Pewne jest tylko to, co dla obrony własnego kraju są w stanie zrobić sami Polacy i polskie państwo. Musimy być w stanie odeprzeć agresję, jeśli nie zadziałałoby odstraszanie potęgą militarną polskiego państwa.
Niewiele wiemy o tym, kto spośród członków NATO wysłałby swoich żołnierzy do obrony Polski przed atakiem, np. ze strony Rosji, zgodnie z artykułem 5. Traktatu Północnoatlantyckiego. Gdy w nocy z 9 na 10 września 2025 r. rosyjskie drony znalazły się nad polskim terytorium w ich zwalczaniu pomagały nam myśliwce Królestwa Niderlandów oraz latające radary i powietrzne tankowce Królestwa Szwecji. To jednak mało mówi o gotowości rządów i społeczeństw państw NATO do walki za Polskę, a tym bardziej przelewania krwi za Polskę.
Po ataku Holandia, Szwecja i Czechy zadeklarowały, że dostarczą Polsce sprzęt do obrony przed dronami. Holandia podjęła decyzję o dostarczeniu wielowarstwowej obrony powietrznej do wschodniej Polski jeszcze w 2025 r. „Dysponując dwoma systemami Patriot, NASAMS, systemami antydronowymi i 300 żołnierzami, będziemy w stanie wdrożyć zaawansowane środki” - oznajmił w serwisie X minister obrony Ruben Brekelmans. Minister obrony Szwecji zapewnił o pilnym wysłaniu kolejnego wsparcia do Polski, w tym środków obrony przeciwlotniczej i samolotów. „Republika Czeska jest gotowa wysłać do Polski trzy śmigłowce Mi-171Sz, aby pomóc polskiej armii chronić kraj przed dronami na niskich wysokościach” - ogłosił resort obrony tego kraju. Chodzi o zmodyfikowane śmigłowce do operacji specjalnych znane także pod natowskim kodem Hip-L. „Republika Czeska, Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Włochy, Finowie, Bałtowie - wszyscy są w gotowości do udzielania wsparcia i deklarują konkretne wsparcie” - stwierdził szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
Nie istnieją aktualne sondaże mierzące gotowość Niemców do walki za Polskę w razie rosyjskiej inwazji na nasz kraj. Niemiecka opinia publiczna wykazuje mieszane nastawienie: z jednej strony rośnie poparcie dla NATO i wydatków na obronę w odpowiedzi na wojnę na Ukrainie, z drugiej – dominuje ostrożność i niechęć do bezpośredniego zaangażowania militarnego. Według sondażu przeprowadzonego w sierpniu 2025 r. dla niemieckiego nadawcy RND, 59 proc. Niemców „prawdopodobnie” lub „zdecydowanie” nie broniłoby własnego kraju w wypadku inwazji. To wskazuje na niską gotowość do konfrontacji zbrojnej, co przełożyłoby na znikomą chęć obrony takiego sojusznika jak Polska.
W badaniu Friedrich Ebert Stiftung (FES) z 2023 r. Niemcy postrzegali ryzyko bezpośredniej konfrontacji z Rosją jako niższe niż respondenci z Polski czy krajów bałtyckich (tylko 30 proc. Niemców uważało Rosję za główne zagrożenie). Z badania w 2025 r. (Pew Research) wynika, że 53 proc. Niemców popiera wyższe wydatki na obronę w obliczu rosyjskiego zagrożenia, ale priorytetem pozostaje dyplomacja (64 proc. wg FES). W sondażu Pew Research z czerwca 2025 r., ok. 70 proc. Niemców pozytywnie ocenia NATO (wzrost o 9 pp w porównaniu do 2024 r.), co sugeruje teoretyczne poparcie dla zobowiązań sojuszniczych. Jednak starsze badania (np. Atlantic Council z 2014 r.) pokazują sprzeciw (ok. 75 proc.) wobec stałych baz NATO w Polsce i krajach bałtyckich, co odzwierciedla historyczną niechęć do eskalacji na wschodniej flance.
Niemcy wydają się gotowi na wsparcie polityczne i finansowe (np. dostawy broni na Ukrainę, choć 39 proc. uważa je za zbyt duże - wg badania w 2024 r. dla Deutsche Welle), ale stopień gotowości do bezpośredniej interwencji militarnej w obronie Polski jest niski – poniżej 50 proc. Brak badań, w których pytano by o gotowości do walki za Polskę, może wynikać z unikania scenariuszy eskalacji.
Artykuł 5 Traktatu Północnoatlantyckiego zobowiązuje sojuszników do zbiorowej obrony w wypadku ataku na jednego z członków. Badania z lat 2023–2025 (głównie Pew Research, GLOBSEC Trends i NATO) pokazują wysokie teoretyczne poparcie dla tego zobowiązania, ale z różnicami regionalnymi. Państwa wschodniej flanki (jak Polska) są bardziej zdeterminowane, podczas gdy kraje zachodnie (np. Niemcy i Francja) preferują dyplomację i unikanie eskalacji. Według sondażu NATO z maja 2025 r., 63 proc. respondentów w krajach sojuszniczych zgadza się, że ich kraj powinien bronić zaatakowanego sojusznika, a 70 proc. poparłoby zobowiązania wynikające z art. 5. W badaniu GLOBSEC Trends 2025 (obejmującym 9 państw Europy Środkowo-Wschodniej), 78 proc. respondentów zadeklarowało gotowość do obrony sojuszników, jeśli art. 5 zostanie uruchomiony – wzrost gotowości wystąpił zwłaszcza w Bułgarii i na Węgrzech (plus 18 pp od 2023 r.). YouGov wskazuje z kolei na 58–81proc. poparcia dla pomocy w ramach art. 5.
Według badań Pew Research z czerwca 2025 (obejmujących 13 państw NATO) i GLOBSEC (z maja 2025 r.) dotyczących poparcia dla NATO oraz gotowości do wypełnienia zobowiązań wynikających z art. 5., w Polsce poparcie dla NATO wynosi 81 proc., a gotowość do obrony zaatakowanego sojusznika 78 proc. W Niemczech wygląda to odpowiednio tak: 70 proc. i 63 proc., na Węgrzech - 70 proc. i 78 proc., we Francji - 60 proc. i 62 proc., w Kanadzie – 70 proc. i 63 proc., w Holandii – 66 proc. i 63 proc., w Wielkiej Brytanii – 70 proc. i 64 proc., w Turcji – 40 proc. i 58 proc., w Grecji – 28 proc. i 55 proc. Na wschodniej flance NATO (Polska, kraje bałtyckie) gotowość jest najwyższa (78–91proc.). W zachodniej Europie średnia wynosi 60–70 proc., z naciskiem na odstraszanie, a bez eskalacji. Wojna na Ukrainie zwiększyła poparcie o 5–18 pp w wielu krajach, ale w 2025 r. widoczny jest spadek w niektórych z nich (np. w Polsce i Holandii) z powodu zmęczenia.
W sondażu Körber-Stiftung „Berlin Pulse 2024/25” 82 proc. Niemców uważa Rosję za wojskowe zagrożenie dla ich kraju (wzrost o 6 punktów procentowych w porównaniu do poprzedniego roku). Podobnie, w badaniu Institute for Strategic Dialogue (ISD) z 2024 r. 66 proc. Niemców zgadza się, że działania Rosji zagrażają bezpieczeństwu i interesom gospodarczym Niemiec. Dwóch na trzech Niemców (66 proc.) obawia się rosyjskiego ataku na inne państwa europejskie (według sondażu z kwietnia 2025 r.).
W kontekście krajów wschodniej flanki NATO (w tym Polski i krajów bałtyckich), Niemcy wykazują rosnącą gotowość do wzmocnienia obrony europejskiej. W sondażu ISD 66 proc. popiera wzmocnienie współpracy na rzecz bezpieczeństwa i obrony z partnerami europejskimi w celu odstraszenia Rosji, a 58 proc. popiera zwiększenie wydatków na obronę Niemiec. W „Berlin Pulse” 50 proc. aprobuje zwiększenie wydatków na obronę do 3-3,5 proc. PKB. Jednak tylko 46 proc. popiera większe zaangażowanie Niemiec w kryzysy międzynarodowe, co oznacza ostrożność wobec bezpośredniego udziału w walce. W wypadku ataku na Polskę (członka NATO) poparcie mogłoby być wyższe ze względu na zobowiązania traktatowe, ale nadal ograniczone przez historyczną niechęć do militarnego angażowania się. W sondażu GLOBSEC także większość badanych wspiera obronę sojusznika.
Po ataku rosyjskich dronów najważniejsi polscy politycy podkreślali, że tym razem – w przeciwieństwie do września 1939 r. – Polska nie pozostała osamotniona. Sojusznicy udzieli nam pomocy, przede wszystkim sprzętowej. Ale o gotowości do przelewania krwi za Polskę w wypadku agresji na nasz kraj niewiele to mówi. I nie jest wcale rozstrzygnięte, czy pomoc byłaby symboliczna czy wielkoskalowa. Atak dronów nie odpowiedział nawet na pytanie o gotowość natychmiastowego zastosowania artykułu 5. Traktatu Północnoatlantyckiego. Biorąc to wszystko pod uwagę pewne jest tylko to, co dla obrony własnego kraju są w stanie zrobić sami Polacy i polskie państwo. Musimy być w stanie odeprzeć agresję, jeśli nie zadziałałoby odstraszanie potęgą militarną polskiego państwa. Wszystko inne jest niepewne, warunkowe, zależne od zbyt wielu zmiennych.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/740506-czy-sojusznicy-zechca-przelewac-krew-za-polske
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.