„Obawiam się, że uchwała Izby Pracy SN da przyzwolenie sądom powszechnych na ogólne kwestionowanie nie tylko wyroków Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, ale także kwestionowanie całych składów sądów gdzie są sędziowie powołani po 2018 r.” - powiedziała w telewizji wPolsce24 sędzia Kamila Borszowska-Moszowska. W jej ocenie to, co się wczoraj wydarzyło, oznacza upadek autorytetu Izby Pracy SN. „Możemy powiedzieć, że to jest brak odpowiedzialności” - podkreśliła sędzia.
Siedmiu sędziów Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN stwierdziło wczoraj w uchwale, że wyroki innej izby SN - Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych - w której zasiadają sędziowie powołanymi po 2018 r., należy uznać za niebyłe. Izba Pracy SN, w której zasiada przecież kilku sędziów powołanych jeszcze w czasach PRL, uważa, że jeśli do jakiegoś sądu trafi sprawa po uwzględnieniu w IKNiSP skargi nadzwyczajnej, to sąd ten może sam rozpoznać skargę nadzwyczajną.
To co się wczoraj wydarzyło w Sądzie Najwyższym, jest dla mnie upadkiem Izby Pracy, to upadek autorytetu. Mieliśmy świadomość, że taka sytuacja będzie miała miejsce, ponieważ były prezes Izby Pracy SN szeroko komentował to już wcześniej, mówił o tym, że zapadnie taka uchwała, dając do zrozumienia, jakiej będzie ona treści. Musimy pamiętać, że to nie jest tylko kwestia działania prawa wstecz, ale tego, kto decyduje o tym, że ktoś jest sędzią, czy nim nie jest. Decyduje o tym pan prezydent, powołując na tę funkcję. Oczywiście w sytuacjach, kiedy dochodzi do popełnienia jakiegoś przewinienia i na skutek orzeczenia sądu dyscyplinarnego może dojść do tego, że sędzia zostaje złożony z urzędu. Natomiast to wczorajsze orzeczenie, które opiera się na wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 4 września, który z kolei odwołuje się do wyroku z 21 grudnia 2023 roku, to jest tak naprawdę szereg nadużyć
— powiedziała w telewizji wPolsce24 sędzia Kamila Borszowska-Moszowska.
Wyrok TSUE nie odnosi się wprost do całej Izby Kontroli SN
Sędzia Borszowska-Moszowska, która obecnie orzeka w Sądzie Okręgowym w Świdnicy, przyjrzała się podstawie prawnej, na którą Izba Pracy SN się powołała.
Jeżeli sięgniemy do wyroku z 2023 roku, to zobaczymy, że TSUE zakwestionował konkretny skład Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych stwierdzając, że w tym konkretnym przypadku, w jego ocenie ten skład nie tworzy sądu. Natomiast wyraźnie mówił, że to są sędziowie, że to są legalnie powołani sędziowie. Nie ma tam żadnych sformułowań odnoszących się wprost do tej izby SN jako całości. Ponadto mówi się tam także o zasadzie kumulacji, czyli o takiej sytuacji, że sam fakt powołania sędziego po 2018 roku nie rodzi tego typu skutków, ale musi być jakiś szereg innych okoliczności.
— przypomniał gość wPolsce24, kontynuując analizę tegorocznego wyroku TSUE.
Wróciłam wczoraj także do wyroku TSUE z 4 września i proszę sobie wyobrazić, że tam w 44 punkcie tego wyroku trybunał stwierdza, że sądownictwo nie należy do kompetencji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i oczywiście ma tu rację. Mówi ponadto, że o tym mogą tylko stanowić państwa członkowskie. Wynika to z treści art. 4 i 5 piątego Traktatu o Unii Europejskiej. W kolejnych punktach - 58 i 57 – stwierdza, stosując uproszczenia, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej została właśnie w tamtym wyroku zakwestionowana jako całość, więc ona nie tworzy sądu w rozumieniu traktatu, ale zaznacza też, że można uznawać orzeczenia tej izby za niebyłe w sytuacji, kiedy izba stosuje prawo Unii Europejskiej i to stwierdzenie jest bardzo istotne. Proszę zwrócić uwagę, że ta wczorajsza uchwała Izby Pracy SN w ogóle zapomina o tej kwestii prawa Unii Europejskiej. TSUE stara się być uczciwy i stwierdza, że jest uprawniony tylko w zakresie stosowania prawa Unii Europejskiej, a nie w ogóle prawa
— dodała sędzia.
To jest bardzo niebezpieczne dla zwykłych obywateli
Konsekwencje uchwały Izby Pracy SN mogą być katastrofalne dla zwykłych obywateli. Odbierają im możliwość możliwość dochodzenia sprawiedliwości przed SN w sytuacji, kiedy doszło do pomyłki sądowej lub wyrok jest bardzo krzywdzący.
Myślę, że obywatele nie zdają sobie sprawy z konsekwencji i trzeba na to czasu. Właśnie ten rodzaj skargi, dotyczy zwykłych obywateli, którzy zostali pokrzywdzeni w różny sposób poprzez orzeczenia sądowe, co się czasem zdarza. Zapadają wadliwe orzeczenia i czasami nawet się wykluczające. W tej sytuacji jedynym mechanizmem jest skarga nadzwyczajna, która pozwala na to, żeby te sytuacje wyeliminować. Teraz ta sytuacja (uchwała Izby Pracy SN – przyp. red.) będzie mieć daleko idące konsekwencje. Obawiam się, że uchwała Izby Pracy SN da przyzwolenie sądom powszechnych na ogólne kwestionowanie nie tylko wyroków Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, ale także kwestionowanie całych składów sądów, gdzie są sędziowie powołani po 2018 roku. Myślę, że takie było właśnie założenie. Proszę zwrócić uwagę, że ta uchwała wiąże pozostałe składy Sądu Najwyższego, nie wiąże faktycznie sądów powszechnych, natomiast mówi się, że mocą autorytetu. Osobiście uważam, że tego autorytetu nie ma. Sędzia to zawód i odpowiedzialność za to, jaki dane orzeczenie – szczególnie na etapie Sądu Najwyższego – ma wpływ na życie zwykłych obywateli. I gdzie my tu widzimy jakąkolwiek odpowiedzialność tych osób? Możemy powiedzieć, że to jest brak odpowiedzialności
— powiedziała sędzia Kamila Borszowska-Moszowska podkreślając, że uchwała Izby Pracy SN dotyczy jedynie instytucji skargi nadzwyczajnej, a nie na przykład wyborów.
koal/wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/741476-borszowska-moszowska-to-upadek-autorytetu-izby-pracy-sn
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.