„Sądzę, że politycy dzisiaj reprezentowani przez koalicję rządzącą, postanowili dać upust swojej frustracji, bo udało się Ruchowi Obrony Granic zmobilizować Polaków, doprowadzić do sytuacji, w której kontrole graniczne Donald Tusk musiał przywrócić na granicy zachodniej. Postanowili dać frustracji upust i próbować mnie wyeliminować z życia publicznego i postawiano mi absurdalne zarzuty bezpodstawnie” - powiedział Robert Bąkiewicz, lider Ruchu Obrony Granic na antenie telewizji wPolsce, komentując sprawę postawienia mu zarzutu przez neo-prokuraturę. Gościem programu red. Magdaleny Ogórek był także jego obrońca - mecenas Krzysztof Wąsowski.
Polowanie na lidera Ruchu Obrony Granic Roberta Bąkiewicza trwa. Teraz usłyszał on zarzut znieważenia funkcjonariusza Straży Granicznej, mimo iż ani jemu samemu, ani obrońcy nie przedstawiono materiału dowodowego.
Co więcej, w ramach środków zapobiegawczych Bąkiewicz ma dwa razy w tygodniu stawiać się na komisariacie policji w okolicy swojego zamieszkania, a także co jeszcze bardziej kuriozalne ma zakaz zbliżania się do polsko-niemieckich przejść granicznych na odległość 1 kilometra, chociaż nie ma zakazu przekraczania tej samej granicy.
Rządzący dali upust frustracji
Do sprawy w rozmowie z Magdaleną Ogórek na antenie telewizji wPolsce24 odnieśli się lider ROG Robert Bąkiewicz i jego obrońca mecenas Krzysztof Wąsowski.
Robert Bąkiewicz podkreślił, że cała ta sprawa ma związek z działalnością Ruchu Obrony Granic.
Z moją działalnością dotyczącą sprzeciwu wobec masowej migracji, którą w naszej ocenie Donald Tusk, jego rząd oraz Unia Europejska czy Berlin prowadzą wobec Polski, takiej zagrażającej naszemu bezpieczeństwu
— wskazał.
Sądzę, że politycy dzisiaj reprezentowani przez koalicję rządzącą, postanowili dać upust swojej frustracji, bo udało się Ruchowi Obrony Granic zmobilizować Polaków, doprowadzić do sytuacji, w której kontrole graniczne Donald Tusk musiał przywrócić na granicy zachodniej. Postanowili dać frustracji upust i próbować mnie wyeliminować z życia publicznego, z tej działalności i postawiano mi absurdalne zarzuty bezpodstawnie
— powiedział.
Śmieję się trochę dlatego, że to jest teatr, szopka, komedia czy tragikomedia. Jeśli nie dotyczyłoby to faktycznych restrykcji w moją stronę, to moglibyśmy się śmiać do rozpuku. Natomiast postawiono mi zarzuty o tym, że rzekomo miałem znieważyć w sposób chuligański funkcjonariuszy Straży Granicznej, Żandarmerii Wojskowej. Ja przez lata Straży Granicznej i wojska broniłem przed tym, w jaki sposób zachowywali się politycy dzisiaj rządzący w kraju. Prowadziłem kampanię „Murem za polskim mundurem”. Byłem pierwszą osobą publiczną, która wzywała do postawienia zapory na granicy polsko-białoruskiej
— przypomniał.
Absurdalny zarzut
Magdalena Ogórek zauważyła, że nie słyszała, aby do prokuratury wzywana była Agnieszka Hollanda, która wyreżyserowała film uderzający w Straż Graniczną - „Zielona granica”.
Takich osób oprócz Agnieszki Holland jest wiele, natomiast ten film „Zielona granica” był paszkwilem wymierzonym bezpośrednio w polskich funkcjonariuszy, z którego jako narzędzia korzystali politycy, którzy dzisiaj rządzą w Polsce. Ja też próbowałem zabezpieczyć ten film i ograniczyć jego publikację. Podejmowaliśmy działania prawne, żeby do tego doszło
— zaznaczył.
Mówienie o tym, że ja atakowałem funkcjonariuszy, jest kompletnie absurdalne. On ma służyć tylko próbie zastraszenia nas, wyciszenia protestu antyimigracyjnego i neutralizacji całego środowiska, bo wydaje mi się, że my odnaleźliśmy zupełnie inną płaszczyznę. Płaszczyznę, na której spotykają się Polacy nie tylko z prawej strony, ale też wyborcy Donalda Tuska. Bardzo często do nas przychodzili ludzie, którzy mówili o tym, że dokonywali innych wyborów politycznych, ale w tej kwestii popierają nas całkowicie i tego najbardziej boi się Donald Tusk, że zaczynamy stanowić na nowo wspólnotę
— powiedział.
Prawdziwe cele
Magdalena Ogórek zauważyła, że mecenas Krzysztof Wąsowski towarzyszy klientowi, który „zaczął wyręczać państwo polskie, jeśli chodzi o obronę”
To się nazywa w świetle takich doktryn konstytucyjnych zasada pomocniczości. I mamy przykład żywy realizacji tej bardzo fundamentalnej, konstytucyjnej zasady pomocniczości, zresztą wziętej z katolickiej nauki społecznej
— powiedział prawnik.
Wrocław - przepiękne miejsce, świetnie zorganizowana prokuratura. Wydawało się nam, że są tam bardzo uczciwi prokuratorzy i trzeba od razu też sobie uczciwie powiedzieć, że prokurator, który został do przedstawienia tych zarzutów nam, czyli mojemu mandantowi, ja byłem tego świadkiem, był, delikatnie rzecz biorąc, zażenowany tym, co go spotkało i to jest pierwszy taki sygnał, że po pierwsze chyba nie będzie więcej tak łatwo przyzwolenia w prokuraturze na tego typu działania, a po drugie chcę powiedzieć, że ten zarzut nie jest tak naprawdę, jeśli chodzi o jego istotę skierowany do Roberta Bąkiewicza. To jest zarzut skierowany do Ruchu Obrony Granic
— wyjaśnił.
Karty zostały odkryte. Dla każdego prawnika, który trochę zna kontekst tej sprawy działalności pana Bąkiewicza, ewidentnie to był zarzut, który miał zdestabilizować działanie obywateli, którzy sprzeciwiają się nielegalnej imigracji, tak zwanym „nachodźcom”, jakkolwiek byśmy ich nie nazwali. Czyli generalnie bronią nasze żony, córki, siostry, ale także ludzi słabszych przed ludźmi, którzy po prostu są inni kulturowo i nie przestrzegają pewnych zasad moralnych, kulturowych i etycznych, które obowiązują w naszym państwie, w naszym społeczeństwie od wielu setek lat można powiedzieć
— powiedział.
ZOBACZ CAŁY PROGRAM:
CZYTAJ TAKŻE:
as/wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/738082-tylko-u-nas-bakiewicz-odpowiada-na-absurdalny-zarzut
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.