Jeśli to zasadne, drony zza wschodniej granicy powinny być zestrzeliwane - uważa wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Podkreślił zarazem, że decyzje w takich sprawach są w gestii Dowódcy Operacyjnego RSZ, a przy ich podejmowaniu trzeba brać pod uwagę skutki dla ludności cywilnej.
Kosiniak-Kamysz zapytany w Radiu ZET, czy wojsko powinno zestrzeliwać drony nadlatujące zza wschodniej granicy, powiedział, że „tak, jeśli jest to zasadne”. Na pytanie dlaczego do tej pory nie było to robione szefg MON zaznaczył, że decyzje w tej sprawie są w gestii Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Macieja Klisza, który ma jego pełne wsparcie.
To Dowódca Operacyjny, cały system obrony powietrznej ma do podjęcia decyzję, czy zestrzelenie powoduje większe skutki dla ludności cywilnej, czy mniejsze. To jest trudna decyzja. To jest decyzja wymagająca rozeznania, umiejętności. Ja wierzę w rozeznanie umiejętności naszych żołnierzy
— podkreślił szef resortu obrony.
Zaznaczył, że aby podjąć odpowiednią decyzję należy określić, czy mamy do czynienia z „dronami uzbrojonymi, dronami wabikowymi czy dronami przemytniczymi”.
To jest ta trudność i ta trudna analiza
— podkreślił.
Kosiniak-Kamysz zaznaczył, że trzeba pamiętać „w jakim miejscu żyjemy i co się dzieje za Polską granicą”.
Są dni, gdzie lata ponad 800 dronów po stronie ukraińskiej. Takie sytuacje, jakie miały miejsce w Polsce, w czwartym roku konfliktu zbrojnego, zdarzają się w innych państwach. Każde z nich zastanawia się jak na to reagować
— powiedział szef MON.
Zwracając się do mieszkańców terenów przygranicznych podkreślił, że polskie służby robią wszystko, aby zapewnić im bezpieczeństwo mimo zintensyfikowanych ataków Rosji na Ukrainę.
Chcę zapewnić wszystkich tych, którzy mieszkają tuż obok granicy (…), że robimy wszystko wspólnie ze Strażą Graniczną i innymi służbami, żeby zapewnić najwyższy poziom bezpieczeństwa. Ale żyjemy w takim, a nie innym miejscu
— powiedział szef MON.
W nocy z 7 na 8 września funkcjonariusze Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej znaleźli szczątki drona na polu w miejscowości Polatycze (woj. lubelskie) niedaleko Terespola, ok. 300 m od przejścia granicznego z Białorusią. Prokuratura podała, że nie był to dron bojowy, na niektórych jego częściach są napisy cyrylicą, na silniku - cyfry.
To kolejny taki przypadek upadku drona na Lubelszczyźnie w ostaniem czasie. W minioną sobotę szczątki drona znaleziono w miejscowości Majdan-Sielec (pow. tomaszowski), oddalonej o 50 km od granicy z Ukrainą. Rzecznik prasowy resortu obrony Janusz Sejmej powiedział PAP, że był to się dron „nienoszący żadnych cech wojskowych”, najprawdopodobniej dron przemytniczy.
Z kolei w nocy z 19 na 20 sierpnia br. pod Osinami na Lubelszczyźnie doszło do incydentu, w którym obiekt latający spadł na pole i eksplodował. W wyniku eksplozji powybijane zostały szyby w pobliskich domach. Szef MON poinformował później, że obiekt to rosyjski dron oraz stwierdził, że to prowokacja Rosji, do której doszło w szczególnym momencie dyskusji o pokoju w Ukrainie.
„Nie będziemy startować z list Platformy”
Władysław Kosiniak-Kamysz na antenie Radia Zet zapewnił, że PSL wystartuje samodzielnie w kolejnych wyborach parlamentarnych. „Nie będziemy startować z list Platformy” - zadeklarował.
Szef MON i wicepremier przyznał też, że PSL nie wystartuje w kolejnych wyborach z Polska 2050, jak to było ostatnio.
Ten etap został zakończony, wypełniliśmy umowę wobec siebie, idziemy każdy swoją drogą
— zaznaczył lider PSL.
Czy Kosiniak-Kamysz jest pewny, że PSL przekroczy samodzielnie próg wyborczy? Obecnie sondaże wyglądają bardzo niekorzystnie dla ludowców.
Jeszcze powiem więcej (…) będziemy kluczowym podmiotem na scenie politycznej
— mówił Kosiniak-Kamysz.
Kolacja walentynkowa z sekretarzem obrony USA
Szef MON chwalił się relacjami z sekretarzem obrony USA.
Oczywiście partnerem do rozmów pomiędzy departamentem obrony, czy już wojny pomiędzy Pentagonem a MON-em w Polsce, odpowiednikiem w Polsce jest MON i najlepiej dowodzą o tym najczęstsze spotkania spośród wszystkich ministrów na świecie, oficjalnych wizyt pomiędzy mną a Petem Hegsethem
— powiedział Kosiniak-Kamysz.
Pierwsza oficjalna wizyta w Polsce, po trzech miesiącach zaproszenie do Pentagonu, nie znajdziemy drugiego takiego ministra na świecie i w państwach NATO też na pewno, który miałby takie dobre relacje ze swoim amerykańskim odpowiednikiem. Wiem, że to nie wszystkich cieszy
— zaznaczył.
Kosiniak-Kamysz zdradził nawet, że… zjadł kolację walentynkową z sekretarzem obrony USA.
Nawet kolację walentynkową spędziliśmy razem z naszymi żonami
— mówił szef MON.
Kosiniak-Kamysz broni Sikorskiego
Kosiniak-Kamysz zachwalał Radosława Sikorskiego i nie zdobył się na krytykę jego żenującego zachowania, jakim był wrzucanie do sieci samodzielnie nagranych nagrań, na których chełpił się, że jest w Waszyngtonie.
Ja uważam, że minister Sikorski robi dobrze swoją robotę, spotkał się z sekretarzem Rubio, miał całą serię ważnych spotkań z generałem Kelloggiem w Kongresie amerykańskim. (…) Nie takie selfie widziałem w swoim życiu i pamiętam nagrania, jak witano Beatę Szydło, jak przegrała 27:1 i były kwiaty, selfie i buziaczki, więc naprawdę nie takie rzeczy widziałem
— zaznaczył Kosiniak-Kamysz.
CZYTAJ TAKŻE:
tkwl/PAP/Radio Zet
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/739980-kosiniak-kamysz-drony-moga-byc-zestrzeliwane
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.