Są dla Polaków wydarzenia, rocznice i uroczystości, które w sposób szczególny weryfikują postawy, rzucając jasne światło na sposób rozumienia polskości. Donald Tusk wypada w nich wyjątkowo słabo. Pewnie dlatego tak często ich unika. Dziś na Westerplatte, podczas upamiętnienia 86. rocznicy bestialskiego napadu Niemiec na Polskę, potwierdził jak odległe jest mu pojmowanie polskiej racji stanu. Zwłaszcza w kontraście z wystąpieniem prezydenta Karola Nawrockiego. U Donalda Tuska bez zmian. W całym jego wystąpieniu ani słowa o Niemcach, ani tym bardziej o odpowiedzialności za wojenne zbrodnie i reparacjach. Jak określić bezczelną rezygnację z reparacji? Jak ocenić wystąpienie polskiego premiera, którego nie stać na jednoznaczne wskazanie sprawcy? Celowe działania proniemieckie to nie jest w jego przypadku ani naiwność, ani niewiedza.
Każdego 1 września, w każdą kolejną rocznicę bandyckiej napaści Niemiec na Polskę, wspominamy orędzie prezydenta Ignacego Mościckiego: „A więc wojna! Z dniem dzisiejszym wszelkie sprawy i zagadnienia schodzą na plan dalszy. Całe nasze życie, publiczne i prywatne przestawiamy na specjalne tory, weszliśmy w okres wojny. Cały wysiłek narodu musi iść w jednym kierunku. Wszyscy jesteśmy żołnierzami. Musimy myśleć tylko o jednym - walka aż do zwycięstwa!”. Dziś, po 86 latach od tamtego dnia, po latach brutalnej wojny, niemieckiej agresji i kolejnych dekadach doświadczeń ze zbrodniczymi reżimami – niemieckim i sowieckim, należałoby ten apel o jedność polskiego narodu traktować jako zasadę działania. Zasadę, którą powinna obowiązywać wobec Niemiec, od których mamy obowiązek zażądać wypłaty odszkodowania za wojenne zbrodnie.
Dwa wystąpienia na Westerplatte
Donald Tusk wygłosił na Westerplatte kilkuminutowe wystąpienie. Wśród potoku słów nie padło ani jedno wskazanie na sprawców zbrodniczej napaści. Słowo Niemcy nie przeszło Tuskowi przez gardło. Mówił za to, że „Polska już nigdy nie może przegrać żadnej konfrontacji ze złem”. Ciekawe, że frazy tej używa niezwykle często przekonując, że to jego partia walczy w Polsce ze złem, jakim jest PiS.
Jakże kontrastuje to miałkie, proniemieckie, oderwane od historycznych realiów, przemówienie z płomiennym wystąpieniem prezydenta, który w zdecydowany i stanowczy sposób wskazał winnych wojennych zbrodni i zapowiedział nieustępliwą walkę o należne Polsce reparacje:
Aby móc budować oparte na fundamentach prawdy i dobrych relacjach partnerstwo z naszym zachodnim sąsiadem, musimy w końcu załatwić kwestie reparacji od państwa niemieckiego, których jako Prezydent Polski dla dobra wspólnego się jednoznacznie domagam! (…) Jak zabiłeś i ukradłeś, to musisz winę wyznać, musisz przeprosić i musisz zadośćuczynić. Dla naszej wspólnej przyszłości, dla bezpieczeństwa naszych sojuszy, czekamy na reparacje od państwa niemieckiego. I wierzę, że pan premier i rząd polski wzmocni głos prezydenta Polski na arenie międzynarodowej i zbudujemy naszą prawdziwą, bezpieczną przyszłość razem z naszymi zachodnimi sąsiadami
Jak na ten apel odpowie premier? Najgorsze jest to, że można mieć pewność reakcji negatywnej. Jednym z pierwszych kroków podjętych przez Donalda Tuska po objęciu władzy było „unieważnienie” reparacji od Niemiec na wspólnej konferencji z kanclerzem Scholzem. Im częściej Tusk powtarza słowa, który padły również dziś – „odważni, silni, mądrzy, nigdy nikomu nie ulegniemy” – tym bardziej Polskę w tę uległość wpycha. Słowa mają odwrócić uwagę od czynów.
Reparacje są polską racją stanu
Zanim więc Donald Tusk kolejny raz „unieważni” polskie starania o zadośćuczynienie od niemieckich zbrodniarzy wojennych, należy po raz kolejny przypomnieć, że bestialstwo Niemców zostało oszacowane, skatalogowane i wycenione. Rząd Zjednoczonej Prawicy przedstawił Berlinowi rachunek na ponad 6 bilionów 220 miliardów złotych. I nie jest to bynajmniej kwota w pełni pokrywająca polskie straty wojenne. Niemcy wymordowali przecież prawie 6 milionów ludzi, czyli ok. 15 proc. ówczesnej ludności Polski. Ma to swoje skutki nie tylko demograficzne, ale społeczne i kulturowe. Zamordowano przecież elitę polskiego narodu: naukowców, artystów, lekarzy, nauczycieli, poetów i pisarzy. Niemcy zrównali z ziemią dorobek polskiej kultury, architektury, rozgrabili dzieła sztuki, zbiory biblioteczne, zrabowali zbiory muzealne, kolekcje prywatne i zasoby bankowe. Zniszczyli polskie miasta, infrastrukturę, rozkradli polskie fabryki. A to przecież nie koniec strat. Nie można zapominać, że Niemcy dzięki zagrabionemu mieniu, budowały swój wielki powojenny kapitał. Rozwijały swoją gospodarkę w czasie, gdy Polska z wielkim wysiłkiem podnosiła się z ruin i nędzy, wpadając po wojnie na dziesięciolecia w szpony kolejnego okupanta, z którym Niemcy do niedawna ubijały intratne interesy. Jak zatem określić bezczelną rezygnację z reparacji? Jak ocenić wystąpienie polskiego premiera, którego nie stać na jednoznaczne wskazanie sprawcy? Celowe działania proniemieckie to nie jest w jego przypadku ani naiwność, ani niewiedza. Takie działania powinny podlegać surowemu osądowi. W obliczu tej uderzającej kapitulacji rządu, pocieszeniem jest stanowczy ton prezydenta Nawrockiego: Polska „potrzebuje reparacji od państwa niemieckiego”. Tym razem odpuścić już nie można.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/739306-u-tuska-bez-zmian-na-westerplatte-ani-slowa-o-niemcach
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.