarii Sejmu sekretariatu, który ma służyć pomocą wszystkim mniejszościom narodowym i etnicznym w Polsce
— powiedział.
Zmiana podejścia
Podkreślał, że w przeciągu ostatnich dwóch lat bardzo dużo zmieniło się w kontekście stosunków państwa polskiego z mniejszościami narodowymi i etnicznymi. Stwierdził, że „wracamy do normalności”, czego najlepszym dowodem ma być - według niego - powołanie go przez marszałka Hołownię na doradcę ds. mniejszości etnicznych i narodowych.
Stało się to pierwszy raz w historii funkcjonowania Sejmu. W jakimś sensie była to też odpowiedź na brak przedstawiciela mniejszości wśród posłów tej kadencji
— ocenił Galla.
Innym przykładem na zmianę podejścia do tych spraw Galla wskazuje uchwalenie 9 lipca nowelizacji ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym, która została podpisana przez prezydenta RP. To pierwsza tak znacząca zmiana po 20 latach funkcjonowania ustawy.
Znalazł się w niej zapis zapowiadający utworzenie wspomnianego przeze mnie sekretariatu do spraw mniejszości narodowych i etnicznych w Kancelarii Sejmu. Jego zadaniem będzie przede wszystkim wspieranie mniejszości rozproszonych, które nie mają instytucji koordynujących ich działania
— tłumaczył.
Mówię o wszystkich mniejszościach narodowych i etnicznych, które są ujęte w ustawie. Ale myślę też o tych, którzy reprezentują środowiska niewpisane dotąd jako mniejszości w ustawie. Mamy ich kilka
— dopowiedział.
Potwierdził, że chodzi tu o Wilamowice, „które właśnie zostały utrącone”. Trzeba tu przypomnieć, że prezydent Karol Nawrocki zawetował nowelizację ustawy, w myśl której język wilamowski uznany miał zostać za język regionalny. Galla przewidywał w tym kontekście, że i w sprawie ustawy o języku śląskim wystąpi podobny problem.
Lider niemieckiej mniejszości w Polsce komplementował też minister edukacji narodowej Barbarę Nowacką i jej decyzję o przywróceniu tej mniejszości liczby godzin nauczania języka niemieckiego jako języka ojczystego na tym samym poziomie, na jakim podobne rozwiązania znajdują miejsce w kontekście innych mniejszości w Polsce.
To, co zaproponował zabrać poseł Janusz Kowalski i co nam zabrano, zostało przywrócone. Współpraca ze stroną rządową jest w tej chwili bardzo poprawna
— podkreślił Ryszard Galla.
Najważniejsza edukacja
Były poseł opowiadał też o tym, co obecnie najbardziej niepokoi mniejszość niemiecką w Polsce.
W dalszym ciągu kwestia nauki języka niemieckiego jako ojczystego. Musimy sobie zdać sprawę, że te trzy godziny dodatkowo w ciągu tygodnia to jest dopiero początek przechodzenia od nauczania niemieckiego jako języka obcego do niemieckiego jako języka ojczystego. Tutaj jest jeszcze wiele do zrobienia
— ocenił.
Przyznał, że mniejszość niemiecka chciałaby wejść w posiadanie szkół, gdzie nauka odbywałaby się w dwóch językach, lub z niemieckim, jako językiem wykładowym. Galla powoływał się tutaj na rozwiązania, jakie występują w innych państwach europejskich.
A zresztą i u nas mniejszości litewska i białoruska mają szkoły ze swoim językiem jako wykładowym
— powiedział.
Nawet w placówkach dwujęzycznych bodajże cztery przedmioty muszą być jeszcze wciąż nauczane w obu językach. Ale takich szkół jest niewiele. Większość to szkoły publiczne, które prowadzą naukę języka niemieckiego jako ojczystego jedynie przez te trzy dodatkowe godziny w tygodniu – a to jest takie minimum z minimum. Patrząc na standardy światowe, widzimy, że poziom, który powinniśmy osiągnąć, jest jeszcze daleko, daleko przed nami
— uzupełnił Galla.
„Antyniemieckość” PiS
Ryszard Galla był pytany o to, czy mniejszość niemiecka w Polsce utrzymuje kontakty z mniejszościami niemieckimi bądź polskimi w krajach sąsiednich, aby móc odpowiednio posługiwać się porównaniami w tym kontekście.
Mamy takie kontakty w Czechach i na Słowacji, a nawet w Ukrainie, gdzie pomagaliśmy zarówno mniejszości niemieckiej, jak i polskiej. Na Litwie są szkoły dla mniejszości polskiej z językiem polskim jako wykładowym. O tym my możemy tylko pomarzyć
— przyznał.
Jako kolejny problem wskazywał na utożsamianie się z mniejszością. Podkreślał, że zwłaszcza w czasach rządów PiS sytuacja miała się w tym aspekcie pogorszyć.
Ta antyniemieckość spowodowała, że społeczeństwo jakby powróciło do lat krótko po wojnie, kiedy trzeba było odwagi, by przyznawać się do pochodzenia niemieckiego
— wskazywał Galla.
Jaskrawym przykładem takiego stanu rzeczy miało być wg. Galli zabranie godzin nauczania i próba obniżenia dotacji polskiej dla mniejszości niemieckiej. Powiedział jednak, że „mają to już za sobą” i cała aktywność jest ukierunkowana na odbudowanie struktur.
Już od wielu lat problemem jest dla nas także kwestia następców. Naprawdę bardzo mocno wychodzimy w tej chwili do młodych ludzi z pytaniem, czego by oczekiwali, żeby się angażować w życie mniejszości. Tak, aby ta tożsamość, ta kultura, to dziedzictwo, ten język zostały zachowane
— przyznał.
Pożądana mieszanka tożsamości…
Ryszard Galla tłumaczył też na czym - jego zdaniem - polega związek tożsamości niemieckiej i śląskiej. Dodał, że zawsze mówi o tym, że jest Ślązakiem.
Wydaje mi się, że każdy, kto z dziada pradziada mieszka na Śląsku, Górnym czy Dolnym, będzie się czuł Ślązakiem. Natomiast, tak jak mówił ksiądz arcybiskup Alfons Nossol, Śląsk jest wielobarwny. Ma i tę barwę polską, i niemiecką, i czeską… i ukraińską, której jest tu coraz więcej
— podkreślał.
Galla zaznaczył, że cieszy się, iż tożsamość ta została wzbogacona o element ukraiński.
Spójrzmy na tych wszystkich ludzi, którzy przyjechali po wojnie z Kresów Wschodnich, którzy na przykład mieszkają we Wrocławiu. To byli też słynni ludzie, naprawdę wielkie dobrodziejstwo. A także ręce do pracy, też dla nas bardzo ważne. Ale w Warszawie widzę pewien niepokój, że Ukraińcy wystartują w wyborach parlamentarnych i będą mieli swoją reprezentację w polskim parlamencie
— utyskiwał Galla.
Stwierdził, że Ukraińcy jako nowa grupa narodowościowa w Polsce są wartością dodaną i dodał, że być może dlatego tak uważa, że jako członek innej mniejszości narodowej rozumie ich problemy i dylematy.
Oczywiście, że trafiają się różni ludzie, bo i w najlepszym stadzie zdarza się czarna owca. Jeśli tylko będziemy mieli dobre, sprawne służby, które będą potrafiły zapanować nad tym, kto do Polski przybywa, to myślę, że wyjdzie to nam na dobre. A kulturowo i mentalnościowo Ukraińcy są chyba Polsce najbliżsi
— wskazywał.
Oni tam [na Ukrainie - red.] walczą i za Polskę, i za całą Europę. Jeśli przegrają, to widmo wojny w Polsce, w innych państwach Unii stanie się jak najbardziej widoczne
— dodał.
CZYTAJ TEŻ:
maz/Dw.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/745065-mniejszosc-niemiecka-zadowolona-z-tuska-dostalo-sie-pis
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.