Minister Katarzyna Kotula najwyraźniej zawsze uaktywnia się na hasło „związki partnerskie”. Tym razem, z pewnym opóźnieniem, odpowiedziała prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu na jego wpis dotyczący tego tematu. Na krótki komentarz zareagowała „elaboratem”, który jednak… jest nieco nielogiczny. „Postulat formalizacji związków, także jednopłciowych, tworzenia trwałych więzi, które wzmacniają rodziny, ale także wzmacniają społeczeństwo, jest konserwatywny i powinien być przez konserwatystów wspierany. Wspiera ten postulat też, jak pokazują badania, większość polskiego społeczeństwa” - przekonywała. Rzecz jasna, nie podała źródła informacji o tym, że ów postulat (chyba jedyny, jaki interesuje minister Kotulę) wspiera „większość polskiego społeczeństwa”.
Na prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego po wpisie na portalu X o tzw. związkach partnerskich wylała się fala hejtu, a w wariancie optymistycznym - mądrzejszej lub głupszej krytyki.
Propozycja związków partnerskich zawieranych przed notariuszem jest nie tylko rażąco niekonstytucyjna, ale zmierza do zastąpienia tradycyjnego małżeństwa pseudozwiązkami. To ultralewicowe rozwiązanie uderzające w podstawową komórkę społeczną, jaką jest rodzina
— napisał Kaczyński.
Odpowiedź dla prezesa PiS
Nieunikniona stała się wypowiedź ekspertki - minister Katarzyny Kotuli, która próbuje „nawrócić” koalicjantów na „związki partnerskie” i chyba nic innego jej nie interesuje. O niczym innym także nie potrafi rozmawiać. Na krótki wpis prezesa Prawa i Sprawiedliwości odpowiedziała… potężnym „elaboratem”. Potężnym, ale niekoniecznie logicznym.
Szanowny Panie Prezesie Jarosławie Kaczyński, największym zagrożeniem dla polskich rodzin jest m.in. nadużywanie alkoholu, przemoc domowa, ale też wysokie raty kredytów, brak dostępnych mieszkań na wynajem, inflacja, zdrady i mnogie rozwody. Polskie rodziny nie potrzebują moralizowania, wyższości, tylko wsparcia — potrzebują stabilności, godnych płac, tanich żłobków, mieszkań na wynajem, ale także zabezpieczenia materialnego, podatkowego i zdrowotnego niezależnie od swojej sytuacji, miejsca zamieszkania i płci osoby, którą kochają
— podkreśliła. Gdzie we wpisie Jarosława Kaczyńskiego była „wyższość” czy „moralizowanie”? I co ma nadużywanie alkoholu i przemoc domowa do związków partnerskich? Podobnie - mieszkania i kredyty?
Nawet jeśli tylko w formie umowy notarialnej. Szczególnie jeśli ci sami Polacy pracują, płacą podatki, służą w armii, kochają Polskę i chcą tu mieszkać, spełniać się i od lat żyją w stałych związkach, prowadząc wspólne gospodarstwo domowe. Rodzinę buduje bezpieczeństwo — finansowe, emocjonalne i mieszkaniowe. Projekt przez nas przedstawiony nie nadaje związkom partnerskim statusu instytucji równej małżeństwu, ani nie zmienia stanu cywilnego partnerów – to jedynie forma prawnej ochrony w zakresie materialnym, podatkowym oraz zdrowotnym, a nie alternatywa dla małżeństwa. Wprowadzenie tego projekt w życie, niezależnie od moich osobistych poglądów, pozostawi małżeństwo jako instytucję pod szczególną ochroną. Statystyki są nieubłagane
— dodała.
Kotula wymachuje danymi
Według najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego z 2025 roku, w Polsce około 895 tysięcy par żyje w związkach nieformalnych, co odpowiada blisko 8 procentom wszystkich rodzin w kraju. GUS wskazuje, że tendencja ta rośnie, co oznacza systematyczne odchodzenie od tradycyjnego modelu małżeństwa na rzecz kohabitacji. Dane te pokazują, że coraz więcej Polek i Polaków wybiera życie w związku bez formalnego ślubu, zarówno w dużych miastach, jak i na wsi, gdzie wzrost tego typu relacji był w ostatnich latach najszybszy. W 2015 roku w Polsce zawarto około 190 tysięcy małżeństw, natomiast w 2023 roku liczba ta spadła do 146 tysięcy – oznacza to spadek o przeszło 23 procent
— przekonywała dalej. Czy tylko dlatego, że spada liczba zawieranych małżeństw, należy wprowadzić „związki partnerskie”? Tym bardziej, że - jak się wydaje - zwolennicy takiego rozwiązania nie są zbyt zadowoleni z jego ostatecznej formy.
Udział małżeństw w ogólnej strukturze rodzin spadł z 74,3 procent w 2011 roku do 67 procent w 2021 roku. Decydujące są czynniki ekonomiczne, ale także kulturowe i obyczajowe. Co do tego się zgadzamy. I nie zmieniło tego 8 lat Waszych rządów. Natomiast postulat formalizacji związków, także jednopłciowych, tworzenia trwałych więzi, które wzmacniają rodziny, ale także wzmacniają społeczeństwo, jest konserwatywny i powinien być przez konserwatystów wspierany. Wspiera ten postulat też, jak pokazują badania, większość polskiego społeczeństwa
— podsumowała Kotula, rzecz jasna nie pokazując wspomnianych badań.
Jedyny „argument” można więc streścić mniej więcej tak: „to jest konserwatywny postulat i konserwatyści powinni go wspierać, bo pani Kotula tak uważa”.
Problemem ani zagrożeniem nie jest ta „okrojona” formalizacja związków partnerskich. Problemem jest to, że być może kiedyś pójdzie dalej. Poza tym: skąd ta pewność, że wszystkie pary żyjące w nieformalnych związkach nagle popędzą do notariusza, by zawrzeć umowę? Najzabawniejsze jest jednak to, że minister Kotula przez ostatnie dwa lata nie potrafiła właściwie mówić o czymkolwiek innym niż „związki partnerskie” i dalej w każdym kolejnym wywiadzie rozprawia nad tym długo i namiętnie, ale… przez dwa lata, mimo tak ciężkiej i ogromnej pracy, nie potrafiła w zasadzie zrobić nic poza tym, co - jak sama twierdzi - jest bardzo „kompromisową” formą pod PSL i pod prezydenta Nawrockiego. Zaiste, niesamowity to wyczyn!
aja/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/743569-elaborat-kotuli-o-zwiazkach-partnerskich-do-prezesa-pis
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.