Jak daleko posunie się Donald Tusk i Waldemar Żurek w łamaniu praworządności? Wiceminister sprawiedliwości Dariusz Mazur oświadczył w Polsat News, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2012 roku (za rządów PO-PSL), zakazujący kwestionowania statusu sędziów… nie ma znaczenia w obecnych czasach. „Ta sentencja ona nie wytrzymuje krytyki o tej uzdrawiającej mocy namaszczenia prezydenckiego” - stwierdził Mazur. „Teraz już TK z 2012 roku jest zły. Wybierzmy, co nam pasuje i jeszcze dodajmy coś od siebie” - skomentowała w mediach społecznościowych szefowa KRS sędzia Dagmara Pawełczyk-Woicka.
Ekipa Donalda Tuska, której jednym z głównych filarów jest minister Waldemar Żurek, kwestionuje uformowaną po 2018 r. zgodnie z przepisami Krajową Radę Sądownictwa. Sędziów powołanych z jej udziałem nazywa się neo-sędziami i odmawia im prawa do orzekania, grożąc koniecznością zapłacenia odszkodowań. Nie liczy się dla nich nawet to, że sędziowie zostali zaprzysiężeni przez prezydenta zgodnie z konstytucją, co przesądza o ich statusie. Tego samego zdania był Trybunał Konstytucyjny, który w 2012 roku, za prezesury prof. Andrzeja Rzeplińskiego jednoznacznie to przesądził w swoim wyroku. Obecna władza ma jednak inne zdanie. W imię politycznej zgodności z wytycznymi Tuska wiceminister sprawiedliwości Dariusz Mazur oświadczył, że nie zgadza się z tym wyrokiem TK. Przypomnijmy, w 2012 r. w Polsce rządziła koalicja PO-PSL, a KRS była w kształcie jeszcze niezreformowanym ustawą z 2017 r. To oznacza, że sędziów powoływanych przed 2017 r. i po tej dacie rządzący traktują tak samo.
Często powoływany argument w postanowieniu Trybunału z czerwca 2012, cytuję: „Powoływanie sędziów jest suwerenną prerogatywą prezydenta. Nie podlega kontroli sądowej, ani ponownemu rozpoznaniu, ani weryfikacji przez inne organy państwa”. A dzisiaj de facto to powołanie sędziów jest jednak weryfikowane przez inne organy państwa
— zapytał wiceministra sprawiedliwości Dariusza Mazura red. Marcin Fijołek. Odpowiedź, choć spodziewana, mocno zaskoczyła.
To znaczy, ta sentencja ona nie wytrzymuje krytyki o tej uzdrawiającej mocy namaszczenia prezydenckiego, bo na tej zasadzie mógłby prezydent powołać nie wiem, sędziego piłkarskiego na sędziego Sądu Powszechnego, gdybyśmy przyjęli prawidłowość tej tezy. Z konstytucji wynika, że muszą być dwa organy zaangażowane w prawidłowy wybór sędziego. Jest to prawidłowo ukształtowana Krajowa Rada Sądownictwa i prezydent. I konstytucja nie różnicuje tych organów pod względem istotności ich wpływu na proces wyboru sędziego. Oby obydwie te przesłanki, czyli udział obydwu tych organów powinien być zagwarantowane i to organów w konstytucyjnym kształcie
— snuł swoje wywody w stylu „demokracji walczącej” sędzia Mazur, dziś wiceminister resortu sprawiedliwości.
Teraz już Trybunał Konstytucyjny z 2012 roku jest zły. Wybierzmy, co nam pasuje i jeszcze dodajmy coś od siebie
— napisała w mediach społecznościowych przewodnicząca KRS sędzia Dagmara Pawełczyk-Woicka.
Odpowiedź jest prosta: Dariusz Mazur. Wyjątkowo prawdziwe, ale z tą wyłączną winą, to Pan przesadził. Rozumiem, że chce Pan pomóc kolegom, ale bez przesady
— zauważyła.
Już się rozpędzili
Zdumiewająca wypowiedź wiceministra Mazura nie uszła uwadze środowiska prawniczego. Jeśli bowiem kwestionuje się całokształt orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, niezależnie od wszystkiego i tylko dlatego, że nakazuje nam to polityka obecnego rządu, to kwestionuje się cały system prawa w Polsce. Czy to nie oznacza rozkładu państwa?
„Demokracja walcząca” tak się rozpędziła, że do własnych celów politycznych wyrzuca do kosza także orzecznictwo Trybunał Konstytucyjny sprzed 2015 r.
No ludzie…
— napisał w mediach społecznościowych mec. Bartosz Lewandowski.
Panie sędzio Dariuszu Mazur, czy przywracanie praworządności polega obecnie na ignorowaniu wyroków TK nie tylko w składzie nieprawidłowym, ale również wyroków TK, który wad nie miał i na który - jako autorytet - obrońcy praworządności dotychczas się powoływali?
— napisał w mediach społecznościowych sędzia Marek Level, prezes Stowarzyszenia Absolwentów i Aplikantów Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury.
By uzasadnić swoje bezprawne działania żurkowcy nie uznają już TK nawet z 2012 roku
Szantażują Prezydenta, biorą Polaków na zakładników, ale idą na ścianę ze swoimi bezprawnymi działaniami
— napisał w mediach społecznościowych były wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta z PiS.
Sędziowie z czasów PRL mają teraz większe gwarancje niż powołani w wolnej Polsce?!
To jednak nie jedyny popis wiceministra Mazura, który publicznie zabłysnął swoimi poglądami na temat sędziów wskazanych w czasach PRL przez partyjne władze. Warto przypomnieć, że w PRL nie obowiązała zasada trójpodziału władz, ponieważ komunistyczna konstytucja jej nie przewidywała. Mazur odpowiada z szokującą szczerością, że to nic nie szkodzi, ale gorsze jest prawo (legalnie uchwalone) za rządów Zjednoczonej Prawicy.
Jak to jest, że ludzie, którzy byli namaszczeni w PRL-u jeszcze za głębokiej komuny, oceniają dzisiaj w wolnej Polsce tych, którzy zostali wskazani przez KRS?
— dopytywał red. Fijołek.
Możemy narzekać na takie czy inne rozwiązania, ale one były zgodne z ówcześnie obowiązującą konstytucją. Konstytucją, która nie była konstytucją demokratycznego państwa, ale jednak była najwyższej rangi aktem prawnym w tamtym państwie. Natomiast skład Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowany po 2018 roku ze względu na zbyt tryb wyboru 15 członków sędziów tego organu nie jest zgodny z obowiązującą w Polsce od 1998 roku konstytucją
— oświadczył Mazur, któremu jak widać nie przeszkadza to, że „sędziowie wybrani za komuny mają dzisiaj większą gwarancję niezależności niż ci, którzy byli wskazani za nowej KRS”.
Gdyby ktokolwiek miał wątpliwości, z kim mamy do czynienia, to warto posłuchać. Dla nadzwyczajnej kasty komunistyczni sędziowie, którzy skazywali niewinnych nawet na śmierć w politycznych procesach, są w porządku i nic im nie można zarzucić. Za to nielegalni są sędziowie powołani przez demokratyczną KRS po 2018 r. Ich trzeba wyrzucić z zawodu i jeszcze niech zapłacą odszkodowania mordercom i gwałcicielom…
— napisał w mediach społecznościowych były szef MS poseł PiS Zbigniew Ziobro.
Polecam tę żenującą ekwilibrystykę sędziego-wiceministra Mazura.
Otóż według niego sędziowie z rodowodem PRL są legalni i mogą oceniać czy sędziami są ci powołani w pełni demokratycznej procedurze, z legitymacją demokratyczną
— skomentował na X poseł PiS Sebastian Kaleta.
Słucham i własnym uszom nie wierzę! Panie Ministrze Dariuszu Mazur, wg Pana z sędziami powołanymi przez Radę Państwa za PRL wszystko jest ok., bo wtedy obowiązywała Konstytucja PRL, która była „najwyższym aktem prawnym”?!
Przecież to był system w którym obowiązywała zasada jednolitości władzy, a nie trójpodziału władzy, czyli tacy sędziowie musieli być przedłużeniem partii i przedłużeniem władzy wykonawczej!
Ponadto sędzia mógł być przez władze złożony z urzędu jeśli nie orzekał tak jak chciała partia (usuwano sędziów z uwagi na rzekomy „brak rękojmi”)….
A nasza Konstytucja weszła w życie w 1997 roku, a nie w 1998
— dodał w kolejnym wpisie adwokat Lewandowski.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/744866-sedziowie-z-czasow-prl-sa-dla-mazura-lepsi-niz-ci-po-2017r
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.