„Prokurator Generalny Adam Bodnar tak bardzo chwalił się prowadzeniem tzw. rozliczeń, które mają wszelkie znamiona represji wobec opozycji politycznej, że prawdopodobnie pokłosiem tej gorączki jest napisany „na kolanie” wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej prof. Małgorzaty Manowskiej. Widziałem akta tej sprawy i śledztwo w pewnym momencie zwyczajnie się „urywa”, a jest to zbieżne z ówczesnymi publicznymi enuncjacjami senatora Adama Bodnara, który de facto bronił się przed dymisją i podkreślał swoje zaangażowanie w prowadzeniu tzw. rozliczeń. Dziś widzimy tego efekty” - wskazuje w wywiadzie dla wPolityce.pl mecenas Bartosz Lewandowski, pełnomocnik I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej.
wPolityce.pl: To koniec sprawy uchylenia immunitetu I Prezes SN i przewodniczącej TS sędzi prof. Małgorzacie Manowskiej? A może umorzenie to początek nowego zamieszania.
Mec. Bartosz Lewandowski: To rozstrzygnięcie zapadło większością głosów przy stanie faktycznym, który zasadniczo jest dość jasny. Mamy przecież 12 sędziów, którzy byli przesłuchani przez prokuraturę w charakterze świadków i z mocy prawa nie mogą w tej sprawie orzekać. Potwierdza to postanowienie Trybunału Stanu z 29 sierpnia. Trzech kolejnych sędziów złożyło samodzielnie wnioski o wyłączenie, więc jedyny skład, który mógł się zebrać i wczoraj się zebrał, to był skład z sędzią Piotrem Andrzejewskim, Piotrem Sakiem i Józefem Zychem. I ci sędziowie, rozpoznając tę sprawę, stwierdzili, absolutnie słusznie, że wniosek o pociągnięcie I Prezes SN sędzi prof. Małgorzaty Manowskiej do odpowiedzialności karnej nie został skutecznie złożony.
Dlaczego ten wniosek nie był skutecznie złożony?
Z uwagi na to, że prokurator, który wniosek podpisywał, nie był powołany na to stanowisko przez Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego, który pełni funkcję legalnie i został pozbawiony możliwości podejmowania decyzji kadrowych.
Prezydent nie wyraził zgody na odwołanie prok. Dariusza Barskiego, czyli nadal jest on legalnym Prokuratorem Krajowym?
Odsyłam do słynnej już uchwały Sądu Najwyższego w sprawie I KZP 3/24 z 27 września 2024 r. Ta uchwała zasadniczo potwierdza to, co wynika z brzmienia art. 47 ustawy - przepisy wprowadzające prawo o prokuraturze, choć rozumiem, że politycy, a także część przedstawicieli zawodów prawniczych nie przyjmują do wiadomości oczywistych faktów. Nie można jednak mieć o to pretensji do mnie i nie można mieć pretensji do mojej klientki, nie można też mieć pretensji do Trybunału Stanu i jego członków, którzy stosują obowiązujące w Polsce prawo. Osoby, które nie są zadowolone z rozstrzygnięcia Trybunału Stanu, powinny mieć przede wszystkim pretensje do Prokuratury, polityków i osób, które w tej sprawie podejmowały decyzje. Sprawa była przecież w osobistym zainteresowaniu ówczesnego Ministra Sprawiedliwości i senatora Adama Bodnara, na co Trybunał miał jednoznaczne dowody wynikające z akt, a śledztwo było przedłużane w tej sprawie przez prokuratora Dariusza Korneluka, który przecież miał świadomość, co prokuratorzy robią w tym postępowaniu przygotowawczym. I to, że prokurator prowadzący śledztwo przesłuchał 12 członków Trybunału Stanu w charakterze świadków, nie było żadną tajemnicą w Prokuraturze Krajowej. Przecież przesłuchanie sędziów w charakterze świadków skutecznie eliminowało ich z możliwości orzekania w sprawie, co wynika z jednoznacznego brzmienia art. 40 KPK, a także jest standardem procedur karnych państw demokratycznych i cywilizowanych. Sędziowie nie mogą orzekać na podstawie własnych zeznań, bo przy rozstrzyganiu kwestii uchylenia ewentualnego immunitetu są zobligowani do oceny materiału dowodowego, zbadania kwestii prawdopodobieństwa czynu, a musieliby oceniać własne depozycje. To naprawdę jest kwestia, która nie powinna budzić wątpliwości i trochę dziwię się, że sędziowie Trybunału Stanu nie chcą tego przyjąć do wiadomości i formułują w mediach wypowiedzi, które potwierdzają, że nie byliby bezstronni w tej sprawie.
Czyli jest to działanie polityczne?
Nie chcę tego tak określać. Uważam, że jeżeli ktoś jest sędzią Trybunału Stanu, powinien o wiele oszczędniej wypowiadać się w mediach o całej sprawie, o osobie, która jest podsądnym w takim postępowaniu. Jak w takiej sytuacji można liczyć na sprawiedliwe i bezstronne rozpoznanie sprawy? 8 członków Trybunału Stanu złożyło zawiadomienie do prokuratury, a później w trakcie przesłuchań wypowiadało swoje jednoznaczne poglądy, przesądzając o tym, że sędzia prof. Małgorzata Manowska miała się dopuścić jakiegoś czynu zabronionego. Co więcej, nie jest tajemnicą, że występowali nawet przed komisją parlamentarną oraz w mediach i wypowiadali poglądy, w których uznawali, że moja klientka miała rzekomo dopuścić się popełnienia przestępstwa. Już nie tylko jako obrońca, ale także jako prawnik nie uważam, aby standardem w państwach demokratycznych byłoby dopuszczenie do orzekania sędziów, którzy publicznie wypowiadają swój osąd w sprawie. Mój pogląd wynika z jednoznacznego orzecznictwa czy to Trybunału Konstytucyjnego, czy to Sądu Najwyższego, a także Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Czyli to prokuratura sparaliżowała prace Trybunału Stanu. Co w tej sytuacji powinni zrobić sędziowie wyłączeni ze sprawy z mocy prawa?
Sędziowie, którzy byli przesłuchani w charakterze świadków, mogli się zrzec tego urzędów, skoro tak bardzo zależało im na uchyleniu immunitetu prof. Manowskiej. Doszłoby w tej sytuacji do wyboru nowego składu Trybunału Stanu przez Sejm i tego problemu z wyłączeniami by po prostu nie było. Drugim rozwiązaniem jest poczekanie na wybór nowego składu TS w nowej kadencji Sejmu. W tych sytuacjach sprawa byłaby dalej procedowana.
Adwokaci Przemysław Rosati i Jacek Dubois nie przyjmują jednak do wiadomości faktu umorzenia sprawy. Takie samo stanowisko zajęła dziś neo-Prokuratura Krajowa. Czy dojdzie do zdublowania Trybunału Stanu na potrzeby tej sprawy?
Dla całkowitej jasności, w tej sprawie panowie sędziowie, tak czy inaczej, absolutnie orzekać nie mogą, dlatego że są wyłączeni, a co ważniejsze sprawa została zakończona. Ponadto nie wyobrażam sobie, żeby jakiekolwiek inne decyzje w tej sprawie zapadały. Obserwuję debatę publiczną i rozumiem pewien poziom frustracji w elektoracie obecnie rządzących czy wśród polityków, ale naprawdę szanujmy prawo i reguły, które były niekwestionowane od 1982 r., czyli od momentu uchwalenia ustawy o Trybunale Stanu. Przepisy mówiące o stosowaniu odpowiednio Kodeksu postępowania karnego oraz regulacje wskazujące przyczyny wyłączenia sędziów nigdy zasadniczo nie budziły wątpliwości. Nagle okazuje się, że musimy zmieniać całą dotychczasową doktrynę prawa. Zmieniać, dostosowywać i zaprzeczać podstawowym regułom cywilizowanych i demokratycznych procedur karnych wyłącznie dlatego, że chodzi o zrealizowanie jakiegoś celu. Ja się temu sprzeciwiam.
Niewykluczone, że wyłączeni sędziowie, którzy nie akceptują orzeczenia o umorzeniu sprawy, zbiorą się po to, by dalej procedować wnioski prokuratury. Co w tej sytuacji?
To będą oczywiście decyzje prawnie bezskuteczne, o ile w ogóle będzie można mówić o jakichkolwiek decyzjach. Istnieją pewne reguły funkcjonowania i organizacji pracy Trybunału Stanu, więc zakładam, że ostatecznie to orzeczenie zostanie uszanowane, choć niektórzy mogą się oczywiście z nim nie zgadzać. Uważam, że ta sprawa pokazała, w jaki sposób zaangażowanie polityczne Prokuratury potrafi zdestabilizować każde postępowanie. Poza tym, abstrahując od motywowanych bardziej polityką niż prawem zarzutów, które miały być przedstawione mojej klientce, ta sprawa pokazuje, że coś tu jest nie w porządku. Ówczesny Prokurator Generalny Adam Bodnar tak bardzo chwalił się prowadzeniem tzw. rozliczeń, które mają wszelkie znamiona represji wobec opozycji politycznej, że prawdopodobnie pokłosiem tej gorączki jest napisany „na kolanie” wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej prof. Małgorzaty Manowskiej. Widziałem akta tej sprawy i śledztwo w pewnym momencie zwyczajnie się „urywa”, a jest to zbieżne z ówczesnymi publicznymi enuncjacjami senatora Adama Bodnara, który de facto bronił się przed dymisją i podkreślał swoje zaangażowanie w prowadzeniu tzw. rozliczeń. Dziś widzimy tego efekty.
Czy minister Żurek powoła kolejny zespół prokuratorów ws. Trybunału Stanu? Mec. Rosati mówi o uniemożliwieniu mu dostępu do dokumentów, budynku i niewłaściwych składach TS.
Orzeczenie zapadło i jest w obrocie prawnym. Trudno mi powiedzieć, co pan minister Żurek teraz zrobi. Z pewnością elektorat obecnego rządu jest zdeterminowany, aby cokolwiek zrobił i pewnie potrzeba uspokojenie nastrojów i „napinania mięśni” istnieje. To już widać w tym komunikacie Prokuratury, w którym Prokuratura pisze, że „nie uznaje orzeczenia”. „Nie uznaje”, ale prokurator brał udział w posiedzeniu, składał oświadczenia i wnioski, i występował w todze. Czyli uznawał do 18.09, ale już 19.09 nie uznaje. Minister Waldemar Żurek podejmuje jakieś ruchy, deklaruje powoływanie zespołów, by osiągnąć zamierzony cel własnego obozu politycznego, nie ma nic wspólnego z prawem, ale pewną narracją polityczną. Nie chcę także oceniać wypowiedzi pana mecenasa Przemysława Rosatiego, który jest też Prezesem Naczelnej Rady Adwokackiej. Sam jestem adwokatem i przyjmuję do wiadomości jego stanowisko, aczkolwiek się z nim nie zgadzam.
Dziękuję za rozmowę.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/741029-nasz-wywiad-to-koniec-sprawy-prezes-sn-lewandowski-ujawnia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.