Europoseł Michał Kobosko z Polski 2050 bronił lidera swojego ugrupowania Szymona Hołownię i ocenił, że „nie zdezerterował”. „To nie jest koniec. Wróci wzmocniony do polskiej polityki” - podkreślił. Kobosko przyznał ponadto, że wielu obietnic z kampanii wyborczej nie udało się koalicji rządzącej przeprowadzić i jeśli to się nie zmieni, to wyborcy odwrócą się od nich.
Michał Kobosko ocenił w Radiu Zet, że Szymon Hołownia sprawdził się w polityce, o czym ma według niego świadczyć jego sześcioletnia w niej obecność. Wskazywał też, że Hołownia „nie dezerteruje” z polskiej polityki, a Polska 2050 patrzy „w dłuższej perspektywie” na swoją obecność na scenie politycznej.
To nie jest koniec Szymona Hołowni, ogłaszany tak, że to już na zawsze itd. Ja uważam, że on wróci i to wróci wzmocniony do polskiej polityki
— podkreślał Kobosko.
Walka o władzę
Kobosko przyznał też, że jeszcze nie zebrał wymaganej ilości podpisów pod swoją kandydaturą na przewodniczącego Polski 2050, wskazując, że „nie jest to najtrudniejsze wyzwanie”, gdyż wystarczy zebrać zaledwie kilkadziesiąt podpisów.
Na razie nie zebrałem. Mam czas do 9 grudnia. Trochę jeszcze czasu zostało, też na samą decyzję. Takiej decyzji jeszcze nie podjąłem
— powiedział.
Europoseł przyznał, że sam nie jest przekonany co do swojej kandydatury, gdyż nigdy nie pełnił funkcji szefa partii politycznej, choć był współzałożycielem Polski 2050 i od samego początku brał aktywny udział w tworzeniu jej od podstaw.
Wiele osób traktuje mnie w naszej organizacji z szacunkiem i mówi z pewnym sentymentem, że to były najlepsze lata, kiedy wspólnie budowaliśmy tę formację
— mówił i dodał, że wciąż czuje się odpowiedzialny za los ugrupowania i ludzi, którzy je tworzą.
Na pewno nie porzucam tego dziecka, którego czuję się współojcem
— uzupełnił.
Jego zdanie niepoważnie wyglądałoby, gdyby jako europoseł porzucił swoje obowiązki w Parlamencie Europejskim i wrócił do polskiej polityki.
Jestem posłem do PE, wyborcy mi zaufali, jestem jedynym przedstawicielem Polski we frakcji liberalno-centrowej, jest konkretna robota do zrobienia, ja się tam nie oszczędzam. Byłoby to trochę niepoważne, gdybym powiedział, że hop-siup, wracam do Polski, że znudziły mi się brukselskie luksusy
— podkreślił.
Niepewność w Polsce 2050
Michał Kobosko zauważył, że PiS zrobił się „podejrzanie miły” wobec Polski 2050 i upatruje w tym próby rozbicia ugrupowania Hołowni.
PiS zrobił się podejrzanie miły wobec nas, kiedy marszałek Hołownia zrobił to, co zrobił – zaprzysiężenie prezydenta. Wtedy PiS był strasznie miły wobec nas. Ma jeden podstawowy cel – osłabić i rozbić naszą koalicję i zwiększyć swoje szanse na powrót do władzy
— ocenił.
Przestrzegał też swoich partyjnych kolegów i współpracowników przed zmianą barw politycznych.
Rozmawiam z wieloma kolegami i koleżankami od koalicjantów i nie widzę u nich apetytu na Polskę 2050. Przestrzegam ich. Co by to dało, gdyby kogoś od nas złowili? W arytmetyce koalicyjnej nie dałoby to absolutnie nic. Poziom emocji skoczyłby skokowo
— wskazywał.
Nie wyobrażam sobie scenariusza, że ktoś przechodząc od nas do innego klubu, miałby tam się znaleźć w jakiejś uprzywilejowanej pozycji
— dodał.
Fiasko obietnic koalicji
Kobosko przyznał ponadto, że wielu obietnic z kampanii wyborczej nie udało się koalicji rządzącej przeprowadzić i jeśli to się nie zmieni, to wyborcy odwrócą się od nich.
Tak, to boli zdecydowanie. Jesteśmy na półmetku kadencji. Trudno powiedzieć, że to rozpęd, że to pierwszy etap. Wiemy, jak wielu obietnic nie udało się zrealizować. Jeśli nie zbierzemy się do kupy i nie przyspieszymy naszych działań, szczególnie realizacja postulatów wyborczych, to wyborcy rozliczą nas tak ostro, jak mówią dziś w sondażu
— ostrzegł Kobosko.
Zapytany o kwestie realizacji postulatów programowych Polski 2050 w łonie koalicji rządzącej stwierdził, że często słyszeli od koalicjantów tłumaczenia dotyczące braku środków finansowych.
Czuję się z tym bardzo źle, my mieliśmy 12 bardzo konkretnych gwarancji. (…) To przyspieszenie jest konieczne i jest potrzebne. Bardzo często słyszeliśmy argument ze strony naszego większego koalicjanta: nie ma i nie będzie na to pieniędzy
— wskazywał.
Budżet naszego państwa nie jest w dobrym stanie, ale są takie rzeczy, które obiecaliśmy i nasi wyborcy poważnie wzięli nasze obietnice. Jeśli chcemy być poważnie postrzegani – musimy o to walczyć
— kontynuował.
Europoseł Polski 2050 zaznaczył, że chciałby, aby konflikty w łonie koalicji niebyły wyciągane na wierzch przed opinią publiczną.
Można to robić w taki sposób, żeby wyborcy na końcu dowiedzieli się o pozytywnym rozwiązaniu, a niekoniecznie poznawali jak się produkuje kiełbasę
— ocenił.
Kobosko broni Śliza
Michał Kobosko był tez pytany o wulgarny język Pawła Śliza, którym posłużył się pod adresem posła Tomasza Zimocha i wskazywał, że tym razem było to uzasadnione, wypowiedziane w emocjach zdanie.
Ale ja uważam, że polityk pewnych słów nie powinien używać. Nie uważam, że się skreślił, nie wiem, czy będzie kandydował na szefa PL2050
— mówił.
Nie chciałbym, żeby posługiwał się takim językiem
— podsumował Michał Kobosko.
CZYTAJ TEŻ:
maz/Radio Zet/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/743373-kobosko-przyznaje-budzet-panstwa-nie-jest-w-dobrym-stanie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.