Premier Tusk rzadko bywa na sejmowych głosowaniach, w ostatni piątek się jednak pofatygował, jak się okazuje po to, aby przypilnować głosowania w sprawie odrzucenia prezydenckiego projektu ustawy o Centralnym Porcie Komunikacyjnym (CPK). Podczas sejmowej debaty taki wniosek złożyła Lewica i mimo tego, że Platforma wprowadziła dyscyplinę głosowania, to w klubie marszałka Hołowni, doszło podziału głosujących aż na trzy grupy. Za wnioskiem o odrzucenie głosowało tylko 7. posłów klubu Hołowni, aż 9. było przeciwnych (w tym sam marszałek Hołownia), a 12. wstrzymało się od głosu i w związku z tym przy głosowaniu przeciw temu wnioskowi całego klubu PiS, Konfederacji i kół poselskich Razem i Republikanów, wniosek ten uzyskał tylko poparcie 203. posłów, przeciw było 212. W tej sytuacji projekt został skierowany do komisji infrastruktury i będą nad nim trwały prace, także z udziałem przedstawicieli stowarzyszenia „Tak dla CPK”, które wcześniej pod podobnym projektem jak prezydencki, zebrało ponad 200 tysięcy podpisów obywateli.
Po tym przegranym przez koalicję 13 grudnia głosowaniu Tusk, siedząc w ławach rządowych, zrobił się pąsowy i przez kilkanaście kolejnych minut studiował wydruki głosowania w sprawie CPK, które wcześniej mu dostarczono. W histerię wpadł dopiero później, gdy wyszedł do dziennikarzy czekających na sejmowym korytarzu, najpierw stwierdził, że „on nie akceptuje takiego głosowania posłów i będzie żądał wyjaśnień”. Już samo stwierdzenie, że on premier Tusk, nie akceptuje głosowania innych posłów, jest kuriozalne, bo przecież każdy poseł, niezależnie w jakim klubie zasiada, ma wolny mandat i powinien głosować tak, aby reprezentować oczekiwania wyborców, a nie akurat szefa rządu. Później było jeszcze gorzej, Tusk twierdził, że składając takie ustawy jak ta o CPK, prezydent próbuje zawłaszczać kompetencje rządu i tym samym łamie obowiązujący w Polsce porządek konstytucyjny. No i na koniec zaczął grozić zarówno samemu marszałkowi Hołowni, jak i jego całej formacji stwierdzając wprost, „że to bardzo źle wróży na przyszłość”, a w sytuacji, kiedy klub Hołowni oczekuje, że otrzyma stanowisko wicepremiera w rządzie i to dla Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz, za którą szef rządu, mówiąc najoględniej, nie przepada, zabrzmiało to wręcz jak możliwość wyrzucenia tego ugrupowania z koalicji.
Przypomnijmy, że projekt ustawy o CPK przygotowany przez prezydenta, nawiązuje wprost do projektu obywatelskiego, który przewidywał nie tylko wybudowanie samego hubu lotniskowego w Baranowie pod Grodziskiem Mazowieckim, ale także blisko 2 tys. kilometrów nowych linii kolejowych, które zresztą były zaplanowane we wcześniejszym projekcie rządowym. W projekcie znajduje się zobowiązanie rządu i wszystkich jego organów oraz samej spółki CPK do zrealizowania lotniska do końca 2030 roku, w podobnym terminie ma być zrealizowana inwestycja kolejowa na trasie Warszawa-Łódź, razem z węzłem CPK. Znajdują się w niej także zapisy dotyczące zapewnienia koniecznego finansowania tej inwestycji, spełniania przez kadrę zarządzającą i nadzorującą CPK wymogu profesjonalnego doświadczenia przy realizacji inwestycji wielkich rozmiarów, a także ustalenia z góry określonego składu Rady Nadzorczej, wybieranej na stały okres trzech lat. W projekcie zawarto także dodatkowe zapisy dotyczące zakazu inwestycji na lotnisku Chopina, przeniesienia całego ruchu cywilnego z tego lotniska do CPK do czerwca 2031 roku, oraz zakaz dofinansowywania przez władze publiczne prywatnych linii lotniczych przez umowy marketingowe i inne tego typu mechanizmy.
Z kolei wersja CPK, którą zapowiada teraz rząd Tuska, port ten nie ma już nie pełnić roli swoistego hubu przesiadkowego, nie ma w niej mowy o towarowym charakterze lotniska, oraz jego znaczeniu militarnym. Odrzucono także budowę szprych kolejowych zawartych w projekcie CPK, szybkiego koleje mają prowadzić tylko do dużych miast, a dokładnie do Łodzi, Poznania, Wrocławia, co więcej według nowego pomysłu, ma to być kolej dużych prędkości (350 km/h), a to oznacza, że kilkanaście miliardów złotych na zakup 26 składów pociągów, zostanie wydanych w Niemczech, a nie w Polsce. Co więcej, wiele tych mniejszych i średnich miast, które były leżały na trasie wspomnianych wyżej szprych, zostało ostentacyjnie pominięte, a wręcz kolejową białą plamą, stała się Polska Wschodnia, pomięto bowiem zupełnie linie kolejowe do Rzeszowa czy Lublina, ale także wiele średnich miast w Polsce środkowej jak np. Kalisz.
W sytuacji, kiedy projekt CPK opisany w projekcie prezydenta Nawrockiego, realizuje strategię równomiernego rozwoju kraju, ze względu na proponowaną rozbudowę szybkiego transportu kolejowego, a lotnisko to nie tylko hub przesiadkowy, ale także lotnisko towarowe i obiekt mający ogromne znaczenie militarne, stwierdzenie Tuska, że nie akceptuje takiego głosowania niektórych posłów jego koalicji, każe się zastanowić, czy aby na pewno chce on realizować polskie interesy? A już grożenie posłom klubu Hołowni, że to może być koniec koalicji, to także zapowiadanie i końca swojej misji, po nawet jeżeli chciałby on przejąć część posłów jego klubu, to nowe rozdanie koalicyjne już nie zaakceptuje Tuska na stanowisku premiera.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/741739-histeria-tuska-ws-cpk-pokazuje-ze-jego-misja-dobiega-konca
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.