„Pan ppłk. Maksjan jest idealnym wzorem prokuratora, którego mógłby sobie wymarzyć Donald Tusk, ponieważ jest pozbawiony kompetencji oraz kręgosłupa moralnego i kieruje się przede wszystkim zemstą. To właśnie pułkownik Maksjan w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości wypisywał w internecie, że czuje się pokrzywdzony przez ówczesny rząd, co oczywiście wpływa w jednoznaczny sposób na brak jego obiektywizmu przy tej sprawie” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Mateusz Kurzejewski, były wicedyrektor Centrum Operacyjnego MON, wicerzecznik Prawa i Sprawiedliwości, komentując akt oskarżenia wobec Mariusza Błaszczaka, Sławomira Cenckiewicza, Agnieszki Glapiak i Piotra Z. ws. ujawnienia planów obrony na linii Wisły.
Wobec byłego ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka pojawił się akt oskarżenia. Prokuratura zarzuca b. wicepremierowi przekroczenie uprawnień funkcjonariusza publicznego celem uzyskania korzyści osobistych dla jego środowiska politycznego. Chodzi tu o ujawnienie tajemnicy państwowej dot. fragmentów planu obrony na linii Wisły, zawartych w dokumentach planu „Warta”. W oskarżeniu pada też nazwisko szefa BBN prof. Sławomira Cenckiewicza.
„Sprawa czysto polityczna”
Były wicedyrektor Centrum Operacyjnego MON Mateusz Kurzejewski podkreśla, że akt oskarżenia jest w zasadzie „aktem zemsty” za ujawnienie tego, jaki los spotkałby mieszkańców wschodniej Polski w przypadku rosyjskiej agresji.
To nie jest akt oskarżenia, tylko akt zemsty, wymierzony w pana premiera Błaszczaka za to, że obnażył prawdziwe plany i intencje pierwszego rządu PO-PSL, które zakładały oddanie połowy Polski bez walki. Nie ulega żadnej wątpliwości, że minister dobrze zrobił, ponieważ mieszkańcy wschodniej Polski mieli prawo wiedzieć jaki los szykował dla nich tamten rząd w przypadku, gdyby doszło do agresji zbrojnej ze strony Rosji
— mówi Mateusz Kurzejewski.
Polityk PiS wskazuje również, że Mariusz Błaszczak posiadał wszelkie instrumenty, by nadawać i zdejmować klauzulę tajności w tej sprawie.
Inną kwestią są aspekty prawne, ponieważ zgodnie z obowiązującymi przepisami minister obrony narodowej ma prawo swobodnie nadawać i zdejmować klauzulę z dokumentów wytworzonych w resorcie obrony narodowej i nie musi prosić o niczyją zgodę. Nie ma więc żadnych wątpliwości, że minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak miał pełne prawo do tego, by fragmenty tych dokumentów, już nieaktualnych, odtajnić. Sprawa ma charakter czysto polityczny, jest aktem zemsty wymierzonym w pana premiera Błaszczaka ze strony Donalda Tuska
— zaznacza.
Rola ppłk. Maksjana
Mateusz Kurzejewski bardzo negatywnie ocenia rolę prokuratora ppłk. Marcina Maksjana w prowadzonym w tej sprawie śledztwie, zarzucając, że jest nieobiektywny i motywowany chęcią zemsty politycznej.
Pan ppłk. Maksjan jest idealnym wzorem prokuratora, którego mógłby sobie wymarzyć Donald Tusk, ponieważ jest pozbawiony kompetencji oraz kręgosłupa moralnego i kieruje się przede wszystkim zemstą. To właśnie pułkownik Maksjan w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości wypisywał w internecie, że czuje się pokrzywdzony przez ówczesny rząd, co oczywiście wpływa w jednoznaczny sposób na brak jego obiektywizmu przy tej sprawie
— podkreśla.
Najbardziej kompromitujące pułkownika Maksjana jest to, że podczas konferencji prasowej, kiedy stawiane były zarzuty panu premierowi Błaszczakowi, sam przyznał, że minister obrony narodowej miał prawo odtajnić te dokumenty. Taki człowiek nie dość, że nie powinien prowadzić tej sprawy, to w ogóle nie powinien nosić munduru żołnierza Wojska Polskiego, ani piastować funkcji prokuratora
— dodaje były wiceszef MON.
Zemsta za „Reset”?
Wicerzecznik PiS stwierdza, że umieszczenie nazwiska szefa BBN prof. Sławomira Cenckiewicza w akcie oskarżenia prokuratury jest „totalnym skandalem, gdyż dotyczy historyka, który przedstawił polską politykę wobec Rosji z czasów rządów koalicji PO-PSL.
Atak na pana profesora Cenckiewicza jest totalnym skandalem, ponieważ tak naprawdę są mu stawiane zarzuty za to, że był współautorem filmu „Reset” oraz książki „Zgoda”, więc dożyliśmy czasów, kiedy historycy będą oskarżani za twórczość, którą realizują
— ocenia.
Kurzejewski wskazuje, że jest to sygnał, iż obecny rząd nie bierze sobie do serca konieczności formułowania dobrej współpracy z prezydentem Karolem Nawrockim.
To jest też wyraźny sygnał ze strony rządu Donalda Tuska, że nie zależy mu na współpracy na linii prezydent-rząd w tak istotnych, newralgicznych kwestiach, które powinny nas łączyć, czyli kwestiach związanych z bezpieczeństwem. Oczywiście cała sprawa związana z zarzutami dla pana profesora Cenckiewicza ma charakter czysto polityczny i to jest godzenie w polskie bezpieczeństwo
— podsumowuje Mateusz Kurzejewski.
CZYTAJ TEŻ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/738411-kurzejewski-pplk-maksjan-nie-powinien-nosic-munduru-wp
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.