Rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz poinformował, że w dzisiejszych rozmowach w Waszyngtonie nie będzie uczestniczył przedstawiciel Polski. Zastrzegł jednak, że głos naszego kraju jest słyszalny, a o kwestiach związanych z Ukrainą prezydent Karol Nawrocki będzie rozmawiał podczas swojej nadchodzącej wizyty w USA. „Jeśli chodzi o protokół dyplomatyczny, to chciałbym zwrócić uwagę, że wszyscy poprzedni prezydenci Stanów Zjednoczonych normalnie nie spotykali się z polskimi premierami. Polska jest średniej wielkości krajem i nie ma takiego przełożenia międzynarodowego jak Niemcy czy Wielka Brytania. No to jest rzeczywistość. A akurat prezydent Finlandii zaprzyjaźnił się z prezydentem Trumpem” - tłumaczył Władysław T. Bartoszewski, wiceszef MSZ.
Dzisiaj prezydent USA Donald Trump spotka się w Białym Domu z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim i grupą przywódców krajów europejskich. Rozmowy mają dotyczyć negocjacji pokojowych z Rosją i gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy.
Jak podał Biały Dom, Trump przyjmie Zełenskiego w Białym Domu o godz. 13 czasu lokalnego (godz. 19 w Polsce), po czym dołączą do nich: przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, sekretarz generalny NATO Mark Rutte, prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Friedrich Merz, premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer, premier Włoch Giorgia Meloni oraz prezydent Finlandii Alexander Stubb. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Zełenski spotka się z europejskimi przywódcami przed wizytą w Białym Domu.
Zaklinanie rzeczywistości?
O to, czy to strona amerykańska zdecydowała, że Polska nie będzie miała swojego reprezentanta podczas tych rozmów, rzecznik prezydenta pytany był dziś rano w Polsat News.
Nie zgodzę się z tym, że Polska nie reprezentuje stanowiska podczas rozmów, które dzisiaj odbywają się w Waszyngtonie
— odparł Leśkiewicz.
Jak przypomniał, prezydent Karol Nawrocki rozmawiał z prezydentem Trumpem oraz liderami europejskimi tuż przed oraz tuż po spotkaniu Trumpa z przywódcą Rosji Władimirem Putinem na Alasce.
Głos Polski jest widoczny i jest słyszalny w kontekście dzisiejszych rozmów, ale rzeczywiście dzisiaj w Waszyngtonie nie będzie przedstawiciela Polski. Przede wszystkim te rozmowy będą toczyły się między prezydentem Trumpem a prezydentem Zełenskim
— dodał Leśkiewicz, przypominając, że polski prezydent złoży wizytę w Waszyngtonie 3 września i „wówczas będzie rozmawiał z prezydentem Trumpem o kwestiach bezpieczeństwa, w tym także kwestiach związanych z Ukrainą”.
Brak polskiej reprezentacji
O tym, że nikt z Polski nie będzie uczestniczył w spotkaniu liderów europejskich w Waszyngtonie, wcześniej na antenie tej samej stacji mówił też wiceminister spraw zagranicznych Władysław Teofil Bartoszewski.
Kto będzie reprezentował Polskę w trakcie dzisiejszych wydarzeń w białym Domu?
Nie będzie nikogo. Pan premier Sikorski przekazał wczoraj w rozmowie z wysłannikami europejskimi nasze stanowisko, które jest uzgodnione, bo była wideokonferencja, w której uczestniczył i oni będą o tym mówić. Nie wiadomo jaki będzie format. Wygląda na to, że to będzie format roboczej kolacji czy coś takiego z wysłannikami z Europy, ale będą najpierw rozmowy jeden do jednego
— wskazywał Bartoszewski.
Bartoszewski tłumaczy też, dlaczego żaden przedstawiciel dyplomacji polskiej, ani prezydent, ani premier nie dostał zaproszenia na rozmowy w Waszyngtonie. Nie uznał jednak, aby była to szczególna porażka polskiej dyplomacji.
Zwyczajowo prezydent Stanów Zjednoczonych rozmawia z za wyjątkiem premierów największych państw, tak jak i Niemcy, czyli kanclerz Niemiec, premier Wielkiej Brytanii, to w końcu najbliższy sojusznik Stanów Zjednoczonych i premier Włoch i premier Izraela, to premierów normalnie nie zaprasza
— przekonywał wiceszef MSZ.
Jeśli chodzi o protokół dyplomatyczny, to chciałbym zwrócić uwagę, że wszyscy poprzedni prezydenci Stanów Zjednoczonych normalnie nie spotykali się z polskimi premierami. Polska jest średniej wielkości krajem i nie ma takiego przełożenia międzynarodowego jak Niemcy czy Wielka Brytania. No to jest rzeczywistość. A akurat prezydent Finlandii zaprzyjaźnił z prezydentem Trumpem
— dodawał.
Swoje spotkanie z Putinem Trump ocenił jako „konstruktywne”, ale po zakończonych rozmowach nie podano konkretnych uzgodnień. Trump zrelacjonował przebieg szczytu europejskim przywódcom podczas spotkania online; w rozmowie uczestniczył prezydent Zełenski, a Polskę reprezentował prezydent Karol Nawrocki.
Wczoraj z kolei doszło do spotkania „koalicji chętnych”, podczas którego Polskę reprezentował wicepremier, szef MSZ Radosław Sikorski. W wideokonferencji udział wzięła szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oraz liderzy państw europejskich – premierzy oraz prezydenci. Tematem rozmów miały być kolejne etapy rozmów pokojowych w sprawie wojny.
Bartoszewski poczuł się w obowiązku dodać jeszcze w mediach społecznościowych po rozmowie w Polsat News kilka zdań sprostowania.
Liderzy nie „jadą na wycieczkę”. Będą reprezentować wspólne stanowisko Koalicji Chętnych, w tym i Polski, co uzgadniał wczoraj z nimi premier Radosław Sikorski. PDT chciał najpierw bilateralnych rozmów z PWZ
— napisał na X.
Ameryka rozdaje karty
Marcin Fijołek pytał Władysława T. Bartoszewskiego na antenie Polsat News, czy nie nie jest problemem fakt, że w Waszyngtonie nie ma dziś Karola Nawrockiego ani Donalda Tuska.
Nie, to nie jest problem, dlatego że de facto decyzje w tych sprawach będą podjęte w bardzo wąskim gronie amerykańskim i akurat proszę zwrócić uwagę, że reprezentanci Europy nie uczestniczą w negocjacjach, tylko siedzą przy stole później i w związku z tym będą mieli ograniczony wpływ na to, co się stanie. Taka jest rzeczywistość. Tam decyzję podejmuje jeden człowiek
— powiedział Bartoszewski.
Prowadzący pytał, czy Trump kordialnymi spotkaniami z Putinem nie wymusza kapitulacji Ukrainy.
Jeśli Ukraina chce kapitulować, to zrobi to sama i tutaj nie potrzebuję żadnych pomocników do tego. Jeśli chodzi o sposób przyjęcia prezydenta Putina, to rozmaite są podejścia w dyplomacji. Jeżeli mają panowie rozmawiać, to trudno się spodziewać, żeby przyjechał prezydent Putin do Stanów Zjednoczonych i został potraktowany w sposób obelżywy albo niegodny, dlatego że w tym momencie nic się z nim nie da oczywiście załatwić
— wskazywał wiceszef MSZ.
Jego zdaniem trudno wyciągną ostateczne wnioski z rozmowy Trumpa z Putinem i amerykańskiego podejścia do zakończenia wojny na Ukrainie , gdyż administracja Trumpa wysyła rozmaite sygnały.
Ja mogę zacytować tylko sekretarza stanu pana Marka Rubio, który udzielił chyba z pięciu wywiadów w rozmaitych stacjach telewizyjnych amerykańskich i do prasy i powiedział, że przyszłość terytoriów jest do dyskusji, ale to muszą o tym decydować Ukraińcy, a nie a nie Amerykanie. Gwarancje bezpieczeństwa są możliwe na wzór artykułu piątego NATO i jest możliwe, że Ameryka się do nich przyłączy, ale to jest decyzja pana prezydenta Trumpa i nie ma jeszcze w tej chwili na ten temat żadnych konkluzji. Jeśli chodzi o sojusze, Ukraina ma prawo przyłączy się do kogo chce, czyli do Unii Europejskiej, NATO i oczywiście jest kwestia odbudowy Ukrainy później. To mówi sekretarz stanu. Każdy tam mówi troszeczkę co innego. Pan Witkoff mówił troszkę inaczej. W związku z tym trudno wciągać wnioski
— powiedział.
Tam w ostateczności decyzję podejmuje prezydent Stanów Zjednoczonych, ale nasza pozycja i pozycja naszych sojuszników europejskich jest jasna. Nic o Ukrainie bez Ukrainy, nic o Europie bez Europy
— dodał Bartoszewski.
MSZ deklaruje wsparcie KPRP
Rzecznik MSZ Paweł Wroński podkreślił dziś, że zarówno resort, jak i cały rząd są gotowi wesprzeć merytorycznie kancelarię prezydenta Karola Nawrockiego ws. nadchodzącej wizyty w USA. Podkreślił przy tym, że polityka zagraniczna musi być „jedna” i nie może dochodzić w niej do rozdźwięku czy rywalizacji.
Dzisiaj prezydent USA Donald Trump spotka się w Białym Domu z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim i grupą przywódców krajów europejskich, wśród których nie będzie jednak przedstawiciela Polski. Komentując ten fakt, rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz podkreślił, że głos naszego kraju w sprawie Ukrainy jest słyszalny, a o kwestiach związanych z wojną prezydent Karol Nawrocki będzie rozmawiał podczas swojej nadchodzącej wizyty w USA 3 września.
Z wypowiedzi (szefa prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej - przyp. PAP) ministra Przydacza rozumiem, że dla Pałacu Prezydenckiego bardzo istotna jest wizyta 3 września. (…) Rozumiem, że podczas tej wizyty również pozostaną kluczowymi kwestie ukraińskie i kwestie bezpieczeństwa naszego kraju. Nasze ministerstwo spraw zagranicznych, tak jak i rząd, jest gotowe merytorycznie wspierać kancelarię prezydencką, przestawić stanowisko i wszelkie informacje w te sprawie
— powiedział w rozmowie z dziennikarzami rzecznik MSZ Paweł Wroński.
Dopytywany o spotkanie w Waszyngtonie, Wroński wskazał, że sami dziennikarze opisywali sytuację, w której „strona amerykańska wskazała na pana prezydenta” jako osobę do kontaktu z Donaldem Trumpem.
My, czyli strona rządowa, uznaliśmy, że skoro tak, to prezydent jest bardziej predystynowany do kontaktów z Waszyngtonem. I tam są podejmowane decyzje. My się oczywiście do nich dostosujemy, ponieważ polityka zagraniczna musi być jedna, a te kwestie są na tyle poważne, że nie może występować jakiś rozdźwięk albo jakakolwiek rywalizacja
— dodał.
Totalna porażka Tuska
Brak polskich przywódców w rozmowach waszyngtońskich skomentowała też z oburzeniem europosłanka konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik.
Niebywałe. Na dzisiejszym spotkaniu w Białym Domu z Donaldem Trumpem ws. możliwego zakończenia wojny na Ukrainie będą prezydent Ukrainy Zełenski, kanclerz Niemiec Merz, prezydent Francji Macron, premier Wielkiej Brytanii Starmer, szef NATO Rutte, premier Włoch Meloni, a nawet prezydent Finlandii Stubb, czy przewodnicząca KE von der Leyen. Dla kogo miejsca ma zabraknąć? Dla Donalda Tuska… Czy znowu sprawy tak ważne dla Polski i całej Europy, jak losy konfliktu tuż za naszą granicą, będą rozgrywane bez naszego udziału?! Może gdyby Tusk nie wyzywał Donalda Trumpa od ruskich agentów, a Sikorski w duecie ze swoją żoną go nie wyzywali od „proto-faszystów”, porównując do Hitlera i Stalina, to byłaby szansa walczyć o polskie interesy przy stole z innymi państwami, a nie obserwować to wszystko z daleka jak outsider. Takie są efekty krótkowzrocznej polityki pełnej arogancji i zwykłego błaznowania. Kto na tym najbardziej traci? Oczywiście zwykli polscy obywatele. To interesy Polaków znów nie będą reprezentowane. A przecież gdyby nie pomoc Polski Ukraina już dawno by poległa. Przeznaczyliśmy uzbrojenie i miliardy złotych na pomoc w walce z rosyjską agresją, a z powodu durnowatych słów i zachowań naszego „cesarza Europy” Tuska, który miał być na arenie międzynarodowej nie do ogrania, znów jesteśmy zepchnięci na margines. Niestety nasze pseudoelity, po raz kolejny, ogrywają same siebie, a Tuskowi pozostało już chyba tylko robienie za akwizytora niemieckich wiatraków i przyjmowanie jak leci podrzucanych przez nich imigrantów
— napisała na platformie X.
CZYTAJ TEŻ:
maz/PAP/X/Facebook
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/738010-tuska-nie-bedzie-w-waszyngtonie-msz-nie-widzi-problemu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.