„Kiedy niemieccy politycy przyjeżdżają do Polski, to stosują moralizatorską retorykę. Ten trik polega na tym, że takich słów o niemieckiej winie po drugiej stronie Odry, kiedy tam wrócą, już nie usłyszymy” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Zbigniew Rau. Były szef polskiej dyplomacji nie jest zaskoczony stanowiskiem prezydenta Franka-Waltera Steinmeiera w sprawie reparacji. Nie dziwi się także temu, że prezydent Karol Nawrocki jest w tej kwestii nieugięty. „Podnosi sprawę reparacji nie tylko z powodu osobistych przekonań, ale przede wszystkim dlatego, że są dwie uchwały polskiego parlamentu. Stoi za tym opinia publiczna” - ocenia nasz rozmówca.
Jak powiadomiła rzecznik prezydenta RFN Cerstin Gammelin, Frank-Walter Steinmeier oświadczył na spotkaniu z prezydentem RP Karolem Nawrockim, że sprawa reparacji za II wojnę światową jest z perspektywy Berlina prawnie definitywnie uregulowana. O to, jak należy traktować stanowisko prezydenta Niemiec, zapytaliśmy byłego szefa polskiej dyplomacji, posła PiS prof. Zbigniewa Rau.
Takie stanowisko prezydenta Niemiec nie jest żadnym zaskoczeniem. Twierdzenia o tym, że sprawa reparacji jest prawnie uregulowana, to ich niewzruszalna linia obrony przed tym, co przecież żadną regulacją prawną - zgodnie z zasadami słuszności - być nie mogło. Polska była wtedy krajem niesuwerennym i politykę zagraniczną prowadził za nas Związek Sowiecki. W 1953 roku to byli oddelegowani do rządu PRL odpowiedni funkcjonariusze. Nie było żadnych stosunków dyplomatycznych z Republiką Federalną Niemiec, a NRD była państwem tak samo zależnym od Związku Sowieckiego, jak PRL
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl były szef polskiej dyplomacji prof. Zbigniew Rau.
CZYTAJ TAKŻE: Prezydent Nawrocki w Berlinie. Rozmawiał w cztery oczy z prezydentem Steinmeierem. Obaj przewodniczyli rozmowom delegacji
Berlin zna konsekwencje
Prof. Rau zauważa, że skoro Niemcy twierdzą, iż będąca pod sowieckim butem PRL miała coś do powiedzenia w sprawie reparacji, to może należy uznać, że także zależna od Związku Sowieckiego NRD jest zatem sukcesorem III Rzeszy.
Gdybyśmy jednak nawet przyjęli tę niemiecką interpretację, która oczywiście nie trzyma się żadnej zasady słuszności, w prawie tak niezwykle ważnej, to należałoby położyć na stole jakąś międzynarodową dwustronną umowę i zapytać o ekwiwalentność świadczeń. Mieliśmy się niby zrzec reparacji – bo przecież nikt nie powie, że one zostały wypłacone – a z drugiej strony co mieliśmy w zamian otrzymać. Skoro tak, to trzeba by wobec tego przyjąć, wbrew całej tradycji konstytucyjnej Republiki Federalnej Niemiec, że NRD była legalnym sukcesorem Państwa Niemieckiego, występującego wtedy pod szyldem III Rzeszy. Berlin te sprawy ucina bardzo szybko, bo każdy krok dalej, byłby dla niemieckich władz i tamtejszych elit politycznych krokiem w niepożądanym kierunku
— wskazuje oczywistą niekonsekwencję władz w Berlinie były minister spraw zagranicznych.
CZYTAJ TAKŻE: Sikorski zaatakował prezydenta w sprawie… reparacji. Trafna riposta Przydacza: „Porażająca jest naiwność Pana Ministra”
Niemcy stosują dualizm w sprawie odpowiedzialności za wojnę i okupację Polski
Powtarzane przez niemieckich polityków jak mantra twierdzenia o zamknięciu tematu odszkodowań i reparacji za krzywdy i straty wyrządzone nam w czasie wojny oraz okupacji, nie zwalniają polskich władz z konieczności ubiegania się o nie. Zdaje sobie z tego sprawę prezydent Karol Nawrocki, który ten temat podniósł w czasie spotkania z prezydentem Niemiec Frankiem-Walterem Steinmeierem. Berlin otrzymał od nas drogą oficjalną - w czasie rządów Zjednoczonej Prawicy - rzetelny raport dotyczący wysokości należnych nam odszkodowań.
Prezydent Karol Nawrocki podnosi sprawę reparacji nie tylko z powodu osobistych przekonań, ale przede wszystkim dlatego, że są dwie uchwały polskiego parlamentu. Stoi za tym opinia publiczna, która te sprawy rozumie i pokazuje to każdy sondaż. Większość społeczeństwa polskiego uznaje żądania reparacyjne za słuszne i nierozliczone
— przypomina polityk Prawa i Sprawiedliwości. Niestety w tej kwestii rząd Donalda Tuska wraz z szefem MSZ Radosławem Sikorskim absolutnie zdezerterował. Przyjął stanowisko Niemiec za jedyne możliwe.
W obszarze reparacji niemiecka polityka sprowadza się do tego – mówił to dziś prezydent RFN – że sprawa prawnie jest zamknięta, ale mamy wspólną sprawę uczczenia pamięci. Kwestię niemieckiej winy Steinmeier podnosił już nie raz. Pamiętamy, jak mówił o tym w Wieluniu 1 września 2019 r., a później powtarzał w Warszawie. Cały fenomen takiego zachowania sprowadza się do dualizmu w traktowaniu tej kwestii przez niemieckie władze. Kiedy niemieccy politycy przyjeżdżają do Polski, to stosują moralizatorską retorykę. Ten trik polega na tym, że takich słów o niemieckiej winie po drugiej stronie Odry, kiedy tam wrócą, już nie usłyszymy. Steinmeier nie jest tu jakimś wyjątkiem, był szefem urzędu kanclerskiego Gerharda Schrödera, a później szefem niemieckiej dyplomacji za czasów Angeli Merkel. Pamiętamy, jak Schröder w rocznicę Powstania Warszawskiego dużo mówił o polskiej godności i niemieckiej hańbie
— ocenia nasz rozmówca.
CZYTAJ TAKŻE: Prezydent Karol Nawrocki spotkał się z kanclerzem Merzem. Szef niemieckiego rządu przed spotkaniem mówił o umowie UE-Mercosur
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/740694-prof-rau-stanowisko-prezydenta-niemiec-nie-zaskakuje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.