Według ustaleń Radia Eska i „Super Expressu” sprawa kradzieży auta Donalda Tuska sprzed jego domu w Sopocie wywołała lawinę konsekwencji. Z powodu zdarzenia dyrektor i wicedyrektor zarządu ochrony premiera Donalda Tuska zostali zwolnieni ze stanowiska, szef Służby Ochrony Państwa został wysłany na przymusowy urlop, a cała rodzina szefa rządu została objęta… pełną ochroną. Z kolei rzecznik MSWiA przekonuje w rozmowie z PAP, iż nie zapadły jeszcze żadne decyzje i nie zostały wyciągnięte żadne konsekwencje związane z kradzieżą samochodu premiera Donalda Tuska. Dodała, że szef MSWiA zwrócił się do SOP o raport na ten temat. Potwierdziła natomiast, że szef SOP wyciągnął konsekwencje wobec dyrektora i wicedyrektora biura ochrony premiera. I przypomnijmy, że wszystko zaczęło się od sprawy kradzieży lexusa, którego nie znajdziemy w oświadczeniu majątkowym premiera.
CZYTAJ TAKŻE: Zatrzymano podejrzanego o kradzież lexusa rodziny Tuska. 41-letni mieszkaniec Sopotu próbował wylecieć do Bułgarii
„SE” ujawnił, że Donald Tusk wściekł się na ministra spraw wewnętrznych i administracji. Marcin Kierwiński po rozmowie z Donaldem Tuskiem rozpoczął rozliczenia.
To skandal, przecież my jesteśmy od ochrony premiera, a nie jego samochodu. Zresztą on był w innym miejscu
— mówił „SE” jeden z anonimowych informator.
Problemy z ochroną
Wskazywali oni ponadto, że forma ochrony premiera to kuriozum.
Przez wiele miesięcy ochroniarze premiera nie byli w stanie znaleźć właściwego lokalu do obserwacji i ochrony szefa rządu tylko siedzieli w autach w okolicy domu premiera
— wskazywał.
Urlop szefa SOP
Rzeczniczka MSWiA potwierdziła portalowi, że szef SOP znalazł się na urlopie.
Pan komendant jest na urlopie. Jest to zaległy urlop, który mu przysługiwał i w tym momencie wykorzystuje zaległy urlop. Tak, potwierdzam tą informację. Jeżeli chodzi o konkretne decyzje i kroki ze strony MSWiA, w tym momencie one nie zapadły. Na chwilę obecną pan minister poprosił o raport i informacje od pana komendanta służby ochrony państwa. Taki raport i informacje najprawdopodobniej są przygotowywane przez SOP. Czekamy na nie. Natomiast nie mamy jeszcze informacji zwrotnej dotyczącej zaistniałej sytuacji
— wskazała.
Na ten moment Ministerstwo i pan minister nie podjęło żadnych kroków dotyczących służby ochrony państwa, konkretnych funkcjonariuszy. Poprosiliśmy o informacje o raport, o przedstawienie sytuacji, odniesienie się przede wszystkim do zaistniałej sytuacji komendanta służby ochrony państwa. Czekamy na informację zwrotną
— dodała.
CZYTAJ TAKŻE: Kto ukradł samochód Tuska? Siemoniak nie wyklucza obcych służb: Zawsze zakładamy, że ten gorszy scenariusz może być prawdziwy
Ochrona dla całej rodziny
Jeden z informatorów oburzał się także na to, że ochroną SOP została objęta cała rodzina premiera.
Nie pamiętam, aby wcześniej tak „głęboką ochroną” objęto członków rodziny. Nawet jeżeli pojawiają się groźby to działać powinna policja. Funkcjonariusze SOP są od ochrony najważniejszych ludzi w państwie
— wskazał.
Rzecznik MSWiA komentuje
Rzeczni MSWiA Karolina Gałecka zapytana przez PAP o te doniesienia przekazała, że w związku z tą sytuacją minister Marcin Kierwiński poprosił o raport i informacje ze strony Służby Ochrony Państwa.
W tym momencie ze strony MSWiA nie zapadły żadne decyzje
— poinformowała. Potwierdziła natomiast, że szef SOP wyciągnął konsekwencje wobec dyrektora i wicedyrektora biura ochrony premiera.
Gałecka dodała, że szef SOP przebywa obecnie na zaległym urlopie. Zwróciła uwagę, że informacje i dalsze decyzje w sprawie ze strony MSWiA zostaną zakomunikowane po otrzymaniu raportu i rozmowie ministra z komendantem SOP, takiego raportu na chwilę obecną jeszcze nie otrzymaliśmy – powiedziała.
Kradzież lexusa
W połowie września rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prok. Mariusz Duszyński poinformował, że sąd zgodził się na trzymiesięczny areszt dla mieszkańca Sopotu podejrzanego o kradzież samochodu marki Lexus należącego do rodziny premiera Donalda Tuska. Mężczyzna usłyszał dwa zarzuty. Pierwszy, jak wyjaśnił Duszyński, dotyczy kradzieży samochodu z włamaniem, a także dokumentów, które były w środku pojazdu. Drugi zarzut obejmuje posłużenie się podrobionymi tablicami rejestracyjnymi poprzez umieszczenie ich na skradzionym aucie. Łukaszowi W. grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
Łukasz W. został zatrzymany na lotnisku w Gdańsku. Planował wylecieć do Burgas w Bułgarii. Jak przekazała rzeczniczka prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku Karina Kamińska, 41-latek był zaskoczony i nie stawiał oporu. Funkcjonariusze przeszukali także jego mieszkanie i zabezpieczyli materiał dowodowy. Jak ustaliła PAP, mężczyzna był już wcześniej karany za oszustwa i przestępstwa przeciwko życiu.
Przypomnijmy, sprawa zaczęła się od kradzieży lexusa, którego - jak opisywał we wrześniu „Fakt” - „nie znajdziemy samochodu w oświadczeniu majątkowym premiera”, a „wszystko wskazuje na to, że właścicielem auta jest jego żona Małgorzata Tusk”.
CZYTAJ TAKŻE: Rodzinie Tuska skradziono samochód. Znalazł się na drugi dzień na parkingu. „Funkcjonariusze ustalają tożsamość sprawcy”
as/Super Express/Eska/”Fakt”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/742029-polecialy-glowy-po-sprawie-kradziezy-auta-tuska
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.