„Sądzę, że jest to początek procesu, natomiast nie ulega wątpliwości, że ten początek spowodował wprowadzenie Rosji w zupełnie nowe koleiny. To znaczy, że Rosja de facto staje się partnerem w rozmowach o pokoju ze Stanami Zjednoczonymi i wystawia negatywne referencje innym, bardziej żywotnie zainteresowanym niż Stany Zjednoczone, w kierunku realizacji tego procesu” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Zbigniew Rau, były minister spraw zagranicznych.
Prof. Zbigniew Rau odnosi się do spotkania prezydenta USA Donalda Trumpa z prezydentem Rosji Władimirem Putinem na Alasce i przyznaje, że trudno nie oddać słuszności opinii wielu komentatorów, że włodarz Kremla rozgrywa tę sytuację na swoją korzyść.
Sądzę, że jest to początek procesu, natomiast nie ulega wątpliwości, że ten początek spowodował wprowadzenie Rosji w zupełnie nowe koleiny. To znaczy, że Rosja de facto staje się partnerem w rozmowach o pokoju ze Stanami Zjednoczonymi i wystawia negatywne referencje innym, bardziej żywotnie zainteresowanym niż Stany Zjednoczone, w kierunku tego realizacji procesu. Mam tu na myśli przede wszystkim Ukrainę, ale także naszą część Europy. Rozumiejąc intencje zapoczątkowania tego procesu, który został już sformalizowany spotkaniem na Alasce, to przyjmując perspektywę najbardziej pierwotną i ludzką prezydenta Trumpa, który przecież stale mówił o tym, że trzeba przestać zabijać ludzi, to jest to uzasadnienie pierwotne. Dlaczego? Ponieważ spotyka się z Putinem, który jest dla większości świata zachodniego zbrodniarzem wojennym
— mówi Zbigniew Rau.
Czy już wiele można powiedzieć o tym procesie? Stanowisko Rosji praktycznie jest potwierdzeniem tego, czego oczekiwała u schyłku 2021 roku. Rzecz więc dotyczy nie tylko rozbioru Ukrainy, ale także politycznego panowania nad tym krajem. Jeśli Putin mówi dzisiaj, jak to on ujmuje, o „pierwotnych przyczynach konfliktu wokół Ukrainy” , to oczywiście ma na myśli silną obecność NATO na wschodniej flance. Chce także, żeby ten proces został cofnięty
— dodaje.
Polska pionierem pomocy
Były szef polskiej dyplomacji podkreśla, że dla ludzi w Europie Środowo-Wschodniej jest od dawna zupełnie jasne co należałoby uczynić, by zatrzymać rosyjską inwazję na Ukrainie. Stawia tu na pierwszym miejscu wydatne dozbrojenie Ukrainy i zwiększenie prawdziwie dotkliwych sankcji na Rosję.
Myślę, że przeciętny obserwator tego procesu, tej dynamiki ostatnich ponad trzech, czterech lat w naszej części Europy, powie od razu, że wiadomo co trzeba zrobić, żeby żeby położyć temu kres - doprowadzić do sytuacji, w której Rosja nie będzie w stanie przeprowadzić swoich planów
— zaznacza prof. Rau.
Chodzi więc po pierwsze o uzbrojenie Ukrainy tak, by mogła się bronić skutecznie nawet z myślą o odzyskaniu swoich terytoriów, gdzie prawo międzynarodowe przyznaje suwerenność na tych terytoriach, obecnie utraconych. Po drugie, obok radykalnego dozbrojenia, uczynienie sankcji kompleksowymi i skutecznymi, łącznie z tymi sankcjami wtórnymi. Wiemy, że jest przecież konsensus wśród analityków naszej części Europy, że to by było najpewniejszą drogą do zakończenia rosyjskiej agresji
— przekonuje b. szef MSZ.
Trudny konsensus
Zbigniew Rau przypomina też, że nie istniał konsensus polityczny w tej kwestii, czego koronnym przykładem jest aktywność polski, która musiała pobudzać do działania inne państwa europejskie.
Tylko, że tutaj nie ma nie ma konsensusu politycznego, bo pamiętamy jak wyglądała sytuacja od początku rosyjskiej agresji w lutym 2022 roku. To Polska była siłą sprawczą różnych koalicji pobudzających jedność Zachodu - koalicje czołgowe, samolotowe itd., a inni albo deklarowali określoną ilość hełmów, albo starali się rozmawiać telefonicznie z Putinem. Teraz widać, że to wszystko nie doprowadziło do powstrzymania Rosji, czy nawet do zawieszenia broni. Paradoks polega na tym, że niezadowolenie z obecnego stanu rzeczy wyrażają akurat ci nasi partnerzy z Europy Zachodniej, którym zabrakło tej stanowczości, a której teraz się domagają
— uzupełnia.
Pamiętamy doskonale, że cały Pakt Północnoatlantycki, kiedy Putin zaatakował Ukrainę w lutym 2022 roku, rozpoczął proces stawiania czerwonych linii. Komu? Własnej pomocy. Nie należało posyłać uzbrojenia, nie należało zezwalać Ukrainie atakować celów w Rosji itd. No i gdzie jesteśmy?
— pyta retorycznie Rau.
To jest proces dynamiczny. Spotkanie na Alasce to początek instytucjonalizacji procesu pokojowego, bo pewne mechanizmy dyplomatyczne zostały, może nie w sposób właściwy dla dyplomatycznych konwencji, ale uruchomione
— podsumowuje prof. Zbigniew Rau.
CZYTAJ TEŻ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/737960-rau-spotkanie-na-alasce-to-rosja-w-innych-koleinach
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.