Pięć groszy za kilogram ziemniaków oferują polskim rolnikom punkty skupu. Sklepy wielkopowierzchniowe natomiast sprzedają ziemniaki przeciętnie po dwa złote. „Premier Donald Tusk idzie w kierunku tej polityki unijnej, żeby zlikwidować polskie rolnictwo. I mam wielki żal do kolegów z Polskiego Stronnictwa Ludowego, bo to oni często stoją na dożynkach w pierwszych rzędach. To oni spotykają się z rolnikami i mówią: ‘My bronimy polskiego rolnika’. A w tym rządzie doprowadzają do upadku polskiego rolnictwa” - powiedział na antenie Telewizji wPolsce24 Robert Telus, były minister rolnictwa.
Tak źle nie było już od dawna. Polski rolnik na sprzedaży wyhodowanych ziemniaków może „zarobić”… co najwyżej 5 zł za kilogram! Zdesperowani plantatorzy oczekują dopłat do ziemniaków lub interwencyjnego skupu. Ministerstwo odpowiada, że „sytuacja jest bardzo trudna, ale obecnie nie ma środków na wsparcie, ponieważ priorytetem budżetu jest bezpieczeństwo państwa i finansowanie armii”. Rolnikom oferowane są tanie kredyty obrotowe i sprzedaż bezpośrednia. Minister Stefan Krajewski tłumaczy, że blokada importu ziemniaków z Niemiec nie jest możliwa w ramach wspólnego rynku Unii Europejskiej.
To jest niewiarygodne! Panie ministrze Krajewski — czy wyście na głowę upadli?! Rolnicy błagają ludzi, żeby sami zbierali plony z ich pól, pszenicy i ziemniaków nie ma kto kupić. A w tym czasie MRiRW awanturuje się z dziennikarzami o to, czy ceny są „nominalnie” najniższe od 20 lat. To co napisał red. Liziniewicz to prawda. Siła nabywcza złotówki spadła o połowę. Rolnik za dzisiejsze pieniądze kupi o wiele mniej niż wtedy. Wie Pan, Panie Ministrze, jaka dziś obowiązuje cena? „Co łaska” – tyle dostaje rolnik, jeśli w ogóle znajdzie skup. A Pan organizuje sobie dożynki. Wstyd!
— napisał Krzysztof Ciecióra, były wiceminister rolnictwa na platformie X.
„Będziemy jeść barachło z Mercosuru”
O dramatycznej sytuacji polskich rolników mówił w rozmowie z Telewizją wPolsce24 poseł PiS Robert Telus.
Problemem rolników jest przede wszystkim bardzo niska cena niektórych produktów. W tej chwili cena papryki to jest ok. 60 groszy. Mówimy o papryce zielonej, która jest zbierana na polu. Ok. 60 groszy. Nie tylko wyprodukowanie, ale zbiórka tej papryki to już jest wyższa cena. Nie pokrywa cena tej papryki nawet samej zbiórki. Dlatego rolnicy proponują, żeby Polacy zbierali sobie sami tę paprykę, bo szkoda to zaorać, szkoda zniszczyć, to jest przecież pożywienie. Rząd w tej sprawie nie robi nic. Ziemniaki – bardzo niska cena. Papryka – bardzo niska cena. Zboża. Gdy pszenica kosztowała około 1000 zł i my mieliśmy odpowiedzialność za Polskę i za polskie rolnictwo, to już wtedy uruchamialiśmy dopłaty, bo było wiadomo, że trzeba pomóc. My mamy świadomość, że nie można budować rolnictwa na dopłatach, ale są też takie momenty, w których państwo ma obowiązek interweniować, ma obowiązek pomóc. A ten rząd nie robi nic. Nie pomaga polskiemu rolnikowi w tej bardzo trudnej sytuacji
— podkreślił.
Jeżeli mówimy o tych problemach, to one są w różnych częściach Europy, ale tam rządy wspierają rolnika niemieckiego. Rolnik holenderski ma swoje przetwórstwo, jest inaczej zbudowane. Rolnik francuski ma pomoc, a polski rolnik nie ma w tym momencie żadnej pomocy. Jeśli produkcja naszej papryki, ziemniaka czy nawet drobiu zostanie zniszczona, to w to miejsce napłyną inne produkty, z zewnątrz. Polski rolnik straci, a my będziemy jeść barachło, które przypłynie do nas z Mercosur
— zaznaczył były minister.
„W Unii nic nie dadzą za darmo”
W Unii Europejskiej trzeba o swoje sprawy narodowe walczyć. Jeździłem tam i wiem, że nie ma tak, że oni nam dadzą coś za darmo. Tam trzeba nasze sprawy wywalczyć. I to pokazaliśmy w 2023 roku. Ja miałem jedno wielkie szczęście, że za mną był premier Mateusz Morawiecki i premier Jarosław Kaczyński. Gdy powiedziałem, że potrzeba to zrobić, to oni wiedzieli, że bezpieczeństwo żywnościowe i pomoc polskiemu rolnikowi jest bardzo ważna i nie miałem z tym problemów
— powiedział Robert Telus, pytany przez redaktora Mariusza Pietrasika czy rzeczywiście możemy sobie pozwolić, aby stawiać sprawy w UE tak „zerojedynkowo”.
A obecny premier nie czuje w ogóle potrzeb polskiego rolnika. (…) Idzie w kierunku tej polityki unijnej, żeby zlikwidować polskie rolnictwo. I mam wielki żal do kolegów z Polskiego Stronnictwa Ludowego, bo to oni często stoją na dożynkach w pierwszych rzędach. To oni spotykają się z rolnikami i mówią: „My bronimy polskiego rolnika”. A w tym rządzie doprowadzają do upadku polskiego rolnictwa
— dodał poseł PiS.
Wtedy trzeba jasno postawić w Unii Europejskiej, że będziemy walczyć o polskiego rolnika. I my to mówimy. My zresztą nie tylko mówimy pokazaliśmy panie redaktorze stworzyliśmy koalicję pięciu krajów przyfrontowych. To jest bardzo ważne żeby mieć za sobą nie tylko jeden kraj. Mieliśmy grupę państw, które mówiły tym samym głosem i to samo trzeba zrobić teraz - trzeba szybko stworzyć koalicję krajów przeciwko Mercosur. Tyle że obecnemu rządowi na tym nie zależy
— zaznaczył.
jj/TV wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/742444-telus-polski-rolnik-straci-a-my-bedziemy-jesc-barachlo
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.