„Mamy do czynienia z powrotem komuny. To jest dziewiąte postępowanie dyscyplinarne pana mec. Andrzejewskiego za czasów komuny. Pierwsze osiem było w latach 80. Dziewiąte jest teraz. To pokazuje, że organy adwokatury, tak jak za komuny, stają po stronie rządu, stają w opresji do adwokatów, którzy mają odwagę przeciwstawiać się zamówieniom politycznym” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl mec. Michał Skwarzyński.
Rzecznik Dyscyplinarny Adwokatury polecił Rzecznikowi Dyscyplinarnemu Izby Adwokackiej w Warszawie przeprowadzenie czynności sprawdzających wobec sędziego Piotra Andrzejewskiego z Trybunału Stanu, co dotyczy burzliwego posiedzenia TS ws. immunitetu I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej.
CZYTAJ TAKŻE: Bezczelność! Rzecznik Dyscyplinarny Adwokatury chce postępowania wobec sędziego Andrzejewskiego. Szarżuje też Żurek
Symboliczny wymiar sprawy
Mec. Michał Skwarzyński zwraca uwagę na symboliczny wymiar sprawy wobec sędziego TS Piotra Andrzejewskiego.
Mamy do czynienia z powrotem komuny. To jest dziewiąte postępowanie dyscyplinarne pana mec. Andrzejewskiego za czasów komuny. Pierwsze osiem było w latach 80. Dziewiąte jest teraz. To pokazuje, że organy adwokatury, tak jak za komuny, stają po stronie rządu, stają w opresji do adwokatów, którzy mają odwagę przeciwstawiać się zamówieniom politycznym. Organy adwokatury jakoś nie zauważyły, że jeden z adwokatów, który się odsunął z krzesłem, bo widział doskonale, że pan sędzia Andrzejewski wychodzi i chciał mu uniemożliwić wyjście. Oczywiście to nagranie dla organów adwokatury widocznie nie jest dowodem
— mówi dr Skwarzyński.
Druga rzecz to fakt, że rzecznik dyscyplinarny fundamentalnie nie rozumie czym jest niezawisłość sędziowska, bowiem sędzia jakiegokolwiek sądu nie odpowiada dyscyplinarnie w jakiejkolwiek korporacji, czy to byłby Związek Łowiecki, Polski Związek Wędkarstwa, czy Adwokatura, za czynności, które podjął jako sędzia. Wszczęcie tego postępowania narusza niezawisłość sędziowską. Po prostu to nie podlega żadnej tego typu odpowiedzialności
— dodaje.
To jest tak, jakby sędzia był myśliwym i za to co zrobił, to by mu myśliwi w korporacyjnym sądzie myśliwskim zrobili sprawę dyscyplinarną. Kompletnie ktoś chyba odjechał. I to daleko
— uzupełnia mec. Skwarzyński.
Żurek nie rozumie TSUE
Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek powoływał się dziś w mediach społecznościowych na wyrok TSUE ws. statusu sądu dot. Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego i groził sędziom, że będą musieli płacić z własnej kieszeni kary odszkodowawcze zasądzone przez TSUE.
Mec. Skwarzyński ocenia, że minister Waldemar Żurek nie rozumie orzecznictwa unijnego trybunału.
To wynika z niezrozumienia przez pana Waldemara Żurka orzecznictwa TSUE. Sąd TSUE nigdy nie stwierdził, że to nie są sędziowie. Stwierdził tylko to, że z uwagi na wady powołania jednej izby w jednym czasie, przy udziale nowego KRS, składy sędziowskie w tej izbie nie są sądem w rozumieniu prawa Unii Europejskiej, co nie oznacza, że oni nie są sędziami. To wynika z niezrozumienia orzecznictwa międzynarodowego przez Waldemara Żurka. Takie żądania nie mają żadnej podstawy także w polskim prawie
— podkreśla.
Prawnik nie sądzi, by minister Żurek zdołał przeprowadzić zapowiadane sankcje finansowe wobec sędziów.
Nie, to jest tylko postulat dla Silnych Razem i nic więcej
— podsumowuje rozmówca portalu wPolityce.pl.
CZYTAJ TEŻ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/739695-skwarzynski-9-postepowanie-andrzejewskiego-czasow-komuny
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.