Wspólnotę budują świadomi Polacy. Wspólnota łączy i dodaje odwagi. Jest siłą.
Wspólnota Polaków jest niebezpieczna dla tych, którym nie tylko nie zależy na Polsce, ale którzy postrzegają naród jako zaprzeczenie wyznawanej przez nich ideologii wielokulturowości, dezintegracji i mobilności. Dla nich anulowanie narodowej wspólnoty na rzecz wszechogarniającej inkluzji i unijnego [czytaj: niemieckiego] poddaństwa jest przymusem, gdyż sami nie mając mocy tworzenia - istnieją jedynie poprzez zaprzeczenie. Żywią się rozpadem.
Polska wspólnota jest zagrożona przez metodyczną świadomą destrukcję, jaką konsekwentnie, bez oporów i z rewolucyjnym zapałem realizuje od chwili objęcia swojego urzędu Donald Tusk, a na „szkolnym odcinku” - Barbara Nowacka. Szkoła od początku jest na celowniku, gdyż to ona daje wspólnotowe podstawy młodym Polakom lub… im zaprzecza, co właśnie – o zgrozo! - obserwujemy.
To, co „wspólne”, musi być uświadomione, przyjęte i utrwalane, w innym wypadku zwycięża chwilowa moda, manipulacja w mediach społecznościowych, wygoda czy uzależnienie od natychmiastowej przyjemności. Zastrzyk dopaminy po otrzymaniu tandetnego lajka coraz częściej zastępuje trwałe relacje i świadome wybory. Taka tymczasowość i płynność jest wykorzystywaną i starannie pielęgnowaną przez rząd koalicji 13 grudnia cechą współczesności. Wspólnota – silna, stabilna i trwała – została z premedytacją nacechowana negatywnie, jako nienowoczesna, nadmiernie wymagająca, zobowiązująca do wysiłku, wreszcie nawet – opresyjna. W mediach, popkulturze, a teraz w edukacji, od lat ośmiesza się ją, przemilcza i anuluje.
To myślenie widzimy w rządowym projekcie zmian ustawowych, które mają umożliwić wdrożenie największej po 1945 r. transformacji w oświacie. Reforma26.Kompas jutra brzmi złowieszczo! Założenia tej systemowej dywersji w oświacie już 5 listopada zostaną przedstawione przez MEN na posiedzeniu sejmowej komisji Edukacji i Nauki [druk sejmowy 1857].
Według twórców koncepcji DE-formy26 na przeciwników narodowej wspólnoty wychowywani mają być wszyscy polscy uczniowie. Temu służą dotychczas wprowadzone przedmioty – edukacja obywatelska i zdrowotna, temu ma służyć właśnie wprowadzane nowe Prawo oświatowe i kolejne drastyczne zmiany podstaw programowych, stopniowo ogłaszane przez Instytut Badań Edukacyjnych. Zaplanowano, że cała transformacja ruszy od 1.09.2026 r.
U podstaw zaplanowanego przez MEN demontażu polskiej szkoły stoi tzw. pedagogika krytyczna, która z faktycznym rozumowaniem i krytycznym myśleniem nie ma nic wspólnego. Pedagogika krytyczna ogranicza wymagania i pod pozorem nowoczesności hoduje subiektywne odczucia i opinie pozbawione podstaw, które odwołują się do uczniowskiego „widzimisię”. Celowo odbiera się wiedzę, na rzecz kompetencji i umiejętności. Do najnowszych podstaw programowych proponowanych przez Instytut Badań Edukacyjnych [na zlecenie MEN] wpisane zostały: iluzoryczne poczucie „sprawczości” oraz enigmatyczne „doświadczenia edukacyjne”, realizowane bez koniecznych podwalin w postaci wiedzy i faktów. Z definicji podstaw programowych mają zniknąć obowiązkowe „treści nauczania”, czyli kręgosłup każdej dotychczasowej lekcji z każdego przedmiotu w polskiej szkole. Znikną więc lektury obowiązkowe, znikną fakty historyczne, znikną przedmioty przyrodnicze…
Co pozostanie? Chwilowe i często subiektywne doświadczyć czegoś ma zdominować obiektywne i wymagane od wszystkich - dowiedzieć się o czymś. Uczeń nie ma poznawać świata, ma być jego kreatorem! Nauczyciel zaś ma temu przyjaźnie towarzyszyć, ograniczając wymagania i dyscyplinę, czyli zaprzeczając swojemu powołaniu i pozbawiając samego siebie dotychczasowej funkcji.
Podobne pomysły są od lat realizowane poza Polską z fatalnymi efektami. Nie są wcale ani nowoczesne i odkrywcze, ani skuteczne, co stanowi oś propagandowego przekazu MEN. Stosowane metody pedagogiki krytycznej relatywizują i zaciemniają rzeczywistość, oddzielają przyczyny od skutków, skupiają ucznia na własnym tzw. dobrostanie, czyli niewymagającej „przyjemności i radości” z nauki, anulują cel edukacji w postaci wyposażenia ucznia w konieczną wiedzę.
Czy nie temu służyło ograniczanie prac domowych, rezygnacja z wymagań, z oceniania w skali stopni i wprowadzanie oceny funkcjonalnej? Czy nie temu – skandaliczne teksty „easy to read” czy promowanie projektowania uniwersalnego, które likwiduje jakiekolwiek wymagania? I czy nie temu brak decyzji o bezwzględnym zakazie używania smartfonów na terenie placówek oświatowych oraz powszechna transformacja cyfrowa?
Narasta systemowe niszczenie polskiej szkoły. MEN kradnie wiedzę młodym Polakom, a przy tym rozwarstwia społeczeństwo. Pogłębia się przepaść między tymi, którzy inwestują w prywatne szkoły, korepetycje dla dzieci lub ofiarowują swoje talenty w ramach edukacji domowej, a rodzicami i uczniami skazanymi na szkoły masowe, w których już dziś trudno się uczyć i w których od 1.09.2026 nikt już tego nie będzie wymagać.
W 2025 szkoły średnie ukończyło 256 tysięcy maturzystów. Już od bieżącego roku szkolnego podobna liczba licealistów ma drenowane umysły prounijna edukacją obywatelską, za dwa lata będzie to blisko 0.5 miliona przyszłych wyborców, za cztery lata niemal milion. Jeśli skutecznie nie przeciwstawimy się planom DE-formy26.Kompas na Brukselę, w 2031 r. odbędzie się pierwszy „nowy” egzamin 8-klasisty i pierwsza „nowa” matura. Domknięty zostanie plan dywersji w oświacie.
Kultura niepamięci osadzona na braku kanonu lektur i ogołoconej historii, na niej wyhodowane kompleksy oraz prounijne bezkrytyczne sympatie, a także klimatyzm, któremu podporządkowuje się myślenie i zdrowy instynkt samozachowawczy - dadzą zgniłe owoce w postaci demontażu wspólnoty. Zastąpią ją wolne ludzkie elektrony bezwładnie krążące i łatwo sterowalne. To oni będą kreować przyszłą Polskę, ustalać priorytety w polityce i gospodarce. Tego chcą i ku temu zmierzają projektodawcy ustawowego demontażu polskiej szkoły.
Etap oswajania z chaosem, bzdurami, złymi decyzjami, sprzecznościami, polaryzację środowisk szkolnych – mamy za sobą. Nauczyciele są zmęczeni i zniechęceni, rodzice – zdezorientowani, uczniowie – przestali się uczyć. Wbrew pozorom, przeciwnicy narodowej wspólnoty wykorzystują swój czas niezwykle skutecznie. Wygenerowany przez ostatnie miesiące zamęt ma zasłonić cel, ku któremu zmierzają. Obecnie proponowane ustawowe zmiany Prawa oświatowego mają im umożliwić uchwycenie strategicznych przyczółków na polu oświaty.
Dla polityków, nauczycieli, rodziców to kluczowy moment, by zatrzymać rewolucję oświatową, która ma pozbawić przyszłe pokolenia Polaków tożsamości, wiedzy, szans, konkurencyjności oraz całkowicie uzależnić je od świata cyfrowego. Poczujmy odpowiedzialność za naszą wspólnotę.
Hanna Dobrowolska, ekspert oświatowy, Ruch Ochrony Szkoły/Koalicja na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły.
www.takdlaedukacji.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/744747-rzad-w-natarciu-zagrozona-szkola-to-zagrozona-wspolnota
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.