Polacy coraz bardziej są niezadowoleni z rządów Donalda Tuska. Szereg ostatnich sondaży pokazuje, że gdyby nowe wybory odbyły się już po dwóch latach od zwycięstwa Koalicji 13 grudnia, to nie utrzymałaby ona władzy. W tej sytuacji prof. Andrzej Machowski, analityk badań sondażowych, bije w „Gazecie Wyborczej” na alarm, ostatecznie doradzając obecnej władzy desperacki krok, by utrzymać się przy władzy - zmienić ordynację wyborczą pod Koalicję 13 grudnia. „Wybory 2027: realna groźba recydywy PiS” - ostrzegł Machowski.
Jeśli proces dezintegracji Koalicji 15 Października nie zostanie powstrzymany i odwrócony, to w 2027 r. demokratów może nie uratować nawet zdobycie większości głosów wyborców. Nacjonaliści i tak uzyskają więcej mandatów i przejmą władzę
— zaalarmował prof. Andrzej Machowski. Ekspert z „GW” widzi polski świat polityczny w zero-jedynkowy sposób, wszystkie najbardziej istotne polskie partie podzielił na dwa obozy - obóz demokratyczny, którym rzekomo są formacje tworzące Koalicję 13 grudnia i Partia Razem, a także obóz nacjonalistyczny, do którego „zapisał” PiS, Konfederację i Konfederację Korony Polskiej.
Machowski namawia formacje tworzące Koalicję 13 grudnia, by już teraz przygotowywały się do wyborów przez „integrację”, czyli w istocie „zjadanie” mniejszych partii przez większe. Jeśli to nie zadziała, to Machowski doradza władzy desperacki krok… czyli zmianę ordynacji wyborczej na bardziej korzystną dla Koalicji 13 grudnia.
Muszą już dzisiaj, na dwa lata przed wyborami, podjąć działania, które znacząco zwiększą prawdopodobieństwo zdobycia przez nich w następnych wyborach większości mandatów. Teoretycznie mają do wyboru dwie możliwości. Ale tylko jedna z nich jest realna – należy przyjąć do wiadomości to, jak działa system D’Hondta i obserwowany dzisiaj proces dezintegracji Koalicji 15 Października zastąpić przynajmniej częściową integracją
— podkreślił Machowski.
Desperacki krok w celu utrzymania władzy
Jeśli jednak demokraci nie są zdolni do integracji, to teoretycznie mogą sięgnąć po drugą możliwość – jest nią zmiana ordynacji wyborczej: zastąpienie metody D’Hondta (która partiom z dużym poparciem daje więcej mandatów, niż by to wynikało z proporcji głosów, a partiom z małym poparcie mniej mandatów) metodą Sainte-Laguë (w ramach której proporcja uzyskanych mandatów mniej więcej odpowiada proporcji zdobytych głosów)
— proponował ekspert „GW”. Przyznaje jednak, że to mało realne ze względu na to, że takie zmiany zapewne zawetowałby prezydent Karol Nawrocki.
Wybory już (a nie dopiero) za dwa lata. Warto zapytać Donalda Tuska, Włodzimierza Czarzastego, Władysława Kosiniaka-Kamysza, Szymona Hołownię, Adriana Zandberga – panowie, co zamierzacie zrobić, by nie oddać Polski w ręce nacjonalistów? Tylko, na Boga, nie mówcie, że „szabel nam nie zabraknie” i „jakoś to będzie”
— burzył się Machowski.
Cóż, warto by ekspert „GW” przyjął do wiadomości, że Polacy coraz bardziej odrzucają formacje Koalicji 13 grudnia, wyciągając wnioski z obserwacji tego, jak rządzi ekipa Donalda Tuska. W tej sytuacji żadne manipulacje i sztuczki techniczne nie pomogą w tym, by obecna ekipa rządząca utrzymała władzę.
CZYTAJ TAKŻE:
— KO bez szans! To Prawo i Sprawiedliwość i Konfederacja zdobywają większość mandatów w Sejmie. SONDAŻ
tkwl/wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/743154-pozar-w-gwekspert-alarmuje-ze-jest-grozba-recydywy-pis
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.