Znów te same, co za czasów Ministra Sprawiedliwości Adama Bodnara, projekty przepisów ustrojowych, okraszone inwektywami o zainfekowaniu sądów przez kadrę orzeczniczą, powołaną po roku 2017.
Tak zwana ustawa praworządnościowa zupełnie ignoruje polską Konstytucję, uprawienia prezydenckie, kwalifikowane jako prerogatywa głowy państwa, ale i – wbrew zapewnieniom Ministra Sprawiedliwości Waldemara Żurka – przeczy ubiegłorocznej opinii Komisji Weneckiej.
Zaoferowany dziś projekt to kopiuj – wklej bodnarowskiej ustawy segregacyjnej z września 2024 roku, zakładający abstrakcyjną weryfikację wszystkich nominacji sędziowskich od 2018 roku. Tymczasem nawet Komisja Wenecka żądała – jeśli już to robić – oceny ściśle zindywidualizowanej, z gwarancją ścieżki odwoławczej przed sądem. Znamienne, że Minister Sprawiedliwości Waldemar Żurek zupełnie nie odniósł się do konstytucyjnej gwarancji nieusuwalności sędziów.
Tak jak przed rokiem: sędziów wrzucono do trzech kolorowych kubłów wg kryterium daty nominacji, co samo w sobie jest dyskryminujące. Do pierwszego wrzucono absolwentów KSSiP - ci pozostają w zawodzie bez żadnych konsekwencji; sędziowie awansowani po 2018 roku wbrew zakazowi pracy przymusowej przez 2 lata będą delegowani do orzekania w swoim sądzie, a później – usunięci ze stanowisk na zajmowane uprzednio; trzecia grupa – sędziowie, którzy przyszli z innych zawodów: dla nich skutek najdalej idący: eliminacja z zawodu i możliwość objęcia stanowiska referendarza sądowego.
Kariera „uzurpatorki”
Minister Dariusz Mazur mówił o lojalnościowych awansach po 2017 roku. A co powiedzieć o błyskotliwej karierze uzurpatorki na stanowisku Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych sędzi Joanna Raczkowskiej? Otóż w 2015 roku w cuglach wygrała konkurs przed Krajową Radą Sądownictwa w konkursie z udziałem niemal 100 kandydatów! bez pozytywnej opinii samorządu sędziowskiego, lecz mając w Krajowej Radzie Sądownictwa małżonka: sędziego Piotra Raczkowskiego - wiceprzewodniczącego ww organu, członka partii komunistycznej; w skład Krajowej Rady Sądownictwa wchodził wtedy też … sędzia Waldemar Żurek.
Wbrew kłamliwej narracji kierownictwa ministerstwa sprawiedliwości - żaden organ europejski nie zanegował sędziowskich nominacji w Polsce; zwłaszcza, że Polska nie udzieliła – jaki zresztą żadne państwo - Unii Europejską kompetencji kształtowania ustroju – w tym porządku sądownictwa. TSUE uzurpuje sobie takie kompetencje, co dotyczy też Europejskiego Trybunału Praw Człowiek. Decyzje tego ostatniego zostały zgodnie z Konstytucją obalone przez Trybunał Konstytucyjny w ramach kontroli umowy międzynarodowej (Konwencja o ochronie praw człowieka) z Konstytucją.
Projekt zakłada powtórzenie wszystkich konkursów na stanowiska sędziowskie po 2017 roku oraz udział z mocy samego prawa w konkursie na stanowisko sędziowskie sędziów z grupy drugiej i trzeciej; rodzi to realne obawy: nominaci obecnej władzy politycznej na stanowiskach prezesów sądów, kierujący kolegiami sądów, mogą – i jest to już potwierdzane - oferować tak zwaną pomoc sędziom w tak zwanym powtórzonym konkursie. Na czym owo wsparcie miałoby polegać? Na naciskach, aby w tak zwanym powtórzonym konkursie wystartował tylko ów nieszczęśnik, który bierze w nim udział z mocy prawa; innych można przecież grzecznie poprosić o zaniechanie zgłoszenia …
Czyż takie rozwiązanie – pytamy retorycznie -nie jest w istocie korupcjogennym wabiem, wiążącym karierę sędziego z totumfackim ministra sprawiedliwości w sądzie powszechnym?
Sędzia Łukasz Zawadzki. Członek stowarzyszeń Sędziowie RP i Prawnicy dla Polski.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/742701-adam-zawadzki-nihi-novi-sub-sole-nic-nowego-pod-sloncem
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.