„Najpierw Demos, potem demokrację trzeba obronić przed najbardziej dotkliwym zjawiskiem w świecie polityki, tak jak ja je postrzegam, czyli zamachem na demokrację, bo to z czym mamy obecnie do czynienia ze strony wspomnianych elit, które czują się zagrożone, owych elit brukselsko-strasburskich w skrócie mówiąc, najbardziej niedemokratycznej instytucji jaka istnieje chyba w skali instytucji międzynarodowych, czyli Parlamentu Europejskiego, bo nie ma bardziej oddalonego powiedziałbym od Demosu instytutu, który udaje przedstawicielstwo niż Parlament Europejski. To właśnie ten strach przed demokracją powoduje że wola większości społeczeństwa, dużych grup społeczeństw, jest kwestionowana jako populistyczna” - powiedział prof. Andrzej Nowak podczas konwencji programowej PiS „Myśląc Polska” w Katowicach.
Historyk wziął udział w panelu dyskusyjnym dotyczącym problemów współczesnej cywilizacji i tożsamości narodowej podczas konwencji programowej PiS w Katowicach.
Problem numer jeden
Prof. Andrzej Nowak podkreślał, że dążenie do fazy antycywilizacji „nie sprowadza się tylko do zakwestionowania roli państw, tożsamości narodowych”. Podkreślał tu zwłaszcza kryzys demograficzny.
W istocie chodzi o wyemancypowanie człowieczeństwa od człowieczeństwa. Prezydent Lech Kaczyński sformułował proste zdanie, które warto wciąż powtarzać: „warto być Polakiem”. Myślę, że do tego wracamy w naszej dyskusji, ale trzeba uświadomić sobie, że ta ideologia, o której powiedział redaktor Wildstein, próbuje wmówić ludziom, że nie warto być człowiekiem. Szkodliwie jest być człowiekiem, bo przecież psuje się naturę. Nie należy mieć dzieci, bo zostawia każde dziecko rosnący ślad węglowy za sobą i tak to pod szczytnymi hasłami ideologicznymi wyzwolenia natury lub przekroczenia natury, bo oba te hasła występują razem, uzasadnia się tendencje do wyludnienia świata, ale wyludnienia poczynając od konkretnej cywilizacji, od konkretnego miejsca nazywanego Zachodem, nazywanego Europą, które powinno wyludniać się jak najszybciej. Nie można tego utrzymać w równym poziomie w stosunku do wszystkich kontynentów i miejsca
— powiedział.
Zatem ta nierównowaga, im szybciej wyludni się Europa, tym prędzej zastąpią ją tutaj przedstawiciele tych części świata, które wolniej się wyludniają. A wyludnia się cały świat. Na to warto zwrócić uwagę. Problem demograficzny jest problemem numer 1 dla całego świata. Kilka krajów afrykańskich nie ma tego problemu i państwo Izrael nie ma tego problemu. Wszystkie pozostałe kraje świata, włącznie z Indiami i w wielkim stopniu z Chinami, mają olbrzymi problem demograficzny, ale Europa największy
— dodał historyk.
„Zmiana nastawienia kulturowego”
Dlaczego o tym mówię? Bo przypomina mi się zdanie, które też może warto przytoczyć po już przywołanej maksymie, bardzo mądrej i zawsze wartej powtarzania prezydenta Lecha Kaczyńskiego, słowa Maurycego Mochnackiego, a raczej te, które wypowiedziano przy okazji jego pogrzebu: „Pierw być, a potem radzić jak być potrzeba”. To znaczy najpierw muszą być ludzie, żebyśmy mogli zatroszczyć się o to, żeby byli oni Polakami w naszej ojczyźnie. Wstrząsnęła mną informacja, którą przeczytałem wczoraj, że urodzenia żywe w 2024 roku w Polsce odnotowane osiągnęły, w sensie niskiego poziomu, 180 tys. osób. To jest ponad czterokrotnie mniej niż było na początku lat 80 i o 40 tys. mniej niż było rok wcześniej. To oznacza, że gdybyśmy się w tym tempie wyludniali, gdyby inne zjawiska nie zachodziły, że „w tym kraju”, celowo używam tego określenia, bo pytanie czy ten kraj byłby jeszcze Polską w roku 2100 nie byłoby 20 milionów, ale byłoby najwyżej 10 milionów mieszkańców, jeżeli tego procesu nie zatrzymamy
— wskazywał.
Więc najpierw zacznijmy od tej kwestii, jak zatrzymać ten proces. Rząd Prawa i Sprawiedliwości podjął ten temat bardzo ważnym krokiem, który nie mógł okazać się wystarczający, ponieważ nie wystarczą tylko zachęty materialne do tego, by przekonywać ludzi, że warto być Polakiem, że warto być człowiekiem, że warto mieć dzieci. Potrzebna jest zasadnicza, o czym mówił redaktor Wildstein, zmiana nastawienia kulturowego, cywilizacyjnego, że warto przedłużać ten gatunek, że warto podtrzymać pewną kulturę, o czym także była już mowa
— dodał.
Kwestia pamięci
Prof. Nowak wskazywał na fundamentalne znaczenie pamięci dla narodów i ich tożsamości.
I tu przechodzę do drugiego i ostatniego punktu mojego krótkiego wystąpienia w tej części dyskusji, a mianowicie do także refleksji, którą przedstawił wspomniany już Maurycy Mochnacki w jednej z najważniejszych książek napisanych w języku polskim w XIX wieku o literaturze polskiej w wieku XIX, ukończonej tuż przed wybuchem powstania listopadowego. Mochnacki zwrócił uwagę na to, że najważniejszą cechą ludzką, która pozwala nam zachować tożsamość, jest pamięć. A skoro stawiamy pytanie o to, kim są Polacy, to musimy powiedzieć bez zachowania pamięci o kulturze polskiej, o doświadczeniu historycznym polskim, pamięci, która oczywiście nie musi być tak głęboka, by wkuwać na pamięć wszystkie daty, mieć w głowie wszystkie grube książki poświęcone polskiej historii, ale kanon pewnych wydarzeń, zjawisk, postaci, to kanon, który układa się właśnie w pewną nić tożsamości. Pozwala nam zrozumieć, co ze sobą niesiemy, co warto nieść dalej, co warto upiększyć, rozbudować, jeżeli nie będziemy mieli pamięci, jeżeli będziemy żyli tylko chwilą, a to jest też część tej cywilizacji, o której złych tendencjach mówił redaktor Wildstein, życie chwilą bez tego, co było minutę temu, czy nawet sekundy temu i bez myśli o tym, co będzie za sekundę. Liczy się tylko to, co niesie przekaz chwili
— podkreślał prof. Nowak.
Na tym opiera się między innymi w widoczny sposób polityka dzisiaj rządzących w Polsce, że można w jednej chwili powiedzieć „A”, a w drugiej chwili powiedzieć „nie A”. Jak długo ludzie nie mają pamięci, tak długo da się tego rodzaju politykę uprawiać. Ale jest to polityka prowadząca do zguby naszego człowieczeństwa i do zaniku naszej kultury, bo kultura bez pamięci, podobnie jak tożsamość bez pamięci, nie może się rozwijać. A zatem podkreślę potrzebę takich działań ze strony państwa, choć państwo tutaj nie jest jedynym ani może nawet niekoniecznie najważniejszym aktorem w tej sprawie, ale jest ważnym aktorem. Takich działań państwa w zakresie szkolnictwa, w zakresie instytucji kultury, na tyle na ile one mogą działać w tym zglobalizowanym świecie i przeciwstawiać się trendom globalnym, by chronić lepiej naszą pamięć, by ją wzmacniać, by wypełniać tę przestrzeń publiczną przypomnieniami naszej pamięci maksymalnie atrakcyjnymi dla kolejnych pokoleń. To taki bardzo prosty apel
— uzupełnił naukowiec.
Ratować Demos
Historyk wyłuszczył, że zasadniczą troską polskiego społeczeństwa powinno być „uratowanie Demosu”.
To znaczy, żeby byli ludzie, którzy potem mogą, dzięki wychowaniu, dzięki otoczeniu, przestrzeni publicznej, właśnie tymi znakami pamięci i tożsamości stać się Polakami. A więc najpierw Demos, potem demokrację trzeba obronić przed najbardziej dotkliwym zjawiskiem w świecie polityki, tak jak ja je postrzegam, czyli zamachem na demokrację, bo to z czym mamy obecnie do czynienia ze strony wspomnianych elit, które czują się zagrożone, owych elit brukselsko-strasburskich w skrócie mówiąc, najbardziej niedemokratycznej instytucji jaka istnieje chyba w skali instytucji międzynarodowych, czyli Parlamentu Europejskiego, bo nie ma bardziej oddalonego powiedziałbym od Demosu instytutu, który udaje przedstawicielstwo niż Parlament Europejski. To właśnie ten strach przed demokracją powoduje że wola większości społeczeństwa, dużych grup społeczeństw, jest kwestionowana jako populistyczna
— powiedział.
Coraz częściej słyszę głosy „demokracja się przeżyła, trzeba odebrać prawo głosu temu motłochowi”, który właśnie nie spełnia warunku tolerancji tak jak przedstawił ironicznie, ale niestety zgodnie z prawdą redaktor Wildstein, tę definicję tolerancji i pluralizmu. A więc ci, którzy nie zgadzają się z jej wizją przedstawianą przez elity, czyli wizją która zaspokaja jej interesy, wtedy nazywany jest „populistą” i powinien być pozbawiony głosu. A więc obronić Demos czyli sprawić, żeby ludzie chcieli mieć dzieci, żeby te dzieci były nadal w kolejnych pokoleniach. Notabene dam ilustrację tego jaka jest skala problemu. Skoro urodziło się w zeszłym roku 180 tys. osób w Polsce, to kobiety, które z tej generacji będą mogły rodzić dzieci za lat 20 do 30, powinny mieć ośmioro dzieci, żeby nadrobić te stratę. Nie dwójkę, nie czwórkę, tylko ośmioro. Więc w tym sensie kryzys jest głęboko nieuchronny, ale musimy zrobić wszystko, żeby go zmniejszyć. Na tym polega dramatyzm tego wyzwania
— kontynuował.
Demokracja jest po to nam potrzebna, żebyśmy mogli w tej sprawie wygrać wybór dobry dla przyszłości. Ta demokracja musi uwzględniać fakt, który został tutaj przypomniany przez profesora Stawowskiego - ocena socjologiczna naszego społeczeństwa. Badanie, na które często się powołuje, ale ważne, odkrywcze badanie, przedstawione przez Instytut Psychologii Polskiej Akademii Nauk sprzed dwóch lat, które dotyczyło stosunku Polaków do polskości, które ujawniło że 14 proc. Polaków nienawidzi Polski i gardzi Polską. No więc jaki to jest paradoks? To są też Polacy, bo to nie są przedstawiciele jakiś wrogich mniejszości, to są Polacy, którzy deklarują, że nienawidzą, wstydzą się, gardzą polskością. Otóż naszym obowiązkiem, jako obywateli państwa, których wciąż jest więcej niż tych 14 proc., którzy nienawidzą Polski i gardzą nią, jest zawstydzić ich, nie dać samych siebie zawstydzić i odebrać możliwości psucia kultury publicznej, masowej, przez takie zjawiska
— zaznaczył prof. Nowak.
Historyk posłużył się też jaskrawym przykładem w kontekście sporu o kulturę narodową.
Znów dam jeden przykład. Akurat w teatrze, finansowanym przez Urząd Marszałkowski z większością Prawa i Sprawiedliwości w Krakowie, w Teatrze Słowackiego, najnowsza premiera „Pana Tadeusza” przedstawia wyłącznie to, czego nie ma w Panu Tadeuszu, czyli los chłopa pańszczyźnianego oraz ucisk Zosi, która jest poddana presji wczesnego zamęścia. A rolę Pana Tadeusza powierzono ukraińskiemu aktorowi. Nie dlatego, że jest wybitnym aktorem, ale dlatego, że ma kłopoty z językiem polskim. I tego rodzaju tendencje, jeżeli są finansowane ze środków publicznych, nie powinny być finansowane ze środków publicznych. Trzeba zawstydzać ludzi, którzy nie reprezentują kultury alternatywnej, którzy reprezentują po prostu chamstwo - nazwijmy rzecz po imieniu
— podkreślił prof. Andrzej Nowak.
CZYTAJ TEŻ:
maz/YouTube: PiS/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/744016-nowak-trzeba-zawstydzac-ludzi-ktorzy-reprezentuja-chamstwo
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.