„Tomku, postępuj przyzwoicie” - powiedziała pani Urszula Dubejko, komentując w Telewizji wPolsce24 najnowsze ustalenia tej stacji i portalu wPolityce.pl nt. zeznań głównego „świadka” ws. Funduszu Sprawiedliwości. Była urzędnik Ministerstwa Sprawiedliwości, która - jak pamiętamy - była przetrzymywana w areszcie, przypomniała szokującą relację z tamtego czasu, pełną szczegółów o upokorzeniach i granicznych sytuacjach. W rozmowie padło także pytanie o Zbigniewa Ziobrę i ewentualną opiekę medyczną, gdyby ciężko chory polityk trafił za kraty, jak chce tego obecna władza i prokuratura pod kierownictwem Waldemara Żurka. „Mało prawdopodobne. Mogę powiedzieć po sobie. Na przykład oczekiwanie na widzenie ze zwykłym lekarzem, to były kwestie tygodni” - ujawniła pani Urszula.
Urszula Dubejko podkreśliła, że z powodu nadal toczącego się postępowania nie może odnieść się do ustaleń bezpośrednio, lecz wskazała, że „tych niespójności jest bardzo dużo”.
To też jest bardzo nieuczciwe w stosunku do nas, że padają pewne zarzuty, że pewne zarzuty pojawiają się na stronie prokuratury, ministerstwa. Nie możemy się do tego odnieść, nie możemy tego skomentować. Czekam na ten dzień, kiedy będę mogła pokazać czarno na białym pewne rzeczy, które są absurdalne, nie mają sensu. A mam w tym momencie związane ręce, co jest trudnością. Czuję, że nie mam szansy się obronić, swojego dobrego imienia, a codziennie ponoszę konsekwencje tej nagonki, hejtu i kłamstw
— podkreślała.
Jest wiele kłamstw po prostu w tym wszystkim i wypowiadają się też ludzie, którzy nie mają pojęcia, nie wiedzą nic. A potem ten hejt dotyka mnie, moją rodzinę i najbliższych
— dodała była urzędniczka.
„Tomku, postępuj przyzwoicie”
Prowadzący zapytali panią Urszulę o Tomasza Mraza, głównego „świadka” ws. Funduszu Sprawiedliwości.
Nie chcę się odnosić bezpośrednio… Ja go znam bardzo dobrze, to był mój podwładny, pracowaliśmy razem. Dla mnie to jest człowiek, który absolutnie zawiódł zaufanie ludzi. Sprzeniewierzył się wszystkim wartościom, o których żeśmy rozmawiali. Muszę powiedzieć, że było dla mnie kuriozalne, jak w pewnym swoim występie w reżimowej telewizji powiedział, że trzeba postępować przyzwoicie
— mówiła.
Tomku, postępuj przyzwoicie. Co mogę powiedzieć? To jest absurd
— powiedziała.
Staram się po chrześcijańsku każdego dnia mu wybaczyć. Bo uważam, że dużo z tych rzeczy złych się stało właśnie przez niego. Wcale nie dlatego, że był „bohaterem”… Nie wiem, jakie motywacje nim kierowały. Po ludzku ciężko mi w to uwierzyć, że można było coś takiego zrobić
— akcentowała pani Urszula.
Porażające słowa o upokorzeniach w areszcie
Gość Telewizji wPolsce24 przyznała, że od półtora roku żyje w stanie permanentnego braku poczucia bezpieczeństwa!
Nie ma dnia, żeby coś nie przychodziło do głowy, myśli z tym związane. Staram się teraz żyć w miarę normalnie, lecz każdego dnia jest taki ból i poczucie niesprawiedliwości. Rzeczywiście, wiara pomogła mi to przetrwać tak z dnia na dzień, ale wiadomo, że to zawierzenie czasami jest łatwiejsze, czasami jest trudniejsze. To ciągła walka
— mówiła.
Była urzędnik MS opowiadała w szokującej relacji o stłamszeniu i upokorzeniu, gdy zakładano jej kajdanki na nogi, gdy musiała rozbierać się i oddawać potrzeby fizjologiczne w obecności… funkcjonariuszy - mężczyzn!
W areszcie te sytuacje były graniczne. To też był proces godzenia się z tym cierpieniem. Ale początki były strasznie trudne. Najgorszy był tzw. dołek, gdzie spędziłam 72 godziny, mimo iż formalnie powinno się tam spędzić maksymalnie 48 godzin. Mała kratka aż kusiła, żeby przeciągnąć sweter czy piżamę i coś sobie zrobić… To były takie skrajne sytuacje i moje prawo do obrony zostało zgruzowane
— kontynuowała.
W ciągu tych 72 godzin widziałam się z adwokatem przez pół godziny i to w obecności funkcjonariuszki ABW. Gdybym miała szansę wtedy zapoznać się z tymi aktami, adwokaci nie mieli szansy, w przeciwieństwie do reżimowych telewizji, które publikowały części tych akt. Nie wiem, w jaki sposób i skąd dostały. To można sobie dopowiedzieć, ja nie będę oskarżać (…). Siedziałam parę miesięcy za zarzut, który został potem zgruzowany, który nie miał sensu
— wypunktowała Urszula Dubejko.
Opieka medyczna w areszcie? Szokująca relacja!
Red. Wojciech Biedroń zapytał panią Urszulę, czy - według jej perspektywy - Zbigniew Ziobro, gdyby trafił do aresztu, otrzymałby odpowiednią opiekę medyczną jako człowiek ciężko chory, zmagający się z nowotworem?
Mało prawdopodobne. Mogę powiedzieć po sobie. Na przykład oczekiwanie na widzenie ze zwykłym lekarzem, to były kwestie tygodni
— odparła.
Była taka sytuacja, że miałam problem z zębem, było zapalenie okostnej, [przekazano] że stomatolog będzie za dwa tygodnie, to na razie lekarz pierwszego kontaktu, internista za trzy dni mnie zobaczył, dał antybiotyk, bez badania, na tym się to skończyło
— kontynuowała.
Słabo widzę zapewnienie opieki medycznej na właściwym poziomie przy osobie tak bardzo chorej. Abstrahując od tego, sam klimat aresztu, sama ta sytuacja, przecież to będzie tak, że będą okrzyki ze wszystkich stron, życzenia śmierci… Nawet od współosadzonych, którzy nie będą w celi, jeśli to się zdarzy, ale wieści się rozchodzą i czasami było stukanie w ściany, krzyki. Doświadczyłam tego. Sami funkcjonariusze są bardzo różni
— podkreśliła pani Urszula Dubejko na antenie Telewizji wPolsce24.
olnk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/745023-areszt-i-opieka-medyczna-porazajaca-relacja-pani-urszuli
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.