Były dyrektor Narodowego Instytutu Wolności ujawnia bulwersujące praktyki prześladowania konserwatywnych organizacji pozarządowych przez obecne władze instytutu. „Z tych organizacji, które zostały wylosowane do kontroli zgodnie z naszymi procedurami, skontrolowanych zostało może 10 procent. Reszta organizacji, które dotknięta kontrolą, zostało natomiast dobrane ewidentnie z klucza politycznego - mówi dla wPolityce.pl.
Kontrolami objęte zostały organizacje, które miały „konserwatywny kręgosłup” i realizowały projekty tożsamościowe, patriotyczne, konserwatywne
Profesor Piotr Gliński w rozmowie z portalem wPolityce.pl ujawnił bulwersujące działania koalicji 13 grudnia, która prowadzi działania prześladowcze wobec organizacji pozarządowych, które korzystały ze wsparcia podczas rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Polityczne kontrole
Szczegóły tych działań ujawnia w rozmowie z portalem wPolityce.pl były dyrektor Narodowego Instytutu Wolności Wojciech Kaczmarczyk.
Zaraz po moim odwołaniu w marcu 2024 roku został albo zmieniony plan kontroli, albo nierealizowany jest zupełnie plan kontroli, który ja jeszcze podpisywałem razem z dyrektorem Jaśkiewiczem. Na koniec ubiegłego roku dotarły do mnie informacje, że z tych organizacji, które zostały wylosowane do kontroli zgodnie z naszymi procedurami, skontrolowanych zostało może 10 procent. Reszta organizacji, które dotknięta kontrolą, zostało natomiast dobrane ewidentnie z klucza politycznego.
— mówi.
Kontrolami objęte zostały organizacje, które miały „konserwatywny kręgosłup” i realizowały projekty tożsamościowe, patriotyczne, konserwatywne
— wskazuje.
Przykład z Poznania
Kaczmarczyk wyjawia, że po jego odejściu NIW zlikwidował Biuro Badań i Analiz, a miejsce to powołał Biuro Kontroli.
Myśmy oczywiście mieli stanowisko do spraw kontroli i kontrole były realizowane zgodnie z procedurami. Były to kontrole wykorzystywania środków prowadzone zgodnie z ustawami. Mimo to zostało powołane odrębne biuro, które się miało tylko tymi sprawami zajmować
— mówi.
Zaczęto na nieco większą skalę docierać z kontrolami do organizacji. To były często projekty, które już były zakończone, już były rozliczone przez nas. Na przykład Instytut Poznański w Poznaniu, który dostał dotację około 600 000 zł na rozwój instytucjonalny. Oni stworzyli za to ośrodek szkoleniowy, ośrodek zbierania innych NGO-sów w Poznaniu. NIW wysłał do nich kontrolę już po rozliczeniu tego projektu. Muszę przyznać, że to jest jeden z tych projektów, z których ja byłem bardzo zadowolony, bo był bardzo profesjonalnie zrealizowany przez tamtejszą organizację. To jest ta organizacja, która organizuje już od kilku lat poznańskie kongresy gospodarcze. Teraz w październiku też będzie i to są międzynarodowe imprezy
— wyjaśnia.
Poznań jest taki, jaki jest, jeśli chodzi o władze samorządowe. Tam konserwatywne, prawicowe, chrześcijańskie NGO-sy miały pod górkę ze strony władz miasta. Powstanie takiego ośrodka, który pomagał pisać wnioski tym organizacjom konserwatywnym, szkolił ich z pisania wniosków, dawał im informacje, gdzie można pozyskać środki na działania projektowe, to było bardzo ważne i bardzo cenne. Szczerze mówiąc, ja nie wiem, do czego się można było przyczepić w tej kontroli
— mówi.
Z informacji, które do mnie docierały, to były właściwie takie, powiedziałbym, wręcz „michałki”, że źle podpisana faktura czy coś takiego. Merytorycznie się do czegokolwiek przyczepić absolutnie nie można było
— dodaje.
To nie wszystko
Nasz rozmówca wskazuje, że organizacje pozarządowe alarmują, że są dręczone wielomiesięcznymi procedurami, które trwają w nieskończoność.
Ciągle ci społecznicy muszą się stawiać na kontrole, coś udostępniać
— zaznacza.
Innym przykładem jest organizacja Matecznik Pomocniczości z województwa lubuskiego. Tam też zakwestionowane zostały jakieś opisy faktur. To był też projekt, w sprawie którego my już zatwierdziliśmy sprawozdanie po jego zakończeniu. To był projekt dosyć trudny, w którym chodziło o wspieranie młodzieżowych rad przy jednostkach samorządu terytorialnego, ale także samorządów uczniowskich i parlamentów studenckich
— wyjaśnia.
Przekazuje on, że kontrola zarządała od organizacji… zwrotu całości dotacji.
Kaczmarczyk podkreśla, że organizacji kontrolowanych w całej Polsce jest znacznie więcej.
Oczywiście Kongres Polska Wielki Projekt był kontrolowany. Przyczepiali się do jakichś wydatków. Wiem, że mocno kontrolowane były jakieś organizacje w województwie świętokrzyskim, a także w innych województwach
— mówi.
Paraliż organizacji
Były szef NIW wskazuje, że oczywiście organizacje mogą się odwołać od decyzji zwrotowej i iść do sądu.
Natomiast to oczywiście generuje koszty dla społeczników, bo oni muszą zatrudniać kancelarie prawne, żeby dochowali terminów, żeby się ze wszystkim wywiązali w procedurach administracyjnych
— mówi.
To działa paraliżująco na te organizacje prawicowe
— podkreśla.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/743397-tylko-u-nas-kaczmarczyk-ujawnia-bulwersujace-przesladowania
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.