„Wielka Brytania, Francja czy Niemcy musiałyby się jedynie ZGODZIĆ, że skoro została zaatakowana Ukraina, to zostały zaatakowane także one. Taka „zgoda” i jej konsekwencje mogłyby przypominać „zgodę” na wypowiedzenie wojny hitlerowskim Niemcom 3 września 1939 r. przez Londyn i Paryż” - twierdzi na łamach wp.pl Marek Magierowski, były ambasador RP w Izraelu i Stanach Zjednoczonych. Jego zdaniem, jeśli Zachód przehandluje dziś gwarancje, które przypominają art. 5. NATO za oddanie Rosji 20 proc. ukraińskiego terytorium, to Władimir Putin uzna, że pełnoskalowej inwazja była jednak dla niego opłacalna.
Marek Magierowski opublikował na łamach Wirtualnej Polski artykuł, w którym odniósł się do proponowanych gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy i tego, jak miałyby one wyglądać oraz słynnego artykułu 5. NATO. były ambasador proponuje „puścić wodze fantazji” i zastanowić się jak mogłyby wyglądać okoliczności umowy międzynarodowej, czy też kilku umów ws. rozwiązania sytuacji na Ukrainie.
Enigmatyczne sformułowania
Były ambasador w USA i Izraelu wskazuje np., że strony umowy mogłyby zgodzić się na uznanie, że napaść na Ukrainę uznana będzie także za napaść na państwa gwarantujące bezpieczeństwo Kijowa. Państwa te mogłyby się zobowiązać do udzielenia Ukrainie pomocy i „podjęłyby działania jakie uznałyby za konieczne”, nie wyłączając także użycia siły zbrojnej.
W ramach alternatywnego scenariusza, który proponuje Magierowski w Wirtualnej Polsce, strony umowy gwarantującej Ukrainie bezpieczeństwo zobowiązane byłyby do natychmiastowego poinformowania Rady Bezpieczeństwa ONZ, a jeśli ta podejmie akcję w celu przywrócenia pokoju i porządku międzynarodowego, to wtedy środki gwarantów bezpieczeństwa Ukrainy zostałyby zaniechane. Taka forma umowy byłaby zapewne nieprecyzyjna i niewystarczająca, a zawarte porozumienie nie miałoby instrumentów zmuszenia stron umowy do podjęcia zdecydowanych działań.
Wielka Brytania, Francja czy Niemcy musiałyby się jedynie ZGODZIĆ, że skoro została zaatakowana Ukraina, to zostały zaatakowane także one. Taka „zgoda” i jej konsekwencje mogłyby przypominać „zgodę” na wypowiedzenie wojny hitlerowskim Niemcom 3 września 1939 r. przez Londyn i Paryż
— przekonuje Magierowski.
Fraza dotycząca działań, jakie strony „uznałyby za konieczne” obejmuje nie tylko działania zbrojne, ale całą gamę innych akcji, więc nie doszłoby do formalnego złamania porozumienia ws. Ukrainy, gdyby ograniczono się nawet jedynie do wyrażenia pełnych oburzenia protestów przeciw Moskwie.
Zmiana przywództwa na Zachodzie?
Strony porozumienia zobowiązane byłyby do przedstawienia swoich działań RB ONZ, która mogłaby w formie rezolucji „zatrzymać działania zmierzające do odparcia rosyjskiej agresji”. Mogłoby się to odbyć pod warunkiem tego, że żaden ze stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ nie zawetowałby takiej decyzji. Magierowski przekonuje, że wbrew pozorom byłoby to bardzo prawdopodobne.
Były ambasador wskazuje, że zmiana środowiska politycznego na Zachodzie, gdzie J.D. Vance zostałby prezydentem USA, Nigel Farage premierem Wielkiej Brytanii a Marine Le Pen prezydentem Francji, to przy zgodzie Rosji i Chin w RB ONZ nie można wykluczać żadnego scenariusza, w który miałby na celu „przywrócenie i utrzymanie międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa”.
Z kolei, jeśli w tym czasie szefową rządu Niemiec będzie Alice Weidel, możemy zapomnieć o jakimkolwiek wsparciu Berlina. Wręcz przeciwnie, oczekujmy raczej ze strony pani kanclerz oświadczenia obwiniającego za rozpętanie kolejnego konfliktu Ukrainę
— dodał.
Art. 5. Traktatu Waszyngtońskiego
Magierowski podkreśla jednak, że gwarancje tego rodzaju są… takie same, jak osławionego już art. 5. Traktatu Waszyngtońskiego. Obecni przywódcy Zachodu, którzy debatują o nowych gwarancjach bezpieczeństwa dla Ukrainy, debatują właśnie na temat art. 5., tylko odrobinę innymi słowami.
Strony zgadzają się, że zbrojna napaść na jedną lub więcej z nich w Europie lub Ameryce Północnej będzie uznana za napaść przeciwko nim wszystkim i dlatego zgadzają się, że jeżeli taka zbrojna napaść nastąpi, to każda z nich, w ramach wykonywania prawa do indywidualnej lub zbiorowej samoobrony, uznanego na mocy artykułu 51 Karty Narodów Zjednoczonych, udzieli pomocy Stronie lub Stronom napadniętym, podejmując niezwłocznie, samodzielnie jak i w porozumieniu z innymi Stronami, działania, jakie uzna za konieczne, łącznie z użyciem siły zbrojnej, w celu przywrócenia i utrzymania bezpieczeństwa obszaru północnoatlantyckiego. O każdej takiej zbrojnej napaści i o wszystkich podjętych w jej wyniku środkach zostanie bezzwłocznie powiadomiona Rada Bezpieczeństwa. Środki takie zostaną zaniechane, gdy tylko Rada Bezpieczeństwa podejmie działania konieczne do przywrócenia i utrzymania międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa
— brzmi art. 5. Traktatu Waszyngtońskiego.
Jakie wnioski wyciągnie Putin?
W ocenie Magierowskiego najlepszym rozwiązaniem, by zwyciężyć w potencjalnej wojnie z Rosją w nieodległej przyszłości jest po prostu niedopuszczenie do takiej wojny. W tym sensie rosyjski prezydent Władimir Putin musi zdawać sobie sprawę, że kolejna inwazja okazałaby się dla niego niezwykle bolesna i doprowadziłaby do upadku jego władzy na Kremlu.
Zdaniem b. ambasadora RP, jeśli Zachód przehandluje dziś gwarancje, które przypominają art. 5. NATO za oddanie Rosji 20 proc. ukraińskiego terytorium, to Władimir Putin uzna, że pełnoskalowa inwazja była jednak dla niego opłacalna.
CZYTAJ TEŻ:
maz/Wirtualna Polska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/738103-rozejm-magierowski-putin-uzna-ze-mu-sie-oplacalo
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.