Angela Merkel po długim milczeniu udzieliła wywiadu popularnemu węgierskiemu kanałowi politycznemu Partizan na Youtube, w którym mówiła dużo o swoich relacjach z Rosją i jej przywódcą Putinem. Jej zdaniem, dopóki ona była kanclerzem, prowadziła politykę niemiecką (a w konsekwencji identyczną prowadziła także UE), w taki sposób, żeby Rosja przy pomocy separatystów wprawdzie zajęła Krym i dużą część obwodów Donieckiego i Ługańskiego, ale nie było pełnoskalowej wojny. Co więcej, to jej starania doprowadziły do porozumień mińskich, wprawdzie nie w pełni zrealizowanych, ale mimo tego dążyła ona do stworzenia nowego formatu budowania porozumienia z Rosją, ale sprzeciw Bałtów i Polski to zablokował. Wprawdzie w tym wywiadzie, Merkel wprost nie oskarża Bałtów i Polski o to, że ich sprzeciw w 2021 roku wobec tworzenia nowych porozumień z Rosją doprowadził do kolejnego etapu jej agresji na Ukrainę, ale sugestia Merkel w tej sprawie jest absolutnie czytelna, tak czytelna, że po tym wywiadzie Merkel wprost napisał o tym niemiecki dziennik „Bild”.
Można się bowiem domyślać, że gdyby ten nowy format rozmów pokojowych UE-Rosja został stworzony wg pomysłu Merkel, to na Ukrainie zostałby najprawdopodobniej wymuszone ustępstwa w postaci zgody na oddanie Rosji Krymu i całych obwodów Donieckiego i Ługańskiego, a być może jeszcze jakiś innych terytoriów w zamian za mglistą obietnicę, że dalszych podbojów na razie nie będzie. A zapewne za jakiś czas by jednak były, bo kolejne preteksty do funkcjonowania tzw. zielonych ludzików albo grup separatystycznych w innych częściach ukraińskiego terytorium graniczących z Rosją by się jednak znalazły. Ale dla Niemców ten pokój z Rosją „kupowany” za kolejne części terytoriów Ukrainy był bezcenny, bo oprócz działających od 2012 roku dwóch rur Nord Stream 1, już 2022 roku dwie kolejne rury Nord Stream 2 były gotowe do przesyłu gazu do Niemiec. Przepustowość tych czterech rur, to aż 110 mld m3 i aż tyle gazu niemieckiej gospodarce nie było potrzebne, ale Niemcy kupując go w Rosji po znacznie niższych cenach niż te rynkowe, miałby być hubem gazowym dla innych krajów Europy Zachodniej. Rosyjski gaz po zaniżonych cenach był ważnym elementem konkurencyjności niemieckiej gospodarki i od momentu kiedy się skończył, gospodarka ta ma ogromne problemy, a wzrost PKB, oscyluje w granicach zera.
Rzeczywiście Merkel zrobiła wszystko, żeby powstały zarówno Nord Stream 1 jak i Nord Stream 2 mimo tego, że już podczas budowania przez Gazprom tego pierwszego padały zarówno w instytucjach europejskich, jak i w Polsce poważne ostrzeżenia, że jeżeli Rosja będzie w stanie dostarczać wystarczające ilości gazu do krajów Europy Zachodniej bez korzystania z tranzytu przez Ukrainę, to zdecyduje się na agresję na ten kraj. Ponieważ Nord Stream 1 to „tylko” 55 mld m3 gazu zdecydowano się na budowę dwóch kolejnych rur o podobnej przepustowości i po ich oddaniu dostawy gazu do krajów Europy Zachodniej były już niezagrożone, a Rosja mogła zacząć pełnoskalową wojnę z Ukrainą. Rosja nie przewidziała tylko, że jednak kraje UE i NATO zareagują na tę agresję w ten sposób, że w ciągu 3 lat odwrócą się prawie całkowicie od rosyjskich surowców energetycznych i jednocześnie wesprą Ukrainę dużą pomocą wojskową i humanitarną.
Przypomnijmy, że to właśnie premier Morawiecki i prezydent Litwy twardą postawą na posiedzeniu Rady Europejskiej w czerwcu 2021, stosując veto, sprzeciwili się zwołaniu nowego szczytu UE-Rosja, co mocno forsowali kanclerz Angela Merkel i prezydent Francji Emmanuel Macron. Zresztą jak się teraz dowiadujemy ze wspomnień polityków i wojskowych kanclerz Merkel tak naprawdę od zawsze starała się zaspokoić oczekiwania Putina i np. podczas zajmowania Krymu w 2014 roku przez tzw. zielone ludziki prosiła w rozmowie telefonicznej ówczesnego przewodniczącego ukraińskiego Parlamentu, sprawującego wtedy także funkcję prezydenta Ukrainy (ze względu na abdykację Janukowicza), aby Ukraina pod żadnym pozorem nie reagowała na ten akt agresji siłą. Pisze o tym we właśnie opublikowanych wspomnieniach dowódca armii litewskiej z tamtego okresu Jonas Vytautas Zukas, który wspomina swoją rozmowę z ówczesnym przewodniczącym ukraińskiego Parlamentu Oleksandrem Turczynowem. Turczynow powiedział mu, że „dzwoniła do mnie kanclerz Merkel i wręcz błagała, by Ukraina nie stawiała oporu siłą i nie rozlewała krwi, a UE porozmawia z Putinem i rozwiąże sprawę pokojowo”. Później były porozumienia mińskie, które niczego nie rozwiązały, a tak naprawdę potwierdziły zdobycze terytorialne Rosji przy pomocy zielonych ludzików i separatystów w postaci Krymu i dużej części obwodów Donieckiego i Ługańskiego i stworzyły podstawy do kolejnych roszczeń terytorialnych wobec Ukrainy, a później także ośmieliły Rosję do pełnoskalowej agresji na Ukrainę.
Po takiej wypowiedzi Merkel sugerującej jakąś formę odpowiedzialności Polski i krajów bałtyckich za agresję Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku, powinna być zdecydowana reakcja MSZ i szefa tego resortu Radosława Sikorskiego na tę próbę przerzucenia odpowiedzialności na nasz kraj. Powinien także w tej sprawie zabrać głos premier Tusk, który przecież na zjedzie CDU w styczniu 2021 roku, jako szef Europejskiej Partii Ludowej mówił, że „sposób rządzenia między innymi kanclerz Merkel był dobrodziejstwem nie tylko dla Niemiec, ale dla całej UE”. Czym to dobrodziejstwo się skończyło, od paru lat wiemy, ale sugestie o odpowiedzialności Polski za agresję Rosji na Ukrainę, to jest jednak skandal i mimo tego, że Merkel to promotorka Tuska w staraniach o szefowanie Radzie Europejskiej, to jednak premier naszego kraju powinien w sposób zdecydowany bronić Polski przed takimi bezpodstawnymi oskarżeniami.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/742480-wedlug-merkel-jej-polityka-wobec-rosji-dawala-pokoj
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.