„Wiem, że właściwy organ wniósł skargę kasacyjną i jej rozpoznanie odbędzie się na posiedzeniu niejawnym. Ta sprawa może się zakończyć w ciągu kilku miesięcy, a może to być okres znacznie dłuższy” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl mec. Bartosz Lewandowski. Obrońca prof. Sławomira Cenckiewicza przypomina, że WSA uchylił bezprawną decyzję o cofnięciu szefowi BBN dostępu do informacji niejawnych, co skutkuje tym, że nie ma jej w obrocie prawnym. „To mocno komplikuje rządową narrację przeciwko prof. Cenckiewiczowi. Chodzi im o usunięcie go z funkcji szefa BBN, ale także podważenie wyboru, jakiego dokonał pan prezydent” - podkreśla nasz rozmówca.
Portal wPolityce.pl: Czy decyzje ABW i SKW o przyznaniu bądź odebraniu dostępu do informacji niejawnych są niewzruszalne? Nie podlegają żadnej kontroli? Minister Tomasz Siemoniak i jego rzecznik mówią: jak nie ma, to nie ma, koniec kropka.
Mec. Bartosz Lewandowski: Oczywiście, że podlegają kontroli i taką kontrolę sprawują sądy, w szczególności sądy administracyjne. Takie są standardy państw demokratycznych i praworządnych. Wpis rzecznika ministra koordynatora służb Jacka Dobrzyńskiego, który wskazywał na to, że tylko służby mogą decydować o tym, kto ma dostęp, a kto go nie ma, jest po prostu kuriozalny.
Kuriozalny, ale nie samowolny. Minister Tomasz Siemoniak podpisał się pod nim później osobiście. Rozumie pan ten tok myślenia?
To jest niewłaściwy tok myślenia. Służby oczywiście mogą zdecydować o przyznaniu bądź odebraniu dostępu do informacji niejawnych, ale to podlega kontroli sądu. W przypadku prof. Sławomira Cenckiewicza Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie swoim wyrokiem uchylił decyzję o cofnięciu poświadczenia bezpieczeństwa. Niestety zarówno kancelaria premiera, jak i minister koordynator oraz jego rzecznik, nie przyjmują do wiadomości, że w tej sytuacji, skutki decyzji o cofnięciu zgody na dostęp do informacji są teraz z mocy prawa niejako „zawieszone”, a sama decyzja nie wywołuje skutków. To wynika z art. 152 par. 1 prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi. To jest reguła, która ma ochronić przed niewłaściwą decyzją i niwelować jej skutki, w sytuacji zakwestionowania jej w pierwszej instancji przez WSA, tj. uznania jej za niezgodną z prawem.
Kiedy ta sprawa prawomocnie się zakończy?
Wiem, że właściwy organ wniósł skargę kasacyjną i jej rozpoznanie odbędzie się na posiedzeniu niejawnym. Ta sprawa może się zakończyć w ciągu kilku miesięcy, a może to być okres znacznie dłuższy. Wszystko zależy tu od sądu i obciążenia referatów poszczególnych sędziów. Sprawę prowadzi pani mec. Alicja Kurek, która wykazała przed sądem nielegalność samej decyzji i „trzyma rękę na pulsie”. Należy jednak pamiętać, że decyzja o odebraniu dostępu do informacji niejawnych w obrocie prawnym nie wywołuje obecnie z mocy prawa żadnych skutków, bowiem orzeczenie WSA na razie nieprawomocnie ją uchyliło.
Skoro to wynika z przepisów, a rząd Tuska miał niby pilnować praworządności, to skąd to lekceważenie orzeczenia sądu?
Choć to wszystko wynika z przepisów prawa, to mocno komplikuje rządową narrację przeciwko prof. Cenckiewiczowi. Pamiętają państwo, że oprócz tej sprawy, uruchomiono przeciwko niemu także drugą sprawę, tym razem karną, w której zarzuca się mu pomocnictwo w ujawnieniu informacji objętych klauzulą ściśle tajne.
Tyle że to były dokumenty archiwalne i odtajnione, plany poprzedniego rządu Tuska, który chciał bronić Polski przed Rosją dopiero na linii Wisły. Czy to nie kolejny kapiszon?
Oprócz tego, że to dotyczyło planów archiwalnych, to jeszcze nie ich całości, a jedynie drobnych fragmentów. W komunikacie prokuratura sama wskazuje, że są to wyrwane z kontekstu fragmenty, więc sprawa na wielu poziomach jest zwyczajnie absurdalna. Mamy teraz jakiś wzmożony atak na prof. Cenckiewicza, uderzanie w niego narracją, że nie ma prawa do kontaktu z informacjami niejawnymi. Zwracam uwagę, że to wzmożenie ma miejsce tuż po jego wizycie w Stanach Zjednoczonych.
Co będzie jeśli Siemoniak i Dobrzyński nie zaakceptują nawet prawomocnego orzeczenia NSA? To zresztą zasugerowali w swoich wpisach.
W demokratycznych państwach takie wyroki się szanuje i prawo również się szanuje. Pan Rzecznik Jacek Dobrzyński zasugerował wręcz, że nic to nie zmieni, jeżeli ta sprawa zostanie pomyślnie rozstrzygnięta dla prof. Cenckiewicza, bo i tak służby nie dadzą dostępu do informacji niejawnych. Taki był wydźwięk jego wpisów w mediach społecznościowych. To pokazuje, że kierują się zasadą znaną z popularnego filmu: „sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie”. To jest jakiś absurd, bo deklaracje rządu o respektowaniu orzeczeń sądów i ogromnym szacunku dla praworządności wszystkiemu przeczą. Wyroki należy uznawać, a WSA uznał, że cofnięcie prof. Cenckiewiczowi poświadczenia bezpieczeństwa było bezprawne. W tej sytuacji właściwe organy państwa, zarówno służby, jak i szefowie tych służb, właściwi ministrowie, powinni respektować to orzeczenie sądu.
A jeśli nie będą respektować?
To jest pytanie, na które muszą odpowiedzieć sobie przede wszystkim funkcjonariusze, ponieważ będą się narażać na możliwość popełnienia przestępstwa, w postaci niedopełnienia obowiązków, bądź przekroczenia uprawnień. Ktoś, kto będzie podejmował takie decyzje i będzie odmawiał dostępu prof. Cenckiewiczowi do takich informacji, może później odpowiadać karnie.
Ten wzmożony atak na szefa BBN w szczególny sposób widać dziś, kiedy „Gazeta Wyborcza” słowami ministra Radosława Sikorskiego oraz poseł Krzysztof Brejza z PO piszą o szkodzeniu bezpieczeństwu państwa?
To jest oczywiście zorganizowana akcja prowadzona w bardzo określonym celu. Chodzi o usunięcie prof. Cenckiewicza z funkcji szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, ale także podważenie wyboru, jakiego dokonał pan prezydent. Pamiętajmy o tym, że uderzenie właśnie w ten wybór – wskazanie na prof. Cenckiewicza, jako szefa BBN - jest uderzeniem w należne prezydentowi konstytucyjne i ustawowe kompetencje. Ten wzmożony atak nie jest zatem przypadkowy i widzimy, że wszystkie siły zostały rzucone do tej akcji. Być może po to, aby zmusić do dymisji prof. Cenckiewicza. Wszyscy wiemy, że to jest jeden z najlepszych specjalistów, jeśli chodzi o funkcjonowanie służb w Polsce, a jego praca była bardzo nie na rękę wielu środowiskom. Na podstawie dokumentów, które pozyskał w ramach legalnych badań, ujawnił, jak poprzedni rząd szeroko współpracował z Federacją Rosyjską. Pokazał na dokumentach w jaki sposób polskie służby, będące pod nadzorem premiera współpracowały z FSB i to jest bardzo nie na rękę wielu środowiskom.
Czy to jest zemsta?
Uważam, że tak.
Dziękuję za rozmowę.
CZYTAJ TAKŻE: Wpis Siemoniaka zmiażdżony! Chodzi o Cenckiewicza i służby. „Wypadałoby, żeby minister koordynator wiedział…”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/740602-mec-lewandowski-celem-tej-akcji-jest-usuniecie-szefa-bbn
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.