Premier Donald Tusk na dzisiejszym posiedzeniu rządu w dalszym ciągu udawał, że nie rozumie, dlaczego jego gabinet jest krytykowany w związku ze zniszczeniem domu w Wyrykach. A co więcej - że nikt nie obarcza odpowiedzialnością żołnierzy. „Nie będę wnikał jakie są intencje tych ludzi, ale którzy z jakichś powodów usiłują dzisiaj podważyć zaufanie albo do wojska, albo do decyzji, jakie podejmuje wojsko” - powiedział Tusk, którego środowisko polityczne jeszcze do niedawna odsądzało od czci i wiary żołnierzy i funkcjonariuszy Straży Granicznej pełniących służbę na granicy z Białorusią.
Musimy sprawę postawić bardzo jasno: ja mówię tu w obecności pań i panów ministrów bo w tej sprawie współpracuję z kilkoma z was permanentnie. Chciałem podziękować ministrowi sprawiedliwości i Prokuratorowi Generalnemu, że osobiście nadzoruje cały problem. A ten problem nazywa się pełne prawne bezpieczeństwo polskich żołnierzy, kytórzy w sposób budzący najwyższe uznanie spełniają swoje obowiązki, czy to na polskiej granicy, czy na polskim niebie, reagując na wrogie, agresywne, prowokacyjne działania naszego wschodniego sąsiada
— podkreślił premier, rozpoczynając dzisiejsze posiedzenie rządu.
Jako rząd przyjmowaliśmy poprawki do ustawy o obronie ojczyzny. One miały na celu, i my będziemy się tego trzymali jeden do jednego, jednoznaczne postawienie sprawy wreszcie na nogach, a nie na głowie, jak było przez lata. Jeśli żołnierz czy strażnik graniczny używa wszystkich dostępnych narzędzi, aby chronić polską granicę, polskich obywateli, majątek polskich obywateli, bezpieczeństwo polskich obywateli czy bezpieczeństwo ojczyzny, to musi mieć pełne poczucie że, państwo stoi po jego stronie. Każda sytuacja, która wymaga działania prokuratury będzie analizowana przez prokuraturę, ale nie dlatego, żeby w jakikolwiek sposób zrzucać odpowiedzialność za konsekwencje działań na polskim terytorium, polskiej granicy czy na polskim niebie. Żołnierz, który otwiera ogień do wroga, który atakuje Polskę, musi mieć pełne prawne bezpieczeństwo i nie możemy w żaden sposób pozwolić nikomu, czy to są media, czy to są politycy, opozycja, czy to jest prezydent. Nikomu nie można pozwolić na to, żeby doprowadził znowu do sytuacji, w której polski żołnierz czy funkcjonariusz Straży Granicznej, zanim podejmie decyzję, będzie się zastanawiał, czy coś mu za to grozi, czy ktoś go za to skrytykuje
— dodał.
A czy to minister Ziobro lub minister Warchoł powołali w prokuraturze zespół, który ma badać „przekroczenie uprawnień” przez żołnierzy na granicy polsko-białoruskiej? Nie, taki zespół powołał minister Bodnar, który do lipca tego roku kierował Ministerstwem Sprawiedliwości. Władysława Frasyniuka, Barbarę Kurdej-Szatan, Piotra Zelta czy innych, którzy obrażali polskich żołnierzy i funkcjonariuszy Straży Granicznej, także ciężko powiązać z PiS-em.
„Małe zamieszanie intelektualne”
Jeśli ktoś napada na nasz dom i my, broniąc tego domu, coś uszkodzimy w tym domu, to nie zmienia to faktu, że będziemy dalej bronili tego domu, a cała odpowiedzialność spada na napastnika, na agresora. Musimy to też wytłumaczyć, bo widzę w niektórych miejscach na polskiej scenie politycznej w najlepszym wypadku dezorientację, jakieś takie małe zamieszanie intelektualne. Mam nadzieję, że tylko o to chodzi
— próbował się dalej wyzłośliwiać Tusk.
Na niczym bardziej chyba Rosji nie będzie zależało niż na uzyskaniu takiego przekonania że poprzez konflikty wewnątrz Polski i poprzez podważanie zaufania do wojska czy do instytucji państwa uda się sparaliżować nam znowu proces decyzyjny tak jak było to lata temu Ja pamiętam do dziś jak dewastujące skutki przyniosły słowa i działania pana Macierewicza, jak był ministrem obrony, kiedy z taką pasją rzucił się na żołnierzy w sprawie Nangar Khel. (…) I my musimy naprawić ten ten stan rzeczy i robimy to z pełną determinacją i nikomu nie możemy pozwolić. To jest w jakimś sensie być albo nie być każdego państwa
— podkreślił premier, sięgając po „przykład” niewspółmierny, nieadekwatny i w dodatku błędnie umiejscowiony w czasie.
Kogo i czego Tusk ma już dość?
Mam nadzieję, że te uwagi dotrą do wszystkich, którzy z jakichś powodów, powtórzę jeszcze raz: nie będę wnikał jakie są intencje tych ludzi, ale którzy z jakichś powodów usiłują dzisiaj podważyć zaufanie albo do wojska, albo do decyzji, jakie podejmuje wojsko. Ja z wielką satysfakcją przyjąłem słowa generałów, z którymi współpracowałem od pierwszych godzin tej rosyjskiej prowokacji. Jak bardzo ważne było dla nich, że mają poczucie wsparcia i opieki ze strony państwa, a równocześnie docenili bardzo to że ani ja, ani żaden z moich ministrów, żaden urzędnik państwowy, nie wtrącali się w proces decyzyjny
— mówił Tusk.
Szczerze powiedziawszy, mam już dosyć tych tysięcy mądrali, którzy nigdy niczego tak naprawdę wspólnego nie mieli z wojną czy z wojskiem. I każdy ma jakiś pogląd na to, jak ma się wojsko zachować, kiedy strzelać, kto ma kogo sprawdzać i jaki sprzęt należy kupić. To się musi wreszcie skończyć, bo tego wymaga interes narodowy i bezpieczeństwo państwa. Wojskowym też mogą się zdarzyć błędy, ale największym błędem byłoby sparaliżowanie procesu decyzyjnego od żołnierza począwszy, na generale skończywszy i absolutnie nie możemy do tego dopuścić
— podkreślił.
Może niech zatem przeprosi wreszcie żołnierzy za swoich klubowych kolegów, koalicjantów i celebrytów, którzy nie tylko nie ponieśli faktycznej odpowiedzialności prawnej za znieważenie funkcjonariuszy SG, ale zdążyli jeszcze zrobić z siebie „ofiarę hejtu”, a ich kariera - mimo straty kilku kontraktów za rządów PiS - po zmianie władzy w Polsce nabrała tempa.
jj/KPRM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/740798-tusk-jako-obronca-zolnierzy-mam-dosyc-to-sie-musi-skonczyc
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.