Jak się okazuje, koszty działalności pseudokomisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich, zwanej też komisją Stróżyka, wyniosły ponad 3,3 mln zł, co przy mizernych - lub wręcz żadnych konkretnych - efektach jej istnienia jest sumą szczególnie bulwersującą. Dodatkową kontrowersją jest fakt, że końcowy raport komisji został utajniony, więc trudno orzec, czy sowite wynagrodzenia dla jej członków były choć w minimalnym stopniu uzasadnione.
„Rzeczpospolita” podała, że całkowity koszt niespełna rocznej działalności tzw. komisji gen. Jarosława Stróżyka wyniósł 3 mln 305 tys. złotych i 22 grosze, o czym poinformowało redakcję Ministerstwo Sprawiedliwości.
Efektów pracy nie znamy, ponieważ raport końcowy z jej prac został utajniony, a pod koniec lipca komisja została rozwiązana. Wiadomo jedynie, że w raporcie, który trafił na biurko premiera Donalda Tuska, znalazło się 50 rekomendacji dla „wzmocnienia odporności państwa na rosyjskie wpływy”, o czym powiedział sam przewodniczący komisji gen. Jarosław Stróżyk.
Zarówno zapowiedzi jej twórców, jak i oczekiwania ekspertów, społeczeństwa wobec tej komisji były ogromne. Chcieliśmy w końcu dowiedzieć się o tym, jak naprawdę wyglądają te wpływy, by w przyszłości móc zadziałać prewencyjnie. Liczyliśmy również na rozliczenia tych, którzy tym wpływom ulegli. Niestety mam wrażenie, że góra urodziła mysz
— podkreślił w rozmowie z „Rzeczpospolitą” były szef Agencji Wywiadu płk Grzegorz Małecki.
Droga zabawa
Największą część kosztów działalności komisji stanowi zatrudnienie 12 jej członków. Na ten cel przeznaczono 2 871 279 złotych i 78 groszy. W komisji znajdowali się jej przewodniczący - gen. Jarosław Stróżyk, a także m.in. była Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Irena Lipowicz, dyrektor Wojskowego Biura Historycznego prof. Grzegorz Motyka, były prezes UOKiK Cezary Banasiński, zajmująca się walką z dezinformacją dr hab. Agnieszka Demczuk czy były zastępca szefa ABW płk Paweł Białek.
Aby członkowie komisji mogli otrzymać wynagrodzenia, premier Donald Tusk musiał wydać specjalne rozporządzenie w tym względzie, zrównujące ich apanaże z pensją sekretarza stanu, która to z kolei wynosi od początku bieżącego roku 21 tys. zł. Mało tego, w drodze wyjątku i specjalnie dokonano nowelizacji zarządzenia, tak by gen. Stróżyk, będący jednocześnie szefem SKW, mógł otrzymać dodatkową pensję za pracę w komisji ds. wpływów rosyjskich i białoruskich.
Na całościową kwotę kosztów składają się jeszcze wynagrodzenia dla ekspertów zewnętrznych komisji, które osiągnęły wysokość 236 tys. 600 zł brutto. Za pieniądze te wykonano 26 ekspertyz, ale najciekawsze jest to, że pisały je osoby takie jak np. Klementyna Suchanow ze Strajku Kobiet, chorobliwie antypisowski pisarz Tomasz Piątek, a także Anna Mierzyńska, cechująca się podobną charakterystyką co Piątek.
Koszty organizacyjne przedsięwzięcia, które można by określić bardziej jako polityczne i propagandowe niż eksperckie, również należy tu przytoczyć. Co się znalazło w tej kategorii? Na przykład zwrot kosztów dojazdu członków komisji, składki ZUS w wysokości 198 tys. zł czy obsługa biurowa.
Tajne przez poufne
W sierpniu „Rzeczpospolita” otrzymała z resortu sprawiedliwości informację, że komisja przygotowała 3 raporty, z których 2 złożone zostały w trybie informacji niejawnej, a jeden ze stycznia, który udostępniony został w internecie. Nie znajdziemy tam jednak przełomowych ustaleń, diagnoz czy informacji - ujawniony raport dotyczy… opisu działań zespołu ds. dezinformacji. Dokument ma 84 strony.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kuriozalny raport neo-komisji! Mieli walczyć z dezinformacją, a sami ją tworzą. „Panie Stróżyk, Tusk znów się wścieknie”
Ministerstwo Sprawiedliwości nie odpowiedziało za to na pytanie, czy 50 rekomendacji komisji, które trafiły do premiera, zostało utajnione, czy nie.
Na skutek prac komisji Stróżyka złożono… dwa zawiadomienia do prokuratury. Oczywiście ma to swój ścisły podtekst polityczny, gdyż jedno dotyczy Antoniego Macierewicza i rzekomego popełnienia przez niego zdrady dyplomatycznej ws. rezygnacji z zakupu samolotów do tankowania w powietrzu, natomiast drugie dotyczy rzekomego niedopełnienia obowiązków przez b. szefa ABW Piotra Pogonowskiego (chodzi o decyzję ws. likwidacji 10 z 15 delegatur terenowych ABW).
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Oświadczenie byłego szefa ABW. Pogonowski rozprawia się z komisją Stróżyka! „Insynuacje godzące w podstawy bezpieczeństwa RP”
Komisja sejmowa nie dostała raportu!
Kolejną poważną kontrowersją jest fakt, że sejmowa komisja służb specjalnych w ogóle nie otrzymała raportu komisji gen. Stróżyka.
Komisja ma w planach pozyskać ten raport, by go przeanalizować
— powiedział „Rzeczpospolitej” poseł Polski 2050 Mirosław Suchoń, który zasiada w komisji służb specjalnych.
Wskazuje on jednak, że komisja Stróżyka w zasadzie spełniła swój cel.
Jeśli celem komisji była diagnoza wpływów rosyjskich w Polsce, a efektem są rekomendacje dla najważniejszych organów państwa, jak zapobiegać takim wpływom, podejmować lepsze decyzje dla państwa, to uważam, że tak
—- podkreślił poseł Suchoń.
Innego zdania jest b. funkcjonariusz Urzędu Ochrony Państwa i ABW oraz b. szef Agencji Wywiadu płk Grzegorz Małecki.
Nie poznaliśmy jej efektów, może są wstrząsające, może rozczarowujące. Ale nie dowiemy się tego, bo polskie służby, a tym samym politycy, którzy je nadzorują nie wyszli z myślenia „zimnowojennego”, że wszystko musi być tajne. A to nieprawda. Bazują na starych, nieprzystających przepisach ochrony informacji niejawnych, zupełnie nie zwracając uwagi na czasy, które się przecież zmieniły. Dziś w dużym zakresie właśnie ujawnianie wpływów wrogich nam państw na nasz kraj, życie, politykę jest formą walki z nimi
— ocenił.
CZYTAJ TEŻ:
maz/”Rzeczpospolita”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/744217-symbol-rzadow-ko-komisja-strozyka-przepalila-ponad-3-mln-zl
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.