„12 [września], jeśli nawet dotarła taka notatka [z Dowództwa Operacyjnego do BBN], to według moich informacji nie zawierała tych jednoznacznych stwierdzeń dotyczących tego, co się wydarzyło w Wyrykach” - przyznał w TVN24 Marcin Przydacz, szef Biura Polityki Międzynarodowej.
Dziennik „Rzeczpospolita” podał – powołując się na anonimowe źródła „w najważniejszych strukturach państwa zajmujących się bezpieczeństwem państwa” – że dom, który został uszkodzony we wsi Wyryki w woj. lubelskim, nie został uszkodzony przez spadającego drona, a przez wystrzeloną przez polski samolot F-16 zabłąkaną rakietę przeciwlotniczą AIM-120 AMRAAM. Według gazety rakieta miała mieć uszkodzony system naprowadzania na cel (jednego z rosyjskich dronów), zadziałały jednak zabezpieczenia, dzięki którym nie wybuchła po uderzeniu w dom.
„Być może sam MON nie panuje nad sytuacją”
Do tej kwestii nawiązał w TVN24 Marcin Przydacz, szef Biura Polityki Międzynarodowej.
12 [września], jeśli nawet dotarła taka notatka [z Dowództwa Operacyjnego do BBN], to według moich informacji nie zawierała tych jednoznacznych stwierdzeń dotyczących tego, co się wydarzyło w Wyrykach
— wskazał.
Prezydent Rzeczypospolitej, który znał treść tych informacji, twierdzi wprost, że nie został w pełni poinformowany przez MON
— zaznaczył Marcin Przydacz.
Pan mówi, i to jest bardzo sprytne zagranie, że MON przekazał wszelkie informacje, jakie posiadał na tamten moment. Być może sam MON nie panuje nad sytuacją i po prostu być może samo Ministerstwo Obrony Narodowej nie miało pełni tych informacji, ale to niezbyt dobrze świadczy o MON-ie, a nie o odbiorcy tej informacji
— zauważył szef BPM.
Kolejny niejawny raport dotarł z opóźnieniem
Jak wskazał, prezydent zażądał dodatkowej informacji czy pełnej po publikacji Rzeczpospolitej.
Z tego, co wiem, wczoraj w późnych godzinach wieczornych taki raport [dot. wydarzeń w Wyrykach] do kancelarii trafił, ale też nie znam jego treści, bo jest raportem niejawnym i nie jestem jego adresatem
— powiedział Marcin Przydacz.
Ten raport miał trafić do godziny 18 wczoraj, trafił po godzinie 21
— kontynuował.
Wydaje mi się, że ze sztabu. Tak [z wojska]
— mówił dalej, dopytywany, skąd trafił.
Trafił późno w nocy, mnie już nie było w kancelarii, więc nie wiem [czy on zaspokaja wiedzę]
— dodał szef Biura Polityki Międzynarodowej.
„Ruska dezinformacja działa na całym świecie”
Podkreślił, że „ruska dezinformacja działa na całym świecie i niestety poprzez działania ministra Bosackiego w ONZ dano wodę na młyn rosyjskiej dezinformacji”.
Minister Bosacki pokazywał zdjęcia tego domu w Wyrykach, po czym jestem przekonany, że dzisiaj po całym globalnym południu szarżują informacje, że Polska zdezinformowała, nieprawda, że to rosyjski dron, bo to własna rakieta itd.
— powiedział Marcin Przydacz.
Po co to było robić? Nie należało najpierw sprawdzić i poinformować zarówno pana prezydenta, jak i najwyraźniej Ministerstwo Spraw Zagranicznych, bo widać, że przepływ pomiędzy MON-em a Ministerstwem Spraw Zagranicznych też jest ograniczony. Tracimy na tym wszyscy
— wskazał.
Rosjanie spowodowali tę sytuację, co do tego nie ma żadnej wątpliwości, żadnej dyskusji. Natomiast aby nie dawać paliwa rosyjskiej dezinformacji, my powinniśmy szafować orężem prawdy, a tutaj tego zabrakło
— dodał szef BPM.
CZYTAJ WIĘCEJ:
tt/TVN24/300polityka.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/740840-przydacz-byc-moze-sam-mon-nie-panuje-nad-syt-w-wyrykach
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.