Powiedzieć, że Polskie Stronnictwo Ludowe ma obecnie znikomą wiarygodność w społeczeństwie, to nic nie powiedzieć. Powiedzieć, że jest „partią władzy”, to znaczy partią stale żądną władzy i gotową zrobić wszystko, by się przy niej utrzymać, to powiedzieć niewiele więcej. Powiedzieć natomiast wszystko i już chyba ostatecznie, to to, że PSL jest współodpowiedzialne za obecny krytyczny stan kraju, destrukcję i rozkład instytucji państwa, regres suwerenności gospodarczej, a może i politycznej, katastrofalne zadłużenie na lata i może pokolenia. PSL ponosi odpowiedzialność za to, że nie było konstruktywnym gospodarzem kraju jako przedstawiciele wsi i rolnictwa. Wyrzekali się tego za obietnice władzy w myśl tej szczerze głoszonej ich zasady, że wygrywa zawsze nasz sojusznik.
Ponad 30 lat (od „nocnej zmiany” 1992) współrządzili z najgorszymi skutkami, wykonując posługi w rodzaju – umowa gazowa z Rosją do 2037, podwyższenie wieku emerytalnego, przejęcie funduszy OFE aż do „odpuszczenia” umowy Mercosur, czyli zdrady wsi i pogrążenia rolnictwa. Jak można w tej sytuacji chwalić się, że mają najdłuższą tradycję, że są najstarszą partią (wliczają w to ZSL z czasów PRL). Cóż z tego, kiedy teraz stali się zaprzeczeniem tej ludowej tradycji i bliżej im do pozycji ZSL, które było właśnie stale wiernym sojusznikiem PZPR w sowiecko-komunistycznym systemie PRL, Polski niby Ludowej.
Ku pamięci…
Z okładki ostatniego numeru miesięcznika Instytutu Pamięci Narodowej spogląda surowa, o twardych rysach twarz Wincentego Witosa. Można by powiedzieć, że patrzy karcąco na swych spadkobierców, gotów powiedzieć: „co czynicie?” Jeśli bowiem powoływać się na długoletnią tradycję PSL, to trzeba właśnie odwołać się do postaci jego założyciela i heroicznego, można śmiało rzec, działacza, stale kierując się jego przykładem i postawą. W nowym numerze ‘Biuletynu IPN’przypomina ją wywiad z wiceprezesem Instytutu dr. Mateuszem Szpytmą. Nazywa się Witosa jednym z kilku założycieli polskiej niepodległości po 1918 roku, ale jego pierwszą zasługą była praca nad uświadomieniem społecznym i narodowym polskiej wsi; to on przyczyniła się do mobilizacji chłopstwa do obrony polskości w wojnie 1920 roku, bez czego nie byłoby zwycięstwa nad bolszewikami i postawieniem tamy przed rewolucją sowiecką. Gdy został premierem w tymże 1920 roku, przyczynił się do tego, że masy wiejskie mogły utożsamiać się z nowym państwem polskim. Pozostał zawsze wierny tej linii politycznej, a w razie sporów i konfliktów, które następowały w państwie jednoczonym z trzech zaborów i różnych warstw społecznych, raczej ustępował, przedkładając interes państwa nad interes partii. Nie wykorzystywał nigdy koniunkturalnie swej pozycji, ani nie wikłał swej partii w chwilowe polityczne układy. Pozostał państwowcem, co podkreślają historycy IPN, mając na uwadze nadrzędny interes państwa jako wspólnej całości, która właśnie tworzyła się dopiero właściwie po 1918 roku.
To była jego postawa również osobista, która potwierdziła się nie tylko w Dwudziestoleciu, ale także w momentach historycznej próby przed wybuchem II wojny i podczas jej trwania aż do jej zakończenia zwycięstwem sowieckim także nad Polską w 1945 roku. Witos nie uległ wtedy żadnym zakusom obu okupantów wciągnięcia go do jakiejś kolaboracji, czyli zdrady Polski, co nie obywało się bez nacisków, gróźb i wysyłania do aresztów. Pod koniec wojny Witos musiał się ukrywać, ale za to odpowiedziała jego córka, którą Niemcy wysłali do obozu Bergen-Belsen. Gdy mógł już wrócić do Wierzchosławic, komuniści z NKWD (i z Józefem Goldbergiem-Różańskim) w marcu 1945 porwali go do Brześcia, by zmusić do udziału w rządzie PKWN. Nie uległ, a mógł pojechać dolej do Moskwy jak 16 przywódców Polskiego Państwa Podziemnego. Zamiast niego wzięto jego najbliższego współpracownika i następcę Stanisława Mierzwę, postać równie heroiczną w czasach PRL, gdy PSL Witosa zniszczono i w jakimś stopniu wymordowano, o czym za mało nadal się wie, a nastały rządy koniunkturalnego ZSL.
W tym numerze także materiały o nieznanych stronach biografii i działalności Wincentego Witosa oraz Stanisława Mierzwy. Już na początku września 1939 roku podczas ewakuacji na wschód Witos został ranny w pociągu zbombardowanym przez Niemców. Przewieziono go do szpitala w Jarosławiu. Rany nie były poważne, po ich opatrzeniu przewieziono go do zaprzyjaźnionego majątku w okolicy. Tam Niemcy aresztowali go w połowie września i osadzili w więzieniu na zamku w Rzeszowie. Był cennym więźniem dla niemieckiego okupanta, chcieli go złamać i zmusić współpracy, wciągnąć do jakiegoś kolaboracyjnego rządu. Nie ugiął się. Siedział w rzeszowskim więzieniu cztery miesiące. Historyk Marcin Bukała pisze o nieznanym tropie ucieczki Witosa z więzienia w Rzeszowie, która miała być zorganizowana przez jego współpracowników. Miał być wywieziony przez granicę na Węgry. Witos jednak od razu odmówił. Nie chciał opuszczać kraju, zostawiając rodaków w okupowanym kraju, ratując sam tylko siebie. Ten trop ucieczki rozszerzał się na dalszy plan. Miał on być udziałem rządu emigracyjnego, by sprowadzić Witosa przez Węgry i Bułgarię, gdzie byli zaufani współpracownicy, na Zachód. Ale i temu Witos by się na pewno sprzeciwił. Na początku 1940 roku Niemcy wywieźli go najpierw do Krakowa, później do Berlina. Okres wojny przeżył nękany stale przez okupantów, internowany, w końcu skazany na areszt domowy w Wierzchosławicach.
Nie zabliźnione rany
Stale dają o sobie znać ślady zbrodniczości niemieckiej w czasie okupacji, często zapominane lub zacierane, a wracające w odwróconej, by tak rzec, a nawet odwetowej wersji, gdzie Niemcy nie są już sprawcami a stają się ofiarami. Do niedawna czynny, a teraz znów powracający ruch tzw. wypędzonych, czyli Niemców zmuszonych po zakończeniu wojny do opuszczenia terenów zamieszkania na wschodzie. W tym numerze Tomasz Panfil przypomina niemiecką akcję wysiedlania Polaków z Zamojszczyzny już w połowie wojny. Był to początek planu Lebensraum, zdobywania „przestrzeni życiowej” dla Niemców na wschodzie. Brutalnie wysiedlano całe wsie Zamojszczyzny i wprowadzano tam ludność niemiecką z Bałkanów i z Rosji. Szczególnie okrutna była akcja w drugą stronę wywożenia „dzieci Zamojszczyzny” do Niemiec, gdzie je segregowano i zniemczano. „Na Pomorzu wachmani sprzedawali dzieci po 20-40 marek” – pisze autor. Warto przypomnieć, że ten niemiecki kidnaping spotkał się z dramatyczną akcją ratowania tych dzieci po drodze przez polskich kolejarzy i społeczeństwo Warszawy, gdy stały one w wagonach na bocznicach kolejowych. Ale i na Zamojszczyźnie nastąpił wielki odwet za te wysiedlenia, akcje oddziałów partyzanckich Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich, palenia całych wsi, co sami Niemcy określili mianem Powstania Zamojskiego. To zapewne powstrzymało od dalszych wysiedleń. Niemcy, którzy dziś znów ubiegają się o prawa ‘wypędzonych’, powinni najpierw poznać ich przyczynę i początki. To oni najpierw wypędzali innych…
Witosa taktycznie zachowano przy życiu, ale większość przywódczej elity, jak profesorów Krakowa i Lwowa, w tym wybitne jednostki, wymordowano. W tym numerze Anna Zechenter pisze o zamordowanym w 1943 roku wybitnym konstruktorze Stefanie Bryle: „W odrodzonej Polsce projektował gigantyczne konstrukcje stalowe, a pod okupacją opracował dla Kedywu poradnik, jak skutecznie wysadzać je w powietrze. Jego stalowy szkielet Prudentialu, trafiony w Powstaniu przeszło 100 pociskami artyleryjskimi, przetrwał i górował nad płonącym miastem z biało-czerwoną flagą na szczycie. Stefan Bryła, światowej klasy inżynier, nie dożył tych dni, zamordowany przez Niemców za działalność w podziemiu i za tajne nauczanie na Politechnice Warszawskiej”.
Ku przestrodze
Na początku wojny Witos, niepewny dalszego losu, napisał z niemieckiego więzienia odezwę do rodaków, zatytułowaną „Kilka uwag do Braci Włościan i innych Polaków”. Czytamy w niej:
Wolna Ojczyzna i Państwo niepodległe są największym i najcenniejszym skarbem każdego człowieka, dla którego wszystko należy poświęcić. Ale ojczyzna nie może być tylko nazwą, lecz rzeczywistą matką dla wszystkich o równych prawach i równych obowiązkach. Ojczyzna może wolna być naprawdę wtenczas, kiedy wolny jest każdy obywatel. (…) Zaprzestańcie wszelkich kłótni i sporów między sobą , stańcie się jedną, wielką, mocną, solidarną, świadomą i kochającą się rodziną. Razem możecie dokonać cudów, osobno do niczego nie jesteście zdolni. Nie marnujcie czasu i sił na rzeczy drobne – jak załatwicie wielkie, mniejsze przyjdą same. (…) Od tego Wasz byt i Wasza przyszłość zależy! Idźcie z czasem i postępem naprzód, ale szanujcie prawdy i dogmaty wiekami i tradycją uświęcone. One są konieczne dla państwa i rodziny. (…) Polityka to przede wszystkim służba, ważne i ciężkie zadanie, wymagające rzetelnej pracy, zdolności, przygotowania, odwagi i najlepszej woli.
To odezwa, przesłanie i poniekąd testament przywódcy dawnego PSL z początku wojny 1939 roku. Czy nie jest najlepszym wezwaniem do wszystkich rodaków, a zwłaszcza do późnych wnuków, spadkobierców obecnego PSL, właśnie dziś, w niepewnej, kryzysowej pod wieloma względami sytuacji kraju, gdy tego wszystkiego, co wskazał Witos właśnie brakuje, że grozi zapaść i upadek…
Już słyszę odpowiedź, że to nie te czasy, nie taka diagnoza, nie ten język, podniosły, patetyczny, przestarzały. Wręcz skandaliczny, bo w nim kryje się jakiś nacjonalizm, wręcz faszyzm. No dobrze, taka forma, a czy treść też niesłuszna, niepotrzebna, fałszywa? Wręcz przeciwnie, głos Witosa z niemieckiego więzienia brzmi dziś wręcz proroczo i mobilizuje rodaków, zwłaszcza jego spadkobierców, w czasie znów niebezpiecznym, gdy ojczyzna w potrzebie, gdy znów się zaczęła jakaś wojna…
Ps. Ale właśnie jakby się nic takiego nie działo, obecni spadkobiercy Witosa, niepomni lekcji swego dawnego przywódcy, przystępują z posłami lewicy do przygotowania ustawy o tzw. związkach partnerskich, gdy wisi już nad głowami umowa Mercosur i z Ukrainą, która pogrąży z zapaści polską wieś i polskie rolnictwo, a tym samym nie tylko „Braci Włościan”, ale i „innych Polaków”. Co by na to powiedział Witos, nietrudno sobie wyobrazić…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/742955-exlibris-na-ludowo
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.