Minister Tomasz Siemoniak przyznał, że kradzież samochodu premiera Donalda Tuska i loty dronów nad obiektami rządowymi traktowane są jako potencjalne działania obcych służb. Podkreślił, że służby zawsze muszą zakładać najgorszy scenariusz. Śledztwo w sprawie kradzieży prowadzi prokuratura, a podejrzanemu Łukaszowi W. grozi do 10 lat więzienia.
„Rzeczpospolita” napisała, że złodziej lexusa premiera to człowiek spoza środowiska złodziei samochodów, a sprawa w wielu punktach wymyka się regułom panującym w świecie przestępczym. Według informacji gazety kwestię tego, czy sprawa ma tzw. drugie dno, bada Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
O te informacje został zapytany w Polsat News minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak.
Wiemy tyle, że dzięki bardzo sprawnej akcji policji i pracy innych służb samochód został odzyskany. To są fakty. Natomiast i policja, i SOP, i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego działają, żeby wszystkie aspekty tej sprawy, powiązania osób, wyjaśnić
— powiedział. Dodał, że informacje gazety mogą okazać się prawdziwe albo nie.
Najważniejsze jest to, że we wszystkich takich sytuacjach zawsze zakładamy, że ten gorszy scenariusz może być prawdziwy. To dotyczy różnych pożarów. Były akty dywersji, których efektami były wielkie pożary i doszliśmy do tego, kto, co, gdzie i jak, np. pożar Centrum Marywilska, więc jeśli nagle w takiej nocy kradziony jest samochód należący do premiera, jeżeli kilka dni później latają drony nad Belwederem i innymi budynkami rządowymi, to musimy zakładać (ten gorszy scenariusz – PAP), i tak działa w tych wypadkach Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego
— zaznaczył Siemoniak. Dopytywany o to, czy trop ewentualnego udziału obcych służb jest przez nas sprawdzany, odparł, że „oczywiście tak”.
Areszt dla podejrzanego o kradzież auta premiera
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prok. Mariusz Duszyński poinformował, że sąd zgodził się na trzymiesięczny areszt dla mieszkańca Sopotu podejrzanego o kradzież samochodu marki Lexus należącego do rodziny premiera Donalda Tuska.
Mężczyzna został doprowadzony do Prokuratury Rejonowej w Sopocie, gdzie usłyszał dwa zarzuty. Pierwszy, jak wyjaśnił Duszyński, dotyczy kradzieży samochodu z włamaniem, a także dokumentów, które były w środku pojazdu. Drugi zarzut obejmuje posłużenie się podrobionymi tablicami rejestracyjnymi poprzez umieszczenie ich na skradzionym aucie.
Łukaszowi W. grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
Łukasz W. został zatrzymany na lotnisku w Gdańsku. Planował wylecieć do Burgas w Bułgarii. Jak przekazała rzecznik prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku Karina Kamińska, 41-latek był zaskoczony i nie stawiał oporu.
Funkcjonariusze przeszukali także jego mieszkanie i zabezpieczyli materiał dowodowy. Jak ustaliła PAP, mężczyzna był już wcześniej karany za oszustwa i przestępstwa przeciwko życiu.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Sopocie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
xyz/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/740834-kto-ukradl-auto-tuska-siemoniak-o-gorszym-scenariuszu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.