„Trzeba przeczytać podstawę programową. Jak ktoś nie wie, co tam jest, to wypisuje głupoty. Albo dziecko z przedmiotu” - powiedziała butnie minister edukacji narodowej Barbara Nowacka, odpowiadając na krytykę związaną z wprowadzeniem do polskich szkół tzw. edukacji zdrowotnej i decyzję Pary Prezydenckiej, która zdecydowała o wypisaniu swojego syna z tych zajęć.
Minister Barbara Nowacka podkreśliła w Onecie, że mimo gremialnego wypisywania dzieci z zajęć edukacji zdrowotnej, nie czuje się przegrana. Przeciwnie, minister sądzi, że uczyniony został istotny krok w kierunku „nowoczesnej, odpowiedzialnej edukacji”.
Drwiny z prezydenta RP
Nowacka przekonywała, że zupełnie jej nie dziwi decyzja Pary Prezydenckiej o wypisaniu swojego syna z edukacji zdrowotnej w szkole.
Nie jest dla mnie zaskoczeniem fakt, że Karol Nawrocki dołączył do prawicowej nagonki na lekcje edukacji zdrowotnej i z hukiem wypisał z nich swojego syna. Nie mam żalu, szkoda tylko, że skazuje swoje dziecko na niewiedzę. I szkoda, że nie przeczytał podstawy programowej tego przedmiotu. A jak ktoś nie wie, co jest w podstawie programowej, to wypisuje głupoty. Albo dziecko z przedmiotu
— zaznaczyła.
Przewodnicząca koalicyjnej Inicjatywy Polskiej nie omieszkała też wyzłośliwić się wobec prezydenta Karola Nawrockiego.
Gdybym chciała być złośliwa, powiedziałabym, że na tych lekcjach promuje się między innymi walkę z uzależnieniami — tak, choćby, w kontekście snusów
— podkreśliła.
Opór w koalicji
Barbara Nowacka pytana o to, dlaczego edukacja jest zdrowotna jest nieobowiązkowa, skoro - jej zdaniem - jest tak pożyteczna i ważna, odpowiedziała, że „to już polityka”. Zaznaczyła przy tym, że postawiono jej wybór - albo nieobowiązkowe zajęcia edukacji zdrowotnej, albo w ogóle ich nie będzie.
Wygrała polityka i konieczność ochrony szkoły przed jej wpływem. Wszystkim nam jednak zabrakło cierpliwości, by wytrzymać to, co wokół tego przedmiotu wyprawiała prawica i Kościół — konkretnie Episkopat. Zamiast zadbać o dobrostan dzieci, urządzają awantury. W efekcie działają na ich niekorzyść. Były obawy, że gdyby te lekcje były obowiązkowe, to do którejś ze szkół mógłby wtargnąć pan Braun albo jego polityczny sojusznik i zrobić z tego polityczny spektakl
— tłumaczyła.
Polityk KO wyznała, że w łonie rządu nie było pełnej determinacji, by uczynić z edukacji zdrowotnej obowiązkowy przedmiot szkolny. Jej zdaniem powinien zaś być obowiązkowym i mówiła o tym premierowi Donaldowi Tuskowi. Najwidoczniej minister chce przeczekać czas, w którym duża część społeczeństwa sprzeciwia się edukacji zdrowotnej i liczy na to, że w przyszłości się do niej przyzwyczai i ją zaakceptuje.
Seksualizacja i patriotyzm
Barbara Nowacka, tropiąc fantomy „prawicy” w Polsce, narzekała, że przeciwna strona sceny politycznej ma jej rzekomo odbierać prawo do patriotyzmu.
Powiem im jedno: patriotyzm to nie tylko sytuacja, gdy ktoś przebije Polaka kulą na polu walki, ale także wtedy, gdy wiem, jak opatrzyć ranę koledze z tego pola. Albo jak mu pomóc po walce — jeśli ma zespół stresu pourazowego, jak go rozpoznać, jak zareagować
— przekonywała.
Jeśli chodzi o głośny kontekst seksualizacji dzieci podczas zajęć edukacji zdrowotnej, minister Nowacka bagatelizuje te głosy, stwierdzając, że ta kwestia pojawia się wyłącznie w związku z „profilaktyką”. Tłumaczyła, edukacja zdrowotna w tym zakresie dotyczyć ma nauczaniu metod opierania się seksualizacji w mediach społecznościowych, czy presji kulturowej.
Nowacka stwierdziła też, że politycy… „po prostu boją się seksu”. Podkreślała jednak, że temat aktywności seksualnej nie jest w edukacji zdrowotnej tematem dominującym, a gros spraw dotyczyć ma kondycji fizycznej i psychicznej młodych ludzi.
Nie rozumiem, dlaczego przeciwko temu wypowiadają się zarówno prezydent Nawrocki, jak i biskupi. Dlaczego uprawiają politykę kosztem dzieci
— dziwiła się Barbara Nowacka.
Minister, niepomna najwyraźniej tego, że rodzice wypisują masowo swoje dzieci z edukacji zdrowotnej, podkreśliła, że Episkopat Polski powinien się zająć bardziej wypisywaniem się dzieci z lekcji religii, niż „mszczeniem się” za zmniejszenie ich ilości przez MEN.
Oto cała „demokratyczna” koalicja w pełnej krasie! Jeśli społeczeństwu nie odpowiada nachalna agitacja ideologiczna w szkole, tym gorzej dla społeczeństwa. Mądrość etapu jest ustalona - trzeba przeczekać, aż „ciemny” naród Polski przyzwyczai się do nowych zajęć, potem zaś zrealizuje się wszystko, czego wymaga od nich pseudo-progresywna quasi-religia.
CZYTAJ TEŻ:
maz/Onet
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/741461-smiech-przez-lzy-nowacka-drwi-z-prezydenta-nawrockiego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.