„Jeżeli chodzi o biuro Rzecznika Dyscyplinarnego, nasze biuro, to z całą pewnością możemy spodziewać się akcji policji, czyli powtórki sytuacji z lipca zeszłego roku, kiedy policja z prokuraturą weszły do naszego biura i rozbiła nam przy pomocy łomów szafy pancerne zabierając akta, w tym akta obecnego ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka. Tego należy się spodziewać” - powiedział na antenie telewizji wPolsce24 sędzia Przemysław Radzik, zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego sędziów Sądów Powszechnych.
CZYTAJ WIĘCEJ: Urzędnik od Żurka próbował siłowo wejść do KRS! „Przy pomocy kart sforsowali drzwi do naszego korytarza, gdzie są biura rzeczników”
Jaki był cel próby wtargnięcia do KRS?
Sędzia Radzik odnosząc się do sytuacji, która miała miejsce 19 sierpnia, czyli do próby wtargnięcia do siedziby Krajowej Rady Sądowniczej, wyjaśnił, jaki był jej rzeczywisty cel.
Ta akcja z 19 sierpnia, kiedy dyrektor Dominik Czeszkiewicz przybył do nas i przy pomocy zagarniętej karty próbował wejść do gabinetów była tylko po to, aby mieć pretekst, że skoro nie chcieliśmy wydać akt, to należy zawiadomić prokuraturę żeby ta wydała nakazy przeszukania i żądania wydania rzeczy i żeby móc wejść. Z całą pewnością wejdą
— podkreślił.
Dopytywany o to, na podstawie jakich przepisów miałoby do tego dojść, sędzia Radzik powiedział:
Ministerstwo sprawiedliwości bardzo pomaga panu Ulmanowi, który uzurpuje sobie prawo do pełnienia funkcji Rzecznika Dyscyplinarnego sędziow Sądów Powszechny, a uzurpuje dlatego, że został nielegalnie na tę funkcję powołany, bowiem legalnym rzecznikiem jest sędzia Piotr Schab. Decyzja pana Bodnara o odwołaniu sędziego Schaba, ale także mnie, czy decyzja sędziego Żurka, który odwołała Michała Lasotę, jest pozbawiona podstaw prawnych. Państwo działa zgadnie z zasadą praworządności w granicach prawa, więc nie może sobie minister wykoncypować, stosując swoją własną wykładnię konstytucyjną, jak mówi, stosując regułę „a contrario” wysokiego urzędnika państwowego. Nie może tego robić.
CZYTAJ WIĘCEJ: TYLKO U NAS. Próba wtargnięcia do KRS. Pawełczyk-Woicka: „Nie tyleż absurdalne, co może być oceniane w kategoriach prawno-karnych”
Sędzia Radzik mówił również o przyszłych konsekwencjach, które będą musiały ponieść osoby odpowiedzialne za te decyzje.
Zastanówmy się, co będzie później, kiedy praworządność do Polski wróci i będzie trzeba za te decyzje odpowiedzieć, ale także nad skutkami tych decyzji. Weźmy np. prokuraturę, którą kieruje uzurpator Korneluk i on podpisuje wnioski o kontrolę operacyjne, czyli o podsłuchy, i te podsłuchy są stosowane, bo część sędziów te wnioski uwzględnia, to co będzie jeżeli to wszystko było nielegalne?
— pytał Radzik.
„My tych akt nie wydamy”
Dopytywany o to, jaki był cel akcji dyrektora Dominika Czeszkiewicza, sędzia Radzik wyjaśnił, że chodzi o „posiadanie pretekstu do wejścia siłowego”.
Oni weszli wtedy, kiedy nikogo nie było w pracy. Oni wiedzieli, że biuro już nie pracuje. Z tego co wiem, o 15:50, ktoś zadzwonił do naszego biura i powiedział żebyśmy przyjechali po akta. Ta osoba została skierowana do biura podawczego, żeby złożyć dokumenty. To są setki akt, niektóre z nich są oklauzulowane, o różnych tajemnicach. Żeby to poważnie było zrobione, to te akta zabieraliby 2 tygodnie. To nie jest worek ziemniaków… My tych akt nie wydamy, bo ich wydać nie możemy. Tam są kwestie różnego rodzaju tajemnic, dane wrażliwe, kwestie danych osobowych. Nie może sobie człowiek, który uzurpuje prawo do pełnienia funkcji, tych akt zabrać i gdzieś je wywieźć, bo oni piszą, że wywiozą te akta w miejsce sobie znane
— powiedział.
W rozmowie pojawił się również wątek dotyczący planów władzy na przejęcie KRS. Sędzia Radzik wskazał, że obecnie są rozważane dwa scenariusze.
Są dwa plany. Pierwszy, to przywrócenie starej KRS, co jest zupełnie awykonalne, pomijając już fakt, że nie ma podstawy prawnej żeby taki zabieg zrobić, ale jak wiemy tej ekipie to nie przeszkadza. Druga sytuacja, to wybór na podstawie obecnych przepisów przez Sejm, przy czym ten wybór będzie już według obecnej władzy i części sędziów skupionych w stowarzyszeniach „Iustitia” i „Temis” już zupełnie legalny, bo to już oni będą wybrani
— wskazał Radzik.
Marzeniem każdej władzy, a tej w szczególności, jest żeby mieć własnych sędziów. Sędziów na telefon. Niestety, ale to zaczyna się udawać. W części sądów tworzone są różnego rodzaju sekcje, są powoływani ludzie, którzy nie są prezesami sądów ponieważ powołuje się ich na już zajęte miejsca. Sędziów się nie losuje albo losuje się do skutku, aż będzie „nasz”. Ta sytuacja przypina Białoruś, a nawet nie wiem, czy to Białorusi nie obraża
— ocenił.
Na koniec sędzia Radzik pytany był o słowa ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka, który w pierwszych dniach pełnienia nowej funkcji zapowiedział m.in. rozliczenia sędziów.
Sędzia może popełniać błędy, może się mylić, ale sędzia, nawet były, nie może narażać się na śmieszność. To, co mówi Żurek jest po prostu śmieszne. Kogo on będzie rozliczał? Rzeczników dyscyplinarnych? Za co? Za to, że prowadziliśmy wobec niego postępowanie, że był w trzech miejscach na raz, że wydawał wyrok w Krakowie będąc jednocześnie w Kijowie, za to, że ścigaliśmy sędziów, którzy kwestionowali status innych sędziów? Za to będzie nas ścigał? Proszę bardzo. Tylko powodzenia w sądzie
— pwoiedział Radzik.
kk/Telewizja wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/738479-tylko-u-nas-radzik-chodzilo-o-pretekst-do-wejscia-silowego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.