„Kiedy Dmitrij Poljanski zakończył swoje antypolskie dzieło w Polsce, wyjechał do Moskwy. Od 2011 do 2016 r. pracował Departamentu Pierwszym MSZ FR ds. Krajów WNP. Zajmował się integracją gospodarczą Euroazjatycką, sprawami Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej, funkcjonowaniem Unii Celnej i Jednolitej Przestrzeni Gospodarczej Rosji, Białorusi i Kazachstanu… Działa dalej przeciwko Polsce! Teraz w ONZ!” - napisał na platformie X prof. Sławomir Cenckiewicz, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Cenckiewicz w obszernym komentarzu w mediach społecznościowych opisywał drogę zawodową i dyplomatyczną Dmitrija Poljanskiego, który na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ przekonywał, że Federacja Rosyjska nie dokonała żadnej prowokacji przy użyciu dronów na terenie Polski, a jako dowód przedstawił… rządowy fejk na temat sprawy domu w Wyrykach.
CZYTAJ WIĘCEJ: Rząd przysłużył się Kremlowi. Rosja drwi sobie z Polski w ONZ ws. domu w Wyrykach. „Możemy podziękować Sikorskiemu i Bosackiemu”
Mało kto zauważył, że antypolską tyradę z wykorzystaniem karygodnego błędu polskiego wiceministra spraw zagranicznych na temat domu w Wyrykach na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ wygłosił wczoraj Pierwszy Zastępca Stałego Przedstawiciela Rosji przy ONZ (od 2018 r.) czyli Dmitrij Poljanski (Dmitry Polyanskiy)! Ten urodzony w 1971 r. dyplomata rosyjski, to absolwent Instytutu Azji i Afryki Uniwersytetu Moskiewskiego i Akademii Dyplomatycznej MSZ, o doświadczeniu „placówkowym” w ambasadach rosyjskich w Tunezji, Niemczech, Szwecji, Austrii i Słowenii, przedstawicielstwie Rosji przy UE w Brukseli, a poza tym… w latach 2008-2011 był zastępcą ambasadora FR w Polsce!
— napisała na X Sławomir Cenckiewicz.
Co istotne Poljanski był też kierownikiem wydziału UE w rosyjskim MSZ i zastępcą dyrektora Departamentu ds. Krajów WNP w MSZ FR. Włada biegle językiem angielskim, francuskim, niemieckim, polskim i arabskim. Poljanski nie jest postacią przypadkową, ani marginalną w rosyjskim MSZ, należy bowiem do jednego z największych specjalistów od Polski na Kremlu. Był również jednym z filarów resetu z Polską w latach 2008-2011 to on był też jednym z ojców „rozdzielenia wizyt” premiera Tuska i prezydenta Kaczyńskiego w dniach 7 i 10 kwietnia 2010 r.
— dodał szef BBN.
Znajomości w Polsce
Cenckiewicz zaznaczył w mediach społecznościowych, że „w okresie pracy w Polsce Dmitrij Poljanski pozostawał w świetnych relacjach z Jarosławem Bratkiewiczem – dyrektorem Departamentu Wschodniego MSZ, wpływowym i bliskim współpracownikiem szefa dyplomacji Radosława Sikorskiego”.
Od początku pobytu w Polsce szczególnie angażował się w zwalczanie projektu amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Redzikowie nieustannie zapewniając polski MSZ, że „Rosja gotowa jest do szerokiego i wieloaspektowego dialogu z Polską w sprawach bezpieczeństwa”. Tłumaczył też „sens” najazdu Rosji na Gruzję w 2008 r. i współorganizował pierwszą w UE (w Polsce!) od wybuchu wojny rosyjsko-gruzińskiej wizytę Ławrowa w Warszawie we wrześniu 2008 r. Po spotkaniu Tuska z Putinem w Sopocie i Gdańsku w 2009 r., Poljański kształtował „przyszły format obchodów katyńskich” w kwietniu 2010 r.
— napisał Cenckiewicz.
I to właśnie on – Dmitrij Poljański w rozmowie dyrektorem Departamentu Wschodniego MSZ Jarosławem Bratkiewiczem w dniu 29 września 2009 r. po raz pierwszy zasugerował, że Moskwa nie życzy sobie prezydenta Lecha Kaczyńskiego na obchodach w Katyniu! W specjalnej notatce z rozmowy z Poljańskim, która nigdy nie trafiła do Głowy Państwa, Bratkiewicz zaznaczył, że ze względu na charakter rozmów z rosyjskim dyplomatą przygotował notatkę drugą wymagającą „większej dyskrecji”. Chodziło o udział premierów RP i FR w uroczystościach upamiętniających 70. rocznicę zbrodni katyńskiej
— dodał.
W notatce Bratkiewicza adresowanej jedynie dla Sikorskiego (i kilku osób z MSZ) czytamy:
Rozmówca [Dmitrij Polanski] zaznaczył przy tym, że strona rosyjska w zasadzie nie ma nic przeciwko takiej ewentualności. Obawia się zarazem, że chęć udziału w tym wspólnym przedsięwzięciu może wyrazić również prezydent Lech Kaczyński, jako że w opinii strony rosyjskiej sprawy historyczne bardziej leżą w gestii prezydentów niż premierów. W swojej odpowiedzi zwróciłem uwagę [Jarosław Bratkiewicz], że polityka historyczna w dialogu dwustronnym prowadzona jest za pośrednictwem mechanizmów szeroko rozumianej służby zagranicznej oraz innych ogniw rządowych”
— widnieje w notatce.
Zatem już we wrześniu 2009 r. polscy dyplomaci usłyszeli od Rosjan, że ci obawiają się udziału prezydenta RP we wspólnych uroczystościach katyńskich. Był to początek działań, określanych potem jako „rozdzielenie wizyt” w Smoleńsku
— uzupełnił szef BBN.
Sławomir Cenckiewicz zamieścił też na platformie X fragment „jednego z najważniejszych dokumentów w tej sprawie”.
Wątek czeczeński
Cenckiewicz podkreślił, że w „w całym oceanie prowokacyjnej aktywności Dmitrija Poljanskiego przeciwko Polsce” bardzo istotny jest również wątek czeczeński.
Jeden z przykładów: 6 września 2010 r. dyrektor Departamentu Wschodniego MSZ Jarosław Bratkiewicz spotkał się z radcą-ministrem ambasady FR Dmitrijem Poljanskim. Poljanski przekazał pisemną informację o współorganizowanym przez Adama Borowskiego i Zbigniewa Romaszewskiego w Warszawie Światowym Kongresie Czeczeńskim (16–18 września 2010 r.), na który z Londynu wybierał się umiarkowany przywódca czeczeński Achmied Zakajew – Rosjanie od wielu lat próbowali go pojmać lub zabić (tak jest do dzisiaj). Poljański - specjalista od „zagadnienia polskiego” domagał się od polskich władz jednoznacznych działań, sugerując przy tym, że w przeciwnym wypadku planowana wizyta prezydenta FR w Polsce może nie dojść do skutku. Poljanski zwracał uwagę na potrzebę współdziałania przeciwko „terrorystom czeczeńskim” już w grudniu 2009 r., zaś przynajmniej od czerwca 2010 r. sprawa Czeczenów stała się przedmiotem „dialogu partnerskiego” pomiędzy SKW a FSB
— wyłuszczył Sławomir Cenckiewicz.
Był to to jeden z ważniejszych aspektów rosyjskiej decepcji stosowanej wobec Polski w „dialogu strategiczno-partnerskim” w okresie resetu. Stosująca metody terrorystyczne w polityce wewnętrznej i wspierająca od dekad zorganizowany terroryzm Rosja wykorzystała Polskę i jej służby specjalne do walki z umiarkowaną i słabnącą częścią ruchu czeczeńskiego, wykreowanego przez FSB na groźnych terrorystów, który w dodatku zyskał poparcie tych państw Zachodu (Wielkiej Brytanii i Danii), gdzie Rosjanie prowadzili od lat agresywne działania szpiegowskie
— dodał.
[Poljanski] poprosił o stanowczą reakcję strony polskiej w tej sprawie. Zasugerował, że organizacja ww. przedsięwzięcia może wywołać zgoła polityczny skandal w stosunkach polsko-rosyjskich
— pisał w notatce adresowanej m. in. do szefa ABW Krzysztofa Bondaryka i ministra Radosława Sikorskiego dyrektor Departamentu Wschodniego Jarosław Bratkiewicz.
Na efekty rosyjskiej prośby, a zarazem urzędniczego donosu, nie trzeba było długo czekać, bo w rocznicę agresji sowieckiej na Polskę (17 września 2010 r.) i na podstawie wniosku rosyjskich organów ścigania Zakajew został zatrzymany przez policję i przesłuchany w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie, po czym polski sąd na szczęście odmówił wydania go Federacji Rosyjskiej. Jeszcze tego samego dnia Siergiej Ławrow połączył się telefonicznie z Radosławem Sikorskim, dziękując w imieniu prezydenta Miedwiediewa i własnym „za działania podjęte przez właściwe polskie służby w odniesieniu A. Zakajewa”. Ławrow docenił szczególną w tym rolę państwa polskiego, mówiąc, że Zakajew, „który bez przeszkód podróżuje po całej Europie, dopiero w Polsce został zatrzymany na mocy międzynarodowego listu gończego”
— podkreślił szef BBN.
Opublikował też zdjęcie listu Zbigniewa Romaszewskiego do Radosława Sikorskiego.
Kontekst katastrofy smoleńskiej
Cenckiewicz pokazuje też, że ważny w całej sprawie jest wątek katastrofy pod Smoleńskiem.
Działalność Dmitrija Poljanskiego to również Smoleńsk po Smoleńsku… Wiele należałoby o tym pisać… Wspomnę tylko, że kiedy zastępca dyrektora Departamentu Wschodniego MSZ Artur Michalski zaprosił w styczniu 2011 r. Dmitrija Poljanskiego, aby zapytać go o „stanowisko rosyjskie wobec uwag zgłoszonych przez stronę polską po publikacji raportu MAK”, ten znany ze skrajnego cynizmu dyplomata miał stwierdzić, że „nie należy się spodziewać ze strony władz FR formalnej odpowiedzi. Podkreślił, że MAK jest instytucją międzynarodową, nie rosyjską, stąd Moskwa nie rozumie postulatu podjęcia rozmów dwustronnych dotyczących raportu, którego ostateczna wersja została już opublikowana”. A kiedy Michalski nadmienił, że Polacy wciąż „widzą możliwość rozpoczęcia rozmów w oparciu o zapisy konwencji chicagowskiej”, Poljanski odparł zdecydowanie, że „zdaniem ekspertów rosyjskich nie istnieją podstawy prawne do rozpoczęcia tego typu rozmów”, zaś „wszystkie materiały są już w posiadaniu Prokuratury Generalnej FR”, więc „rozwiązywaniu dalszych wątpliwości powinna służyć współpraca prokuratur polskiej i rosyjskiej w ramach pomocy prawnej”
— wskazywał Cenckiewicz.
Kiedy Dmitrij Poljanski zakończył swoje antypolskie dzieło w Polsce, wyjechał do Moskwy. Od 2011 do 2016 r. pracował Departamentu Pierwszym MSZ FR ds. Krajów WNP. Zajmował się integracją gospodarczą Euroazjatycką, sprawami Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej, funkcjonowaniem Unii Celnej i Jednolitej Przestrzeni Gospodarczej Rosji, Białorusi i Kazachstanu… Działa dalej przeciwko Polsce! Teraz w ONZ!
— ocenił Sławomir Cenckiewicz.
CZYTAJ TEŻ:
maz/wPolityce.pl/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/741318-kto-atakowal-rp-w-onz-cenckiewicz-przeswietla-poljanskiego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.