„Ja się sprzeciwiam temu, żeby atakować czy wyśmiewać się z rodziny pana prezydenta Nawrockiego czy z niego samego, jeżeli chodzi o jego umiejętności językowe, jeżeli chodzi o to, w jaki sposób się prezentuje, jaką ma postawę. Dlatego, że po prostu wybory jasno udowodniły, że większość Polaków albo nie ma z tym żadnego problemu, albo wręcz im się to podoba również to, że pan prezydent najwyraźniej nadużywa nikotyny. Zostawmy to na boku, natomiast to nie znaczy, że nie mamy krytykować pana prezydenta za to, że przede wszystkim zależy mu tylko i wyłącznie na chaosie i na tym, żeby utrudniać rządzenie, a nie podejmować decyzje w sposób merytoryczny” - stwierdził Rafał Trzaskowski na antenie TVP Info w likwidacji. Prezydent Warszawy jednocześnie ciskał gromy na koalicjantów, którzy opowiedzieli się za prezydenckim projektem ws. CPK.
Trzaskowski podczas Campus Academy 2025 próbował docieć przyczyn porażki wyborczej nie tylko w rozmowie z uczestnikami wydarzenia, ale również… Markiem Czyżem - dziennikarzem neo-TVP od „czystej wody”. Zdaniem prezydenta Warszawy, jedną z przyczyn było to, że… rząd Donalda Tuska krytykowano już krótko po jego utworzeniu. I podobnie, jak w wypowiedziach na Campusie, także i w rozmowie z Czyżem, Rafał Trzaskowski widział przyczyny porażki we wszystkich, tylko nie w sobie i własnym sztabie. W dodatku nawet nie w premierze Donaldzie Tusku, który osobiście włączył się w kampanię kandydata KO i zwłaszcza pod koniec zaczął przejawiać coraz to bardziej nerwowe zachowania.
Ci straszni „populiści”
Ja jestem przekonany, że wybory w 2025 roku były do wygrania. Tak samo jestem przekonany, że wybory w 2027 roku są do wygrania - pod warunkiem, że wszyscy zabierzemy się do ciężkiej pracy, że będzie jak na mniej sporów w koalicji rządzącej, że wszyscy będą się starali w tych sprawach najbardziej istotnych mówić jednym głosem. Rzeczywiście było tak, że przed kampanią prezydencką większość partii czy nawet wszystkie, które tworzą dzisiaj rząd, starały się mówić jednym głosem. Niestety, w kampanii wyborczej stało się inaczej, ze szkodą dla jej ostatecznego rezultatu. Ja też zresztą uważam, że zmienia się w ogóle polityka w świecie, dlatego, że kiedyś nie do pomyślenia było, żeby już po półtora roku funkcjonowania rząd był tak mocno krytykowany. Z reguły przez kilka lat właściwie każdy rząd, który zaczynał, miał spore zaufanie, a dzisiaj ta cierpliwość elektoratu jest znacznie mniejsza. Nie tylko w Polsce, dokładnie to samo dzieje się w Wielkiej Brytanii czy w Niemczech. Oczywiście, utrudniło to prowadzenie kampanii wyborczej
— stwierdził Rafał Trzaskowski.
Na pytanie dziennikarza, czy może Polska jest jednak bardziej konserwatywno-prawicowa niż liberalno-lewicowa, odpowiedział doskonale już znanym zaklęciem o strasznych populistach.
O tym rozmawialiśmy na Campusie i dalej rozmawiamy, bo najważniejsze są trendy i rzeczywiście dzisiaj trendy w całym świecie są takie, że sprzyjają populistom, że sprzyjają tym, którzy mają prostą odpowiedź na bardzo trudne pytania. Bardzo często jest to odpowiedź, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Rzeczywiście jest też tak że wyborcy mają znacznie mniej cierpliwości, że ludzie bardzo często głosują przeciwko partiom, które rządzą i przeciwko partiom, które długo są na scenie politycznej. To prawda, że dzisiaj to nie jest pogoda dla partii centrowych, liberalnych dla partii o umiarkowanych poglądach, tylko raczej pogoda właśnie dla tych, którzy mają poglądy ekstremalne
— stwierdził.
Nie należy się obrażać na rzeczywistość, tylko trzeba po prostu ciężko pracować i każdy powinien odrobić swoją pracę. Dlatego, że jeżeli nie chcemy powrotu populistów do władzy w 2027 roku - a myślę, że olbrzymia część naszych wyborców tego nie chce - no to powinniśmy jednak z optymizmem patrzeć w przyszłość. Każdy powinien wykonywać swoją pracę jak najlepiej umie i na pewno nie ma się co obrażać ani na politykę, ani na te Polki i tych Polaków, którzy myślą inaczej, tylko trzeba po prostu z ufnością patrzeć w przyszłość, wykonać tytaniczną pracę i pokazać pełną determinację. Wtedy jestem przekonany, że te wybory w 2027 roku demokratyczna część sceny politycznej może wygrać
— ocenił Trzaskowski.
To zabawne, że akurat wiceprzewodniczący Koalicji Obywatelskiej i polityk, który w swojej kampanii prezydenckiej raz próbował przypodobać się konserwatystom i narodowcom, raz - lewicowcom i który organizuje wydarzenie, podczas którego paraduje z grupą innych 40- i 50-latków ze swojego ugrupowania w kolorowych bluzach z kapturem (a w tej grupie jest pani minister edukacji, która wspięła się na wyżyny populizmu, likwidując prace domowe w szkołach) i wszyscy udają „młodzieżowych”, mówi jeszcze cokolwiek o populizmie.
Prezydent „źle życzy” rządowi?
Część tej rządowej koalicji uznaje, że pomysły będącego w radykalnej opozycji pana prezydenta są warte tego, aby nad nimi nadal w komisjach dyskutować
— zwrócił uwagę Marek Czyż. Rzeczywiście, wybieranie z zawetowanych ustaw tych dobrych i pozytywnych elementów i na tej podstawie przedstawiania własnych inicjatyw ustawodawczych, a przy tym długie i dokładne wyjaśnianie, które rozwiązania byłyby dla prezydenta akceptowalne, to ogromny radykalizm!
Ja sam tego nie rozumiem. Zresztą zna mnie pan, ja zawsze bardzo delikatnie wypowiadam się o politykach, którzy współtworzą z nami koalicję rządzącą. Staram się ich nie atakować, staram się nie wytykać im błędów. Oni nigdy się nie certolili, ale ja mam taki charakter i uważam, że to sprzyja porozumieniu. Natomiast kompletnie nie rozumiem, jak politycy, którzy współtworzą koalicję rządzącą mogą się nie tylko dystansować od rządu, ale tak naprawdę uznawać, że prezydent ma lepsze pomysły niż własny rząd. Nie jestem w stanie tego zrozumieć i to jest naprawdę bardzo niepokojące i powiedziałbym, że jeżeli tego typu zachowanie miałoby być kontynuowane, to oznacza tak naprawdę kontestowanie własnego rządu i kontestowanie w pewnym sensie własnego siebie. Czegoś takiego nie jestem w stanie zrozumieć
— ocenił Rafał Trzaskowski.
Dziennikarz zwrócił uwagę, że w rozmowie z uczestnikami Campusu Trzaskowski podkreślał, że z prezydenta Nawrockiego nie należy się naśmiewać, gdyż ostatecznie w kampanii zadziałało to na jego korzyść. Czy może nie jest tak, że posłowie koalicji, którzy poparli prezydencki projekt, nie chcą po prostu być totalnie przeciwko głowie państwa?
Ale rozgraniczmy dwie rzeczy…
— stwierdził wyraźnie poirytowany prezydent Warszawy.
Ja się sprzeciwiam temu, żeby atakować czy wyśmiewać się z rodziny pana prezydenta Nawrockiego czy z niego samego, jeżeli chodzi o jego umiejętności językowe, jeżeli chodzi o to, w jaki sposób się prezentuje, jaką ma postawę. Dlatego, że po prostu wybory jasno udowodniły, że większość Polaków albo nie ma z tym żadnego problemu, albo wręcz im się to podoba również to, że pan prezydent najwyraźniej nadużywa nikotyny
— podkreślił.
Zostawmy to na boku, natomiast to nie znaczy, że nie mamy krytykować pana prezydenta za to, że przede wszystkim zależy mu tylko i wyłącznie na chaosie i na tym, żeby utrudniać rządzenie, a nie podejmować decyzje w sposób merytoryczny. Można do pana prezydenta mieć szacunek, można z panem prezydentem rozmawiać. Natomiast jeżeli mamy dwa konkurencyjne projekty: jeden dużo bardziej sensowny – ten, który realizuje rząd jeżeli chodzi o CPK, i drugi, który próbuje przedstawić pan prezydent - a pamiętamy jak niedorzeczne pomysły kiedyś miał PiS, bo dopiero teraz ten projekt ma sens, to jeżeli ktoś jest częścią koalicji rządowej, racjonalne postępowanie oraz również pewnego rodzaju zgodność z własnymi poglądami i silny kręgosłup, wskazywałyby, żeby wspierać projekt własnego rządu, a nie projekt konkurencyjny, prezydenta, który nie dość, że źle życzy rządowi, to zrobi absolutnie wszystko, żeby temu rządowi utrudnić funkcjonowanie
— powiedział Trzaskowski.
Raz jeszcze przypomnijmy, że prezydent Karol Nawrocki do tej pory podpisał znacznie więcej ustaw niż zawetował. Co więcej, albo sam Nawrocki, albo prezydenccy ministrowie dokładnie tłumaczyli, dlaczego głowa państwa podjęła taką, a nie inną decyzję, mało tego - prezydent zawsze wskazywał, które zapisy byłyby dla niego do zaakceptowania bądź też proponował własne inicjatywy ustawodawcze, często opierając je na tych elementach rządowych projektów, które uznał za akceptowalne. Nie jest to postawa typu: „A, to też zawetuję, bo nie lubię tego rządu”. To jest szukanie pola do współpracy z rządem.
Cóż, być może dla Rafała Trzaskowskiego jedyną „konstruktywną” formą współpracy jest godzenie się na wszystko, co wymyśli Donald Tusk i podpisywanie każdej podsuniętej ustawy.
jj/X, TVP Info
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/741759-trzaskowski-w-neo-tvp-podgryza-holownie-i-atakuje-prezydenta
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.