Adam Bodnar odniósł się do odwołania go z funkcji ministra sprawiedliwości i stwierdził, że najprawdopodobniej „chodziło także o kwestie wizerunkowe”. Został też zapytany, czy cała procedura odbyła się za jego plecami. „Chyba na tym polega polityka” - odparł.
Adam Bodnar udzielił „Gazecie Wyborczej” wywiadu, w którym był pytany o okoliczności pozbawienia go funkcji szefa MS przez premiera Donalda Tuska. Zaznaczył, że prócz kwestii rozliczeń zapewne chodziło też o kwestie wizerunkowe.
W publicznych wypowiedziach i rozmowach pojawiał się głównie wątek prokuratury, oczywiście w kontekście przyspieszenia procesu rozliczeń i lepszego odpowiadania na oczekiwania elektoratu. Pewnie chodziło także o kwestie wizerunkowe
— zauważył były minister w wywiadzie udzielonym „Gazecie Wyborczej”.
Były minister sprawiedliwości ocenił, że Waldemar Żurek, który objął po nim schedę w resorcie sprawiedliwości, może o wiele lepiej odpowiadać oczekiwaniom wyborców KO niż on sam. Podkreślał, że Żurek ma inną osobowość i budzi inne skojarzenia.
Zbyt delikatny?
Jako inny powód Bodnar wskazywał prezydenturę Karola Nawrockiego i konieczność starcia rządu z nowym prezydentem, do czego Żurek ma się lepiej nadawać. Stwierdził jednak, że nie zamierza narzekać i mówić o tym, czy coś go w rekonstrukcji zabolało, choć dodał też, że przypina mu się łatkę „zbyt delikatnego”, choć to właśnie on - jak twierdzi - wprowadził zasady, w których „delikatnie nie było”.
Będę ostatnią osobą, która będzie mówiła, że mnie coś zabolało czy zawiodło. Nie odbieram tego w kategoriach osobistych. Co do premiera, to już raz mówiłem, że słowa o delikatności były przypinaniem mi łatki, której nie mam. Rozumiem, że chodziło o uzasadnienie decyzji premiera i pokazanie, że przyjdzie po mnie ktoś, kto będzie łamał kości. Ale fakty są takie, że jak się przyjrzy temu, co zrobiłem przez cały okres kierowania prokuraturą i ministerstwem, to delikatnie nie było. Mogę tu wymieniać, ile zarzutów postawiono, ile do sądów poszło aktów oskarżenia i w ilu sprawach prokuratura wystąpiła o uchylenie immunitetu
— powiedział Adam Bodnar.
W kontekście braku szumnie zapowiadanej reformy prokuratury zaznaczył, że nie było wystarczającego pola do zmian. Wyraził nadzieję, że Waldemar Żurek dokończy to „dzieło”.
Projekt pomostowy, rozdzielający urzędy ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, i kompleksowa reforma to naczynia powiązane. Od początku było to ustawione w taki sposób, że najpierw idziemy z projektem wprowadzającym rozdzielenie urzędów, a następnie z drugim – kompleksowym. Tuż przed wyborami prezydenckimi mieliśmy spotkanie robocze z przedstawicielami komisji kodyfikacyjnej i zastanawialiśmy, jakie najważniejsze rozwiązania z tej dużej reformy jeszcze włączyć do projektu pomostowego. Ale później nastąpił okres wakacji, intensywny koniec prezydencji w UE, a następnie rekonstrukcja, więc zabrakło czasu, aby to dopiąć. Liczę na to, że pan minister Żurek będzie z pełną determinacją kontynuował prace w tym kierunku
— mówił nadzieję.
Dymisja „za plecami” Bodnara
Adam Bodnar przyznał, że nie wie, czy był jedną z ostatnich osób, które wiedziały o jego dymisji.
Niektórzy na pewno wiedzieli. Trwały przecież poszukiwania kandydatów. Natomiast wygląda na to, że po weekendzie [19-20 lipca - red.] została podjęta decyzja, iż jeżeli rekonstrukcja ma mieć poważny charakter, to musi sięgnąć także osób, które symbolizują zmiany z ostatnich miesięcy. Minister Tomasz Siemoniak też, z tego co wiem, chyba do ostatniej chwili nie spodziewał się, że jego mandat w rządzie zostanie ograniczony
— powiedział.
Został zapytany, czy cała procedura odbyła się za jego plecami.
Chyba na tym polega polityka
— odparł.
Wyznał też, że nie był decyzją premiera szczególnie zdziwiony i podkreślił, że jest usatysfakcjonowany swoją pracą w resorcie sprawiedliwości.
„Zostało zasiane ziarno”
Bodnar skomentował słowa Waldemara Żurka, który oświadczył, że prokuratura wciąż ma być „zabetonowana”, a w PK jest „czapka stworzona przez ministra Ziobrę”.
Nie wiem, co pan minister Żurek miał na myśli
— zaznaczył Bodnar.
Stwierdził, że w pożegnalnym spotkaniu w PK udział brali prokuratorzy, znajdujący się w obecnym kierownictwie resortu. Chwalił się też, że udało mu się doprowadzić do sytuacji, w której zastępcy PG nie odgrywają już istotnej roli w funkcjonowaniu prokuratury.
Na wielu polach zostało zasiane ziarno i będzie z niego za jakiś czas zbierany plon. Postępowania są precedensowe. Rozliczenia dotyczące Pegasusa, Hermesa, Funduszu Sprawiedliwości i wielu innych afer z czasów PiS będą wchodziły w kolejne fazy. Bardzo ważna jest dla mnie sprawa uchylenia immunitetu pani Małgorzacie Manowskiej, pierwszej prezes SN. Jaki będzie efekt ostateczny, zobaczymy. Liczę na to, że pan minister Żurek i prokuratura dalej te sprawy pociągną
— dodał..
Widzimy więc, że Bodnar - nawet po rekonstrukcji - „bardzo się stara”.
CZYTAJ TEŻ:
maz/”Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/738050-bez-skruchy-bodnar-tlumaczy-okolicznosci-swojej-dymisji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.