Waldemar Żurek, minister sprawiedliwości, nie chce opublikować oświadczeń majątkowych w obawie przed napadem, co wyznał w rozmowie z Krzysztofem Stanowskim w Kanale Zero. Odpowiedział również na pytanie o sprawę Polnordu, Romana Giertycha i Sebastiana J. ps. „Foka”. Dość długo mówił także o pamiętnym wypadku z maszyną sprzątającą.
Wiecie państwo, że te moje oświadczenia były ujawniane. I te kopie krążą po internecie i każdy może je zobaczyć. Ktoś mi kiedyś powiedział za granicą: wy dajecie książkę kidnaperom. A ja mam te dzieci jeszcze małe. I mam świadomość tego, że w małej miejscowości, nie w dużym mieście, gdzie jesteśmy anonimowi, moje oświadczenia majątkowe mogą stać się wskazówką dla ludzi mi niesprzyjających. Gdyby było tak, żebym nie miał gróźb, włamań, zniszczeń mienia i różnych spraw, które mi się zdarzyły…
— mówił szef MS, pytany przez Stanowskiego o oświadczenia majątkowe. Później przeszedł do opowieści o… domkach letniskowych.
Gratuluję panu przedsiębiorczości
— skomentował dziennikarz, dodając, że chciałby jednak dowiedzieć się, skąd problem z oświadczeniami.
Kiedyś, jak policzyłem, to myślę, że jedno duże mieszkanie w centrum Warszawy czy Krakowa czy w podobnym miejscu, byłoby więcej warte niż cały mój majątek. Możemy przyjąć model skandynawski, gdzie wszyscy pokazują swoje PIT-y. Pytanie, czy Polacy chcieliby czegoś takiego. Gdybym nie miał takich doświadczeń, które wywołały u mojej rodziny traumę… Oświadczenie majątkowe utajnił mi zresztą prezes wybrany przez PiS
— przekonywał Żurek.
Jak było z maszyną sprzątającą?
Czy minister sprawiedliwości przed kilkoma laty sam wszedł pod maszynę sprzątającą, czy też został zaatakowany?
Moim zdaniem po prostu się zagapił [pracownik obsługujący maszynę sprzątającą - przyp. red.], patrzył w dół przywalił, gdyby nie było drzwi to bym prawdopodobnie się albo przewrócił na tę maszynę, albo by mnie przesunęła. Były otwarte drzwi, bo ja wychodziłem, no zamykam, próbuję zamknąć drzwi, maszyna we mnie wali, i, niestety są drzwi. Podcina mi nogę i wykręca mi drugą. Schodzę do auta i już nie mogę uruchomić pedałów w samochodzie, więc dzwonię do przewodniczącej, mówię: „Nie jest dobrze”
— tak z kolei minister opowiadał o wypadku z maszyną w sądzie.
Zdaniem prowadzącego, wyglądało to tak, jakby Waldemar Żurek po prostu „wlazł” (dosłowny cytat z Krzysztofa Stanowskiego) pod maszynę, kiedy wychodził z gabinetu, zajęty rozmową telefoniczną.
Nie wlazłem, musi pan to jeszcze raz obejrzeć
— odparł Prokurator Generalny.
Tam było najpierw powiedziane, jeszcze sąd tak powiedział, właśnie ten sąd, którym kierowała koleżanka ministra Ziobry albo jej znajomi. I tam było powiedziane coś takiego, że maszyna mnie nie dotknęła, gdzie biegły robił zdjęcia poklatkowe i to pokazuje siłę uderzenia, że blokuje drzwi i naprawdę mało brakło, żeby te drzwi nie zostały w ogóle wyrwane z zawiasów, taka była siła tej maszyny. To jest maszyna, która ma taki wirnik pod spodem, jak się rozpędzi i podcina panu nogę, jeszcze dociska pana do drzwi… To nie było fajne, ile przeszedłem, jak musiałem zrobić operację, ile mnie kosztowało to później rehabilitacji i chodzenia o kulach, to nie było fajne. I uważam, że też naigrywanie się przez tych hejterów z tego… No sorry, ale jak ja widzę chorego ministra Ziobrę, to ja nie powiem jednego złego słowa
— tłumaczył dalej.
Sąd nie chciał mi wydać monitoringu, gdzie podstawą w takich sprawach jest, że poszkodowany dostaje monitoring. Musiałem pisać do inspekcji pracy, żeby pracodawca wydał mi monitoring bo jestem unieruchomiony, ja mam wykręconą po prostu nogę, bo akurat ta maszyna poderwała mi tę nogę i cały ciężar. Ja nie jestem chudy, tylko raczej trochę ważę i do dzisiaj wspominam traumatycznie i całą operację, i rehabilitację, i chodzenie o kulach. Do dzisiaj mam uszkodzone kolano, mam trwały uszczerbek na zdrowiu
— żalił się minister.
„Przypowieść” o „koniu” i „foce”
Gdyby ktoś panu chciał powiedzieć, że kierowca bardzo bogatej osoby, bardzo wpływowej osoby, robił milionowe operacje bez wiedzy tego swojego przełożonego szefa i tak naprawdę to ten szef to wkręcony został niechcący w całą aferę, bo wszystkim kręcił jego kierowca, to pan dałby temu wiarę?
— zapytał Krzysztof Stanowski.
Nie wiem do czego pan pije
— odparł Żurek.
Kierowca Romana Giertycha, pseudonim „Foka”. Zna pan sytuację?
— dopytywał dziennikarz.
Zna Pan sytuację tego, że pracownica CBA buchnęła ileś milionów i ponoć szefowie nie wiedzieli?
— odpowiedział Żurek pytaniem na pytanie.
Pan jest naprawdę uroczym człowiekiem, ale zaraz dojdę do wniosku, że pan ze mnie robi idiotę
— powiedział dziennikarz, posługując się później przyniesioną przez ministra maskotką jeża.
Jeśli mamy tutaj -to jest akurat jeż, ale powiedzmy, że jest to foka akurat - i ta foka pracuje dla wielkiego swojego szefa, tak, wozi jego dzieci, wozi go na spotkania, i nagle robi 20 milionów złotych na jakichś działkach, które są powiązane z Ryszardem Krause, dla którego pracuje ów wielki przełożony Giertych i my teraz będziemy mówić, że ta foka to zrobiła to potajemnie przed Giertychem to pan może powiedzieć: „Wszystko jest możliwe nie takie sytuacje miały miejsce w historii świata”. A ja powiem, kurczę, wydaje mi się to dziwne
— podkreślił Stanowski.
To się stało, kiedy nie byłem prokuratorem generalnym, ministrem
— wskazał minister, później dopytując, czy sprawa jest zakończona, czy też nie.
Pan foka jest ciągle oskarżony, tylko pan koń nie jest
— odparł dziennikarz.
Minister Ziobro tak miał że wracał do spraw zakończonych. Ja powiem tak: jeżeli w sprawie foki wyjdzie, że koń jest winny, to są instytucje prawne, które pozwalają wznowić wszystkie procesy, ale musimy mieć na to dowody. Bo wie pan, były już takie czasy, że ktoś mówił: „Już nikt nie będzie pozbawiony życia, ja mam gwoździa na jednego człowieka” i był taki człowiek, który zanim zapadły wyroki, zanim przeprowadzono wszystkie dowody, on już wiedział, kto jest winny. Nieważne, czy miał rację, czy nie miał racji, więc opierajmy się na tym, że młyny sprawiedliwości mielą powoli
— stwierdził szef MS.
Chyba niezręcznie było ministrowi mówić o Polnordzie i Giertychu.
CZYTAJ TAKŻE: Czy Żurek miał krokodyla? Tak odpowiedział Stanowskiemu: „Toczy się śledztwo”. Następnie wręczył mu… pluszowego jeża
jj/Kanał Zero
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/742036-zurek-opowiadal-o-koniu-i-foce-oraz-ataku-maszyny
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.