Dodatkowe miliardy do kieszeni niemieckiego Siemensa, droższe bilety, większe wykluczenie komunikacyjne. Taka jest cena kolei z prędkością 350 km/h. W mijającym tygodniu rząd Donalda Tuska wykorzystywał tę kwestię, aby uderzać zarówno w prezydenta Karola Nawrockiego, który podczas Rady Gabinetowej wyrażał zaniepokojenie w związku z opóźnieniami w realizacji projektu CPK, jak i poprzednie władze. Tymczasem nie mamy nawet infrastrutury odpowiedniej dla kolei dużych prędkości, a z jej budową raczej nie zdążymy w 10 lat. Na te wszystkie problemy zwracał uwagę już w zeszłym miesiącu Zbigniew Jakubas, właściciel grupy Newag, w rozmowie z Krzysztofem Stanowskim.
W związku z ostatnimi zaczepkami koalicji 13 grudnia pod adresem prezydenta Nawrockiego i PiS (przypomnijmy, że Koalicja Obywatelska jeszcze będąc w opozycji zwalczała CPK, a już po przejęciu rządów pozorowanie realizacji projektu - pozorowanie, bo w znacznie okrojonej formie - rozpoczęła dopiero po presji społecznej) i rządową propagandą sukcesu, przypomniano w internecie m.in. wypowiedź właściciela Grupy Newag, Zbigniewa Jakubasa. W zeszłym miesiącu w rozmowie z Krzysztofem Stanowskim pytany był o to, czy polskie lokomotowy nie mogą osiągnąć prędkości 320-350 km/h
Ostatnio była spora dyskusja na temat tego, z jaką prędkością powinna jeździć polska kolej, jeśli już zostanie postawiona na nogi. No i tam właśnie wyczuwano spisek, że 320 to dlatego, żeby polskie lokomotywy nie mogły jeździć, a gdyby było 250, to by mogły. Czy polskie lokomotywy nie mogą jeździć 320? To jest pierwsze pytanie. I czy po to jest to robione, żeby właśnie kto inny wygrał przetarg?
— pytał Stanowski.
Panie redaktorze, polskie firmy są w stanie w ciągu 5 lat dojść do produkcji 350 na godzinę. Tak, jesteśmy w stanie. Przy współpracy, w naszym przypadku, być może z Siemensem bądź z inną firmą. Natomiast pytanie, czy jest taka potrzeba? Czy lepiej jechać z prędkością 220- 230 na godzinę do Poznania, do Krakowa, co zajmuje pełne dwie godziny z biletem o połowę tańszym, czy pojechać pociągiem 300 na godzinę czy 320, który bilet będzie kosztował dwa razy drożej
— tłumaczył przedsiębiorca.
Technologia tych pojazdów to jest tak samo, jak samochód. Dzisiaj większość samochodów ma limity na 250. Jeżeli pan chce wejść w samochód, który ma 350 prędkości, to jest inna technologia. On zawsze kosztuje dwa razy więcej
— wskazał.
Jakubas zwrócił uwagę także na inny problem.
To jest jedna rzecz, czyli pojazd, a drugie: infrastruktura, której w ogóle nie mamy. W związku z tym, czy wierzycie państwo, że infrastruktura do 300 na godzinę powstanie w ciągu najbliższych 10 lat? Bo ja nie wierzę w to osobiście, bo to trzeba znowu będzie całe trasy wyrąbać
— powiedział.
Drogi interes z Niemcami
Rządową propagandę sukcesu wypunktował także Maciej Wilk, prezes stowarzyszenia „Tak dla CPK”.
Zapłacimy niemieckiemu Siemensowi dodatkowe MILIARDY po to tylko, aby z W-wy do Poznania i Wrocławia jechać 1:40 a nie 1:55, jak zakładano w pierwotnym planie CPK Ale w zamian dostaniemy droższe bilety, pozbawimy szansy polskich producentów taboru i zwiększymy wyklucz. kom. całych regionów
— podkreślił.
Pociąg na 350kmph kosztuje jakieś 15mln EUR więcej niż na 250kmph. Zatem przy pierwszej paczce 26 pociągów KDP już mamy blisko 2mld dodatkowego kosztu.
+70 proc. większe zużycie energii
+25 proc. wyższe koszty utrzymania taboru
+50 proc. wyższe koszty utrzymania infrastruktury
— dodał w kolejnym wpisie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/739182-koleje-duzych-predkosci-mozna-ale-czy-jest-potrzeba
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.