Szymon Hołownia i Polska 2050 sprzeciwiła się Donaldowi Tuskowi, wspierając głosy PiS i przesądzając o skierowaniu prezydenckiego projektu ustawy o CPK do dalszych prac w Sejmie. Jaki był powód tego buntu? „Wydaje się, że głównym powodem było jednak obsadzenie pewnych stanowisk przez Polskę 2050. Chodziło o to, żeby wywrzeć presję, o to, kto ma być wicepremierem” - ocenia w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Henryk Domański i dodaje, że Hołownia nim nie będzie. Lider Polski 2050 zdecydował także, że nie będzie już kierował własną partią. „To jest przyznanie się Hołowni do winy. Niekoniecznie musi oznaczać całkowitą rezygnację” - podkreśla nasz rozmówca.
CZYTAJ TAKŻE: Tusk załamany po przegranym głosowaniu: Jest mi przykro, że marszałek Hołownia stanął po stronie prezydenta Nawrockiego
Sejm nie przyjął wniosku Lewicy o odrzucenie w pierwszym czytaniu prezydenckiego projektu ustawy o zapewnieniu budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. Tym samym projekt skierowano do dalszych prac w komisji. Stało się to możliwe nie tylko dzięki posłom Prawa i Sprawiedliwości, ale także 7 posłom Polski 2050 i samemu Szymonowi Hołowni, którzy prezydencką inicjatywę poparli. Co miał oznaczać ten sprzeciw wobec Donalda Tuska, który nakazał odrzucenie projektu o CPK całej koalicji?
Wydaje się, że głównym powodem było jednak obsadzenie pewnych stanowisk przez Polskę 2050. Chodziło o to, żeby wywrzeć presję, o to, kto ma być wicepremierem, czy też ministrem. Z późniejszych wypowiedzi wynika, że nie ma żadnych oznak tego, że oni zamierzają zaszantażować Platformę Obywatelska i Donalda Tuska. Jakichś planów wyjścia z koalicji. Sądzę, że mamy tu bardzo konkretny powód i takie instrumentalne podejście, ale niezależnie od tego po prostu wykorzystują całą tę sytuację
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Henryk Domański z PAN.
Co dalej z Hołownią?
Wiceprzewodnicząca Polski 2050 Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz ogłosiła, że Rada Krajowa przekazała partii jednogłośnie zarekomendowała marszałka Szymona Hołownię na pozycję wicemarszałka Sejmu. Hołownia wkrótce straci swoją funkcję zgodnie z umową koalicyjną na rzecz Włodzimierza Czarzastego z Lewicy.
To jest jakaś forma rekompensaty za to, że przestaje być marszałkiem. Trudno byłoby znaleźć dla niego jakiś odpowiednik, bo na ministra się nie nadaje. Podejrzewam, że Szymon Hołownia to wie i wie, że inni też zdają sobie z tego sprawę. W związku z tym, stanowisko wicemarszałka, choć rzeczywiście jest gorsze, to wydaje się naturalne dla niego w tej sytuacji, trzeba było mu coś dać. Coraz większe jest chyba przekonanie, że kariera polityczna Hołowni, jeżeli chodzi o kolejne szanse awansu, jest już ograniczona
— uważa socjolog Polskiej Akademii Nauk. Pełczyńska-Nałęcz poinformowała także, że we wtorek Rada Krajowa wskaże także kandydata na wicepremiera. Wiele wskazuje na to, że Hołownia do rządu nie wejdzie. Rezygnuje także z kierowania założoną przez siebie partią. Szymon Hołownia przekazał, że nie będzie ubiegał się o funkcję przewodniczącego partii. Wskazał, że nadszedł odpowiedni moment, aby przekazać „pałeczkę w sztafecie”. Zdaniem prof. Domańskiego możliwości kariery politycznej Hołowni mocno się ograniczyły.
Wydaje mi się, że częściowo z tego powodu Hołownia rezygnuje z kierowania partią Polska 2050. Skoro przegrywa się wybory prezydenckie i widać, że poparcie jest aż tak małe, to trudno myśleć inaczej. W każdym sondażu to poparcie lokuje się na poziomie 1-2 proc. i ktoś musi za to ponieść odpowiedzialność. To jest właściwie przyznanie się Hołowni do winy i taka samoocena dobrze o nim świadczy. Wydaje się, że taka norma w polityce istnieje i on zdaje sobie z tego sprawę. Ta norma nie musiała zadziałać w przypadku polskiej sceny politycznej, ale tutaj zadziałała, więc możemy to oceniać dosyć pozytywnie
— uważa prof. Domański.
Ta rezygnacja, to także przekonanie samej partii do tego, że jednak trzeba coś zrobić. Myślę, że to niekoniecznie musi oznaczać całkowitej rezygnacji Hołowni, sytuacji, w której on już nie wróci na to stanowisko, bo takie przypadki miały miejsce choćby w PSL z Waldemarem Pawlakiem. Tak jednak należało zareagować i on to zrobił
— dodaje nasz rozmówca.
Symboliczne słowa o odejściu w niesławie
Po przegranym przez Tuska głosowaniu w sprawie projektu ustawy o CPK, premier nie krył na konferencji prasowej swojej złości na Szymona Hołownię, który także poparł prezydencką inicjatywę. Tym razem to nie on przeczołgał Hołownię, ale Hołownia Tuska i to z sejmowej mównicy. Zapytał, Tuska w czasie posiedzenia, czy zamierza zabrać głos, a był przekonany że to zrobi. Kiedy jednak premier ku zdumieniu Hołowni zaprzeczył, marszałek rzucił ironicznie: Czyli odniosłem mylne wrażenie? Przepraszam, najwyższy czas już odejść w niesławie. Czy powiedział to do Tuska?
Myślę, że te słowa Hołownia wypowiedział sam do siebie, ale wyszło, jak wyszło. Tyle że w obecnej sytuacji nieważne jest to, co on miał na myśli, bo przez większość społeczeństwa zostało to odebrane inaczej, że to są słowa skierowane do Donalda Tuska. Użył pewnej dwuznaczności i warto podkreśli, że miało to pewien wymiar symboliczny. Nieważne, co Hołownia myślał, czy zrobił to intencjonalnie – w moim przekonaniu skierował to do siebie – ale ważne jest, jak to zostało odebrane i jak Tusk to odebrał
— podsumował prof. Henryk Domański. I warto dodać, że premier takie sytuacje odbiera wyjątkowo źle.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/741716-domanski-holownia-dokonal-samooceny-ministrem-nie-bedzie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.