Premier Sikorski to władza absolutna Romana Giertycha i powrót „fachowców” z WSI, którymi obecny szef MSZ był i jest zafascynowany.
Każdy byłby lepszy jako premier od Donalda Tuska. Ta teza wydaje się racjonalna i możliwa do udowodnienia empirycznie setkami przykładów tylko z okresu po 13 grudnia 2023 r., więc nie trzeba by się odwoływać do lat 2007-2014, czyli pierwszego i drugiego rządu Donalda Tuska. Ale czy nadaje się na premiera Polski każdy, kto ma wady Tuska, a jeszcze okazały bagaż swoich własnych? Nie jest to przecież kwestia abstrakcyjna czy czysto formalna. W kontekście zmiany szefa rządu Koalicji 13 Grudnia pojawiło się przecież konkretne nazwisko – Radosława Sikorskiego, obecnie wicepremiera i ministra spraw zagranicznych. Tym razem można sobie nawet darować charakterologiczne cechy Sikorskiego. Są bowiem znacznie poważniejsze powody, by uznać go za osobę nawet gorszą od Tuska, gdy chodzi o sprawowanie funkcji premiera.
Cechy charakteru Sikorskiego są dobrze znane, a podstawowa kwestia to niebywały wręcz narcyzm i towarzysząca mu irytująca przemądrzałość (nie mądrość, tylko przemądrzałość właśnie). Narcyzm związany jest z ogromnym przerostem ego, co zostało zbudowane m.in. na micie absolwenta Oxfordu, na micie reportera z wojennego Afganistanu (nawet walczącego z Ruskami z kałachem w ręku) oraz micie cudownego dziecka polskiej polityki (wiceministrem obrony w rządzie Jana Olszewskiego został mając 29 lat). Mit oksfordzki jest bardzo podobny do tego, jaki przypisano Nikodemowi Dyzmie z powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza. I o ile w wypadku Dyzmy wszystko w tym micie było zmistyfikowane, to w wypadku Sikorskiego jest tak z dużą częścią jego oksfordzkiej przeszłości.
Z Oxfordem wiąże się aktywność Sikorskiego w Bullingdon Club, czyli w elitarnym towarzystwie złożonym z bogatych i dobrze urodzonych, a słynącym z wystawnych biesiad i zrzucania się na naprawę wyrządzonych przy tej okazji szkód (niemałych). Z kolei Bullingdon Club mógł mieć jakiś wpływ na odgrywanie przez Sikorskiego arystokraty, a przynajmniej wielkiego pana, na razie na Chobielinie, ale to tylko przyczółek. Koledzy z Bullingdon Club byli przekonani, że Radosław jest krewnym generała Władysława Sikorskiego albo że pochodzi z arystokratycznej rodziny. „Nosił się jak arystokrata, wyglądał na arystokratę, mówił w taki sposób, miał takie maniery” – opowiadał w 2010 r. „Super Expressowi” James Delingpole, kolega z Oksfordu. Delingpole też był przekonany o pokrewieństwie z gen. Sikorskim bądź arystokratycznym pochodzeniu. Narcyzm i wybujałe ego oraz arystokratyczne miraże sprawiają, że Sikorski jest postrzegany wśród zwolenników jako wyrocznia mniemana w sprawach polityki zagranicznej czy Unii Europejskiej. Jako taki przyznał sobie prawo glanowania każdego, kto wchodzi na ten teren, a tym bardziej, gdy jest słuchany.
Radosław Sikorski jako premier przede wszystkim byłby promotorem i zakładnikiem Romana Giertycha. Nie tylko dlatego, że to bliscy kumple, a ich dzieci chodziły do tej samej prywatnej szkoły. Giertych po prostu zaspokoiłby rewanżystowskie i odwetowe żądze Sikorskiego. Giertych dostałby zapewne takie możliwości, że „dokonania” Adama Bodnara i Waldemara Żurka w demolowaniu w Polsce praworządności, niszczeniu sądownictwa i prokuratury oraz łamaniu konstytucji byłyby „kaszką z mleczkiem”. Nawet jeśli Giertych nie byłby ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym, to tak „ustawiłby” premiera Sikorskiego, że poseł i mecenas miałby jakiś rodzaj władzy absolutnej.
Na jeszcze jeden problem z Sikorskim kilkanaście lat temu zwrócił uwagę Witold Waszczykowski, wtedy zastępca szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, a potem szef MSZ w rządach Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego. W rozmowie z „Polska The Times” Waszczykowski mówił: „Nie rozumiem fascynacji Sikorskiego ludźmi WSI. Jestem zaskoczony, bo przecież karierę na początku lat 90. Sikorski zaczynał jako radykalny antykomunista w rządzie Olszewskiego, a teraz [od 2008 r.] do MSZ wraca stara elita komunistyczna albo mająca kontakty z SB”. Giertych to jedno, a „fachowcy” z Wojskowych Służb Informacyjnych to drugie. Oni są mistrzami robienia wody z mózgu swoim cywilnym zwierzchnikom i różnym politycznym „opiekunom”. I już to by wystarczyło, żeby w Sikorskim nie widzieć premiera lepszego od Tuska, mimo że zasada generalna stanowi, iż każdy byłby lepszy.
Jak Sikorski traktowałby polski interes narodowy pokazuje jego „dyskusja” z premierem Mateuszem Morawieckim w sprawie reparacji od Niemiec (w „Gazecie Wyborczej” w marcu 2023 r.). Na słowa premiera Morawieckiego, że „Polska nigdy nie otrzymała od Niemiec rekompensaty za zbrodnie II wojny światowej, za zniszczenia, wykradziony majątek i skarby narodowej kultury”, Sikorski odpowiedział, że „po wojnie Polska przejęła od Niemiec tereny o powierzchni łącznie ponad 100 tys. km kw., w tym Wrocław, jedno z 10 największych miast III Rzeszy. Tak zwane Ziemie Odzyskane to dziś blisko jedna trzecia powierzchni Rzeczypospolitej. Oczywiście, jednocześnie straciliśmy tereny na rzecz ZSRR, ale za to odpowiedzialnych należy szukać w Moskwie. Podobnie jak za reparacje, które również dostaliśmy, ale zostały zawłaszczone przez Związek Radziecki. Wobec Rosji żądań reparacyjnych Mateusz Morawiecki jakoś nie wysuwa”.
Sikorski wykazał się tu brakiem elementarnej wiedzy. Odpowiedzialne za przesunięcie Polski na zachód, za utratę 48 proc. polskiego terytorium (178 tys. km kw.) i zrekompensowanie tego 101 tys. km kw. ziem należących w 1938 r. do Niemiec (w sumie Polska utraciła 77 tys. km kw. swojej powierzchni) są same Niemcy. Gdyby 23 sierpnia 1939 r. nie dokonały rozbioru Polski (najpierw w umowie, a 28 września 1939 r. faktycznie), a 1 września 1939 r. nie napadły na Polskę, nie byłoby żadnych terytorialnych przesunięć. Gdyby nie ogrom niemieckich zbrodni w czasie wojny i okupacji oraz ogrom polskich strat materialnych nikt poza rządem Niemiec nie dysponowałby terytorium tego państwa. Ale ponieważ Niemcy dokonali zbrodni i zniszczeń, o ich terytorium zdecydowali przywódcy USA, Wielkiej Brytanii, Związku Sowieckiego i Francji.
Sikorski udawał, że nie wie, iż Moskwie nic nie można zrobić nie tylko dlatego, że miała takich, a nie innych wspólników, ale dlatego, że Związek Sowiecki jako państwo zwycięskie po wojnie nie był rozliczany. Nie zapłacił reparacji, nie oddał żadnej części swego terytorium, także tego zdobytego. Gdyby Sikorski miał jakieś pojęcie o precedensach historycznych, wiedziałby, że już w traktacie pokojowym z Niemcami, podpisanym 28 czerwca 1919 r. w Wersalu, czyli po I wojnie światowej, w artykule 56 zapisano: „Francja wejdzie w posiadanie wszystkich dóbr i posiadłości Rzeszy lub państw niemieckich, położonych na terytoriach wskazanych w artykule 51 [chodziło o Alzację i Lotaryngię], bez obowiązku jakiejkolwiek zapłaty lub zakredytowania z tego tytułu któremukolwiek z państw odstępujących. To postanowienie dotyczy wszystkich dóbr ruchomych lub nieruchomych majątku państwowego, publicznego lub prywatnego, łącznie z prawami wszelkiego rodzaju, które należały do Rzeszy lub państw niemieckich lub do ich części administracyjnych”. Taką moc mają traktaty po wygranych wojnach, więc Sikorski się po prostu skompromitował.
„Mądrości” Sikorskiego nie dotyczyły tylko wojny i jej skutków. „Kto chce zabrać nam suwerenność i państwo?” – pytał Sikorski, uważając, że premier Morawiecki bez sensu straszy. A może jednak ktoś chce, zamierzając w pełni kontrolować polski system sprawiedliwości, a nawet polskie lasy. Czy kontrola nad prawie jedną trzecią terytorium Polski (tyle zajmują lasy) to nie jest odbieranie państwa? A czy zamiar zlikwidowania weta nie jest próbą zabrania suwerenności? Czy pomysł federacji europejskiej to nie odbieranie państwa i czynienie z Polski peryferyjnego regionu Europy? Jako premier Radosław Sikorski zgadzałby się na taką właśnie rolę Polski. No, a w tle jest jeszcze Roman Giertych i „fachowcy” z WSI.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/741753-sikorski-nie-bylby-lepszym-premierem-od-tuska
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.